"Bank Gospodarstwa Krajowego informuje, że zaplanowany na 24 października 2022 r. przetarg obligacji BGK zostaje odwołany" taki krótki komunikat pojawił się na stronach BGK w zeszłym tygodniu. Chodzi o kwoty rzędu miliardów złotych, a w tle jest dramat, który z daleka od kamer rozgrywa się na rynku polskich obligacji, którymi zgodnie z planami rządu mamy finansować m.in. modernizację armii.
Trwa wyprzedaż polskiego długu
Oferowane przez BGK 6- i 10-letnie papiery dłużne na rzecz Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych miały mieć stałe oprocentowanie na poziomie 8,25 proc. Tymczasem w piątek rentowności polskich 10-letnich obligacji skarbowych rosły do ponad 9 proc.
"Trwają gorączkowe poszukiwania poziomu, przy którym pojawią się inwestorzy zainteresowani polskimi papierami" – komentowali analitycy Pekao.
W poniedziałek jest dużo lepiej, ale dalej rekordowo dużo, bo rentowności są powyżej 8 proc.
BGK się nie dziwię. Na ich miejscu, gdybym nie był zdesperowany, też bym się nie zapożyczał, gdy rentowności są na takim poziomie – komentuje dla money.pl analityk rynków finansowych domu domu inwestycyjnego Xelion Piotr Kuczyński.
Opozycja oskarża rząd. "Model modernizacji wojska się sypie"
Mniej stonowane są komentarze sejmowej opozycji.
"Model pozabudżetowej modernizacji wojska przyjęty rok temu się sypie, a MON kupuje bez planu i jak widać bez pieniędzy" - napisał na Twitterze były minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak (PO).
Z kolei wiceprzewodnicząca Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic zadała w tym serwisie pytanie do ministra Błaszczaka i podległego mu ministerstwa: "Czy w związku z tym nasze zakupy w Korei są zagrożone? W jaki sposób MON zamierza teraz finansować Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych?" – zapytała. To pytanie pozostało jak na razie bez odpowiedzi.
Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych to jeden z najnowszych pomysłów PiS
Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych powstał na mocy Ustawy o obronie ojczyzny obowiązującej od kwietnia 2022 r. Główne cele ustawy to:
- zwiększenie budżetu na obronność,
- zwiększenie liczebności Wojska Polskiego,
- odtworzenie systemu rezerw oraz
- zwiększenie możliwości szkolenia żołnierzy.
Niezwykle istotny jest fundament finansowania sił zbrojnych. Proces wzmacniania Wojska Polskiego realizujemy już od lat. Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych umożliwi zwiększenie zakresu naszych zamówień — mówił w maju minister Mariusz Błaszczak.
Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych ma mieć różne źródła finansowania, ale dużą część stanowi emisja przez BGK papierów dłużnych. W ten sposób rząd planował jeszcze w tym roku zgromadzić 15 miliardów zł. To dużo, bo 20 miliardów zł mają wynieść wszystkie środki FSWZ w 2022 r., a 49 miliardów zł – w 2023 r.
Uzgodniliśmy także plan finansowy Funduszu Wsparcia sił Zbrojnych. W tym roku będzie 20 miliardów złotych, w roku przyszłym, 49 miliardów złotych. Mówię o tym, żeby pokazać, że nasz ten wysiłek jest realny – stwierdził wicepremier Błaszczak w czerwcu.
Wojsko Polskie wedle planów PiS ma być liczne i nowoczesne
PiS planuje znacznie zwiększyć liczbę żołnierzy zawodowych. Ten plan ciężko będzie osiągnąć, gdy wojsko nie zapewni żołnierzom konkurencyjnych warunków finansowych. Więcej żołnierzy to też znacznie rosnący koszt dla finansów państwa, bo oznacza znacznie więcej wojskowych emerytur. Przykładowo, tylko w 2021 r. MON wydał na ten cel 8 miliardów zł.
Wojsko ma być też według planów PiS nowoczesne, co wiąże się nie tylko z jednorazowym zakupem bardzo drogiego sprzętu (przykładowo, na amerykańskie czołgi wydamy 23 miliardy zł), ale też regularnym przeprowadzaniem kosztownych ćwiczeń.
Wojsko, które działa, kosztuje. Niedofinansowane oznacza straty w ludziach
Jak radzi sobie w warunkach bojowych wojsko, które ćwiczy mniej, niż wynoszą standardy sił NATO, można zobaczyć w Ukrainie. Rosjanie – jak podkreślają eksperci wojskowi – mają m.in. poważne problemy, by skorelować działania swoich sił i w pełni wykorzystać możliwości, jakie powinny im dawać na polu walki zasoby ludzkie i zgromadzony arsenał.
Braki w budżecie w efekcie dają armię, która jest silna przede wszystkim na papierze i robi wrażenie, ale tylko na wojskowych paradach. Te braki w wymierny sposób przekładają się też na tragedię rodzin żołnierzy. Ci giną tym częściej, im armia jest mniej nowoczesna i gorzej zorganizowana.
Jak to wygląda w praktyce, można zobaczyć, porównując straty Rosjan w Ukrainie ze stratami sił koalicyjnych w Iraku. Gdy Rosjanie stracili, według luźnych szacunków, ponad 50 tysięcy żołnierzy w 8 miesięcy trwania inwazji, siły koalicyjne (USA plus kraje sojusznicze, w tym Polska) straciły w Iraku 4,8 tysiąca żołnierzy, ale przez całe 8 lat. W trakcie samej inwazji w 2003 r. zginęło ich nieco ponad 200 przy ok. 150 razy wyższych stratach wroga.
My, wedle pomysłów PiS, dużą część planów dotyczących modernizacji wojska sfinansujemy, emitując obligacje. Od wiosny 2022 r. dużo się jednak na rynku długu zmieniło. Obecnie rentowności polskich 10-latek biją rekordy, co jest bardzo złą wiadomością dla wszystkich Polaków. Im są wyższe, tym gorsze warunki, na których zadłuża się rząd. Rząd PiS pożycza w naszym imieniu i to my tak naprawdę ten dług będziemy musieli spłacać pieniędzmi z naszych podatków.
Kuczyński: USA wyznacza trendy na rynkach, ale nasz rząd i NBP też mają coś do powiedzenia
Jak twierdzi Piotr Kuczyński, BGK dobrze robi, że odwołało poniedziałkowy przetarg. Jego zdaniem lepsza sytuacja dla polskich obligacji może być już po 2 listopada, gdy znowu zbierze się na posiedzeniu amerykański bank centralny (Fed).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
– Realia rynku mamy takie, że USA wyznaczają teraz kierunek, a rentowności innych krajów podążają za amerykańskimi. Gdy więc w lecie amerykańskie rynki szły w górę i spadały rentowności amerykańskich obligacji, to polskie rentowności też spadły w krótkim czasie z 8 do 5 proc. Z kolei po przemówieniu szefa Fed Jerome'a Powella w Jackson Hole znowu poszły w górę – komentuje ekspert.
Nie znaczy to jednak, że o złej wycenie naszych obligacji decyduje tylko ten czynnik. "Swoje za uszami" ma też polski rząd i NBP.
Jak podkreśla Kuczyński, negatywny wpływ na polskie rentowności ma brak środków z KPO, a jeszcze bardziej dołują nasz dług ostatnie doniesienia, że zagrożone są nawet środki z Funduszu Spójności ze względu na to, że – w ocenie unijnych sądów – Polska przestała spełniać warunki praworządności. – 110 miliardów euro, chociaż rozłożone w wypłatach na lata, to piechotą raczej nie chodzi. Na naszej rynkowej opinii ciąży też wojna w Ukrainie, a także doszła do tego wojna w RPP – wymienia Kuczyński.
Czy Polska może zbankrutować? To trwa 10, 20, 30 lat
Czy grozi nam, jak twierdzą niektórzy komentatorzy, absolutna katastrofa w postaci niewypłacalności kraju? – Kiedy PiS doszedł do władzy i obniżył wiek emerytalny czy wprowadził 500+, to ja już wtedy mówiłem, że idziemy drogą Grecji. To jednak trwa 15, 20, 30 lat. U nas na razie minęło dopiero 7 lat, gdy rząd z opozycją licytują się na to, ile pieniędzy ze wspólnej kasy rozdadzą – stwierdza Kuczyński.
Jak podkreśla ekspert, nasze reguły wydatkowe zapisane w Konstytucji ograniczają zadłużenie do 60 proc. PKB, obecnie mamy 52 proc. – Czyli jesteśmy jakieś 250 miliardów zł jeszcze poniżej tego punktu.
Mówienie o katastrofie jest nakręcaniem paniki bez sensu – ocenia Kuczyński.
Nie znaczy to, że wysokie rentowności nie są problemem. Rząd może napotykać problemy, by sfinansować swoje działania długiem. I tak na przykład Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych może zgromadzić środki wolniej, a wojsko nie zrealizuje niektórych celów. Czy to wpłynie na naszą zdolność obrony? – Eksperci wojskowi powiedzą więcej, ja szczegółów nie znam. Ogólnie z perspektywy rynków nasze bezpieczeństwo i tak zależy od parasola ochronnego NATO i USA.
Morawiecki: Polska ma zapewnione 30-35 proc. prefinansowania na 2023 r.
Pytania na temat tego, jaka jest skala zagrożeń związanych z obecnym wzrostem rentowności i odwołaniem przetargu BGK, wysłaliśmy do MON i BGK.
Bank Gospodarki Krajowej w przesłanej money.pl odpowiedzi stwierdza, że wszystkie informacje ponad te, które są dostępne na stronach BGK, "objęte są tajemnicą bankową na mocy ustawy Prawo bankowe".
Z kolei wydział prasowy MON zauważa, że "środki z Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych (FWSZ) są dodatkowym, a nie głównym źródłem finansowania wydatków obronnych". Podstawowym jest budżet państwa. W roku 2022 r. zaplanowano wydatki na poziomie 2,2 proc. PKB, a w 2023 r. co najmniej 3 proc. PKB, tj. w wysokości 97,5 miliarda zł.
Do problemu odniósł się też w poniedziałek w Łasku sam premier Morawiecki. Jak stwierdził premier, "Polska ma zapewnione 30-35 proc. prefinansowania na rok przyszły". Polska – jak powiedział – będzie organizowała aukcje obligacji "wtedy, kiedy będą ku temu najlepsze, najwłaściwsze warunki".
Szef rządu stwierdził też, że polski system finansów publicznych jest stabilny, a system bankowy jest bardzo dobrze dokapitalizowany. Z kolei "system polityki regulacyjnej, monetarnej i budżetowej jest ze sobą w dobrej, bardzo dobrej korelacji".