Zgodnie z rządowym projektem w tym roku reguła wydatkowa nie będzie ograniczała dodatkowych wydatków państwa związanych m.in. ze wsparciem podmiotów dotkniętych kryzysem energetycznym, wsparciem emerytów i rencistów w związku z inflacją oraz z finansowaniem sił zbrojnych.
Reguła wydatkowa to bezpiecznik, który ma ograniczać wydawanie pieniędzy przez rząd, by nie narazić kraju na problemy z rosnącym zadłużeniem w przyszłości.
Projekt zakłada też, że obligacje gwarantowane przez Skarb Państwa nie będą objęte podatkiem bankowym. Ma to obniżyć koszty finansowania emisji obligacji na rzecz programów rządowych, w szczególności tych powierzonych Bankowi Gospodarstwa Krajowego i Polskiemu Funduszowi Rozwoju.
Wiceminister finansów: obniżymy rentowności obligacji
Jak stwierdził w Sejmie wiceminister finansów Piotr Patkowski, to rozwiązanie pozwoli także obniżyć rentowność obligacji gwarantowanych przez Skarb Państwa o wartość podatku bankowego.
W ostatnim czasie jest to rosnący problem. Brakuje chętnych na zakup polskiego długu, a rentowności polskich obligacji są rekordowo wysokie, ponieważ rynki finansowe oceniają inwestycje w polski dług jako coraz bardziej ryzykowne. Zdaniem komentatorów, dzieje się tak, bo rynki nisko oceniają możliwości rządu PiS, jeśli chodzi o umiejętność powstrzymania się przed piętrzeniem co raz to nowych wydatków.
"Polska w bolesny sposób przekonuje się, co się dzieje, gdy inwestorzy zaczną się bać, że polityczni decydenci na dobre odwrócili się plecami do walki z inflacją, by dorzucać paliwa do ekonomicznego pieca przed zbliżającymi się wyborami" – zauważył w październiku "Bloomberg", największa światowa agencja specjalizująca się w wiadomościach z rynków finansowych.
Opozycja zarzuca rządowi, że wyprowadza wydatki za budżet, by ukryć deficyt i uniknąć kontroli
Rząd nie zgadza się z tymi zarzutami, a wiceminister Patkowski zauważył w Sejmie, że projekt "został zaakceptowany przez Komisję Europejską". Klub PiS popiera projekt rządu, natomiast wszystkie kluby i koła opozycyjne opowiedziały się przeciwko. KO, Polska 2050 i PPS złożyły wnioski o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Izabela Leszczyna (KO) stwierdziła, że PiS przyniósł projekt, który pozwala w tym roku wydać nieograniczoną żadnym limitem kwotę. – W dodatku rząd jeszcze nie wie, ile wyda, (...) a ta "wolna amerykanka" rozpocznie się dzień po wejściu w życie ustawy – powiedziała.
Drugi artykuł mówi, że jak bank kupi obligacje BGK lub PFR, to pomniejszy sobie należny podatek. Nikt już im nie chce pożyczyć pieniędzy, rynki powiedziały dość, to trzeba jakoś zachęcić banki – stwierdziła w Sejmie Izabela Leszczyna (KO).
Anita Sowińska (Lewica) powiedziała z kolei, że rząd PiS jest mistrzem w wyprowadzaniu pieniędzy poza budżet. – Lewica będzie głosować przeciwko tej ustawie – zadeklarowała.
Krzysztof Paszyk (Koalicja Polska) zauważył, że od kilku lat ograniczana jest kontrolna rola parlamentu w finansach publicznych. – To kolejny etap. Klub Koalicji Polskiej nie widzi możliwości poparcia tego projektu i jest również za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu – powiedział.
Krzysztof Bosak (Konfederacja) wskazał, że projekt ma zwiększyć zadłużenie pozabudżetowe państwa.– Skala długu pozabudżetowego bardzo gwałtownie rośnie. W 2019 r. to zadłużenie poza budżetem było szacowane na 55 mld zł, w 2020 r. na 224 mld zł, obecnie na 422 mld zł i licznik bije. (...) Trzeba to zatrzymać, trzeba ten projekt odrzucić – stwierdził Bosak.
Ekonomiści ostrzegają, że inwestorzy nie nabiorą się na sztuczki księgowe
Częste zmiany reguły wydatkowej i łatwość ich dokonywania w drodze ustawy powodują, że przestaje być ona wiarygodną regułą fiskalną w oczach inwestorów i nie jest efektywnym instrumentem gwarantującym ograniczenie wzrostu wydatków budżetowych - alarmują ekonomiści Santander Bank Polska.
Jak pisaliśmy w zeszłym tygodniu, PiS chce szeregu zmian, w tym w regule wydatkowej, bo – według ekonomistów Santander Bank Polska – rząd chce "przygotować teren" pod wyraźny wzrost deficytu finansów publicznych naszego kraju jeszcze w tym roku, co ma być sposobem na "odciążenie" trudnego 2023 r.
Po dwóch kwartałach 2022 r. saldo deficytu finansów publicznych wyniosło zaledwie -1,5 proc. PKB, ale - jak piszą specjaliści banku - w II półroczu nastąpi zapewne wzrost deficytu, głównie poza budżetem centralnym.
Jeszcze większe wydatki czekają nas w wyborczym roku 2023. Jak oszacował członek Rady Polityki Pieniężnej Ludwik Kotecki, rząd planuje w 2023 r. zadłużyć nas na kolejne ok. 200 miliardów zł.