O deficycie budżetowym pisze "Dziennik Gazeta Prawna" i tłumaczy, czym różni się budżet centralny (który ma nie mieć deficytu) od finansów publicznych. Budżet jest częścią wszystkich finansów państwa, chociaż bardzo istotną. Poza nim są jednak jeszcze m.in. fundusze z Unii Europejskiej, finanse samorządów, czy agencji wykonawczych.
Gazeta stawia zarzut, że chociaż rząd rzeczywiście planuje wprowadzenie budżetu zrównoważonego, to jednak dziurę ukrywa w innych sektorach finansów państwa. Według najnowszych prognoz wynosi ona obecnie nawet 32,2 mld złotych.
Dziennik wskazuje, co doprowadziło do takiego rozdźwięku między zapowiedziami rządowymi a rzeczywistością. Przywołuje prognozy Ministerstwa Finansów, które jeszcze w kwietniu zakładało, że w finansach publicznych nadwyżka PKB wyniesie 0,2 proc. Tymczasem obecnie resort zakłada deficyt na poziomie 1,2 proc. PKB, co przekłada się na blisko 34 mld złotych, co wskazuje w rozmowie z "DGP" Marek Rozkrut, partner w firmie doradczej EY i jej główny ekonomista.
"DGP" porównuje również wrześniowy i grudniowy projekty ustawy budżetowej, by pokazać, jak dużo resort musiał się nagimnastykować, aby przyjąć budżet zrównoważony. Przede wszystkim wrześniowy projekt musiał ulec korekcie przez odrzucenie pomysłu zniesienia limitu 30-krotności składek ZUS. Dlatego też trzeba było znaleźć "w zastępstwie" 7,4 mld złotych, które popłynęłyby do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
Oprócz tego MF musiał znaleźć gdzieś środki na 13. emeryturę rzędu 11,2 mld złotych. W pierwotnym projekcie nie przewidziano ich wypłaty, ale zapadła polityczna decyzja o przyznaniu tego świadczenia.
Dlatego też musiały rozpocząć się cięcia w innych miejscach. MF zmniejszył w grudniowym projekcie koszt obsługi długu państwa o prawie miliard złotych oraz w wydatkach majątkowych o kolejne niemal 700 mln złotych.
Po stronie wpływów zapisał natomiast tzw. podatek od handlu (700 mln złotych) oraz wzrost dochodów z jednostek budżetowych na poziomie ok. 1 mld złotych. Do budżetu "dorzuci" się również Narodowy Bank Polski kwotą ponad 7 mld złotych, o czym pisaliśmy w Money.pl.
Jednak najważniejszym działaniem było przesunięcie części wydatków poza budżet. Dlatego też od niedawna Fundusz Solidarnościowy obsługuje nie tylko osoby niepełnosprawne, ale także dodatkowe emerytury, renty socjalne i zasiłki pogrzebowe. Jak podaje "DGP", wydatki na FS urosły do ponad 20 mld złotych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl