- Górnictwo węgla kamiennego jest przykładem paranoi zarządzania, jest chyba przykładem największej paranoi w zarządzaniu polską gospodarką - przekazał w rozmowie wnp.pl dr Jerzy Podsiadło, prezes oddziału Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego w Katowicach, były prezes Węglokoksu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zaznaczył, że "ostatnie lata były szczytowym przykładem paranoi", gdyż spadła produkcja węgla kamiennego. Wskazał, że zamykanie części kopalń powinno spowodować zwiększenie wydajności i efektywności, ale tak się nie stało i wydajność spada. - To jest sytuacja, która praktycznie uniemożliwia jakiekolwiek opłacalne wydobycie węgla. A płace wzrosły radykalnie! - podkreślił.
- Nastąpił gwałtowny wzrost cen węgla. A przy tym gwałtowny wzrost kosztów i gwałtowny spadek rentowności. Coś niesamowitego! - zaznaczył dr Jerzy Podsiadło.
Zwrócił też uwagę na dotacje z budżetu państwa. Przypomniał, że Polska Grupa Górnicza potrzebuje dotacji w wysokości 6 mld zł. Wskazał, że nie wiem, czy polskie społeczeństwo zaakceptuje coroczne wypłaty z budżetu państwa. Inną kwestią, na jaką zwrócił uwagę, jest to, że nie wiadomo, czy Komisja Europejska da zgodę i notyfikuje taką pomoc publiczną.
Były prezes Węglokoksu zaznaczył, że górnictwo potrzebuje zmian i należy zrestrukturyzować kopalnie, tak żeby wyniki i wysokość zarobków górników była współzależna.
Pierwsze, co trzeba zrobić, to trzeba wrócić do programu urentownienia i zrestrukturyzować te kopalnie, które chcemy prowadzić. Tak, żeby zmniejszyć koszty produkcji i wyprowadzić je na rentowne funkcjonowanie. Musi być też korelacja między wynikami a wielkością zarobków. Nie może być tak, że wydobycie spada, wydajność spada, a zarobki rosną. To jest na dłuższą metę nie do utrzymania - powiedział portalowi wnp.pl.
"Należy płacić za robotę"
Ostatnio w podobnym tonie wypowiadał się także wiceprezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) Adam Rozmus. Wskazał, że liczy pod tym względem na zrozumienie strony społecznej, która prowadzi z zarządem spółki spór zbiorowy na tle płacowym. Zasygnalizował, że wynik finansowy JSW za 2024 r. będzie zdecydowanie na innym poziomie niż w 2023 r. Jego zdaniem należy wrócić w górnictwie do płacenia za robotę.
Należy wrócić do tego, że zostaną określone normy na poszczególnych frontach i zaczniemy wreszcie płacić za to, co ludzie robią. Temat nie jest łatwy, wymaga rozmów. Liczę oczywiście na zrozumienie strony społecznej, bo jesteśmy w takim miejscu, że każdy to wie, ale głośno nikt o tym nie mówi - stwierdził.
Adam Rozmus wskazał, że pod względem wydajności praktycznie wszystkie kopalnie w Polsce są na podobnym poziomie (za wyjątkiem Bogdanki), co wynika z zaszłości geologicznych i wcześniej prowadzonej eksploatacji z trudnych warunków. Zastrzegł jednocześnie, że nie można tu porównywać możliwości w Polsce z kopalniami w Australii czy Stanach Zjednoczonych. - Natomiast z mojego punktu widzenia największy i najtrudniejszy problem do rozwiązania to są kwestie płacowe - zaakcentował wiceszef JSW.
Rozmus powrócił do kwestii zbliżających się trudnych rozmów ze stroną społeczną. Jak mówił, dobry czas powoduje, że apetyt rośnie i pewien poziom wynagrodzeń, który został osiągnięty, jest punktem wyjścia do dalszych rozmów. - To jest bardzo niekomfortowe w naszej obecnej sytuacji, natomiast liczymy na zrozumienie i pewne działania podejmujemy - zapowiedział.