Podwyżkę cen mięsa drobiowego, spowodowaną epidemią grypy ptaków, widać już wyraźnie w hurcie. Jeszcze w styczniu kilogram kurczaka w skupie kosztował poniżej 2 złotych. Obecnie średnia cena oscyluje wokół 4,5 złotego za kilo.
Miesiąc temu pisaliśmy w money.pl, że cena tuszki wzrosła do 6,5 zł za sztukę (z 4 zł w listopadzie 2020 roku). Dziś i ta cena nie jest aktualna – dobija do 7 zł za sztukę w skupie.
A to przekłada się na rosnące ceny w sklepach. Szybki przegląd ofert z marca pokazuje, że regularna cena fileta z piersi kurczaka wynosiła 13-17 złotych za kg. W promocji można było kupić to mięso nawet za 9-10 zł za kilo. Obecnie ceny promocyjne wynoszą tyle, ile regularne dwa miesiące temu (15-17 zł za kilo). Obecnie cena fileta sięga ok. 20 złotych – mowa o tzw. kurczaku supermarketowym.
Hodowcy drobiu podkreślają, że w wielu sklepach mamy jeszcze kurczaki zakontraktowane przez sieci kilka miesięcy temu. W efekcie ceny mogą się znacznie różnić i gdzieniegdzie da się trafić na okazje. Ale ten okres się kończy i cena będzie oscylować w granicach 20 złotych. To oznacza, że drób podrożał o jedną trzecią.
Grypa ptaków nie chce odpuścić
Do tej pory w Polsce wybito ok. 15 milionów sztuk drobiu. Co gorsza – ciągle wykrywane są nowe ogniska grypy ptaków. Dynamika tego procesu spada, ale dla eksportu nie ma to większego znaczenia. Będzie on możliwy dopiero po trzech miesiącach od wygaśnięcia epidemii, czyli wykrycia ostatniego ogniska. Każde nowe automatycznie wydłuża zakaz eksportu polskiego drobiu.
Podobna sytuacja miała już miejsce rok temu. Tyle że ostatnie ogniska grypy w 2020 roku wykryto w kwietniu 2020, więc eksport mógł ruszyć od sierpnia. Teraz – nawet jeśli grypa skończy się szybko – na przykład w czerwcu – będzie możliwy dopiero w październiku.
Cierpią hodowcy drobiu, bo Polska jest potężnym producentem mięsa drobiowego. Prof. Piotr Szeleszczuk ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego mówi w rozmowie z money.pl, że w przeliczeniu na mieszkańca Polska jest drugim co do wielkości producentem mięsa drobiowego na świecie - wychodzi ponad 60 kilo rocznie na osobę. Więcej produkuje się tylko w Brazylii.
Jednocześnie zjadamy ok. 30 kilo drobiu na głowę rocznie. Większość produkcji musi być wyeksportowana. Do tej pory hodowano w Polsce rocznie ponad 1,3 miliarda sztuk kurcząt brojlerów.
Hodowcom drobiu wyjątkowo nie sprzyja pogoda. Wirus grypy ptaków przestaje być aktywny w wysokich temperaturach. W tym roku mieliśmy chłodną wiosnę, ale specjaliści mieli nadzieję, że ciepły kwiecień i maj będą oznaczały koniec wirusa. Nic z tego – oba miesiące nie rozpieszczały nas upałami. Wiadomo już, że cały maj jest stracony i być może epidemia ustanie w czerwcu. Ale pewności nie ma.
W kwietniu służby weterynaryjne informowały, że wykryto łącznie 200 ognisk grypy ptaków. Dziś ta liczba dobija do 350.
Organizacja ekologiczna Greenpeace twierdzi, że według jej nieoficjalnych danych ofiarami ptasiej grypy w tym roku padło już ponad 20 mln kur. Taką liczbą martwych ptaków można byłoby wypełnić aż 14 basenów olimpijskich. Na dodatek system utylizacji padniętych ptaków przestał być funkcjonalny, dlatego pojawiła się propozycja, by w gminach naprędce powstawały tzw. grzebowiska, przeciwko którym protestują mieszkańcy.
Uderza w nas kolejna epidemia. Grypa ptaków szaleje
– Ptasia grypa odsłania koszmar, jakim jest współczesna masowa hodowla ptaków i innych zwierząt. To tylko soczewka, która pozwala nam lepiej zobaczyć, do czego prowadzi chów przemysłowy, jak ogromny negatywny wpływ wywiera on na nasze zdrowie i zdrowie przyrody. Fermy przemysłowe niszczą naszą przyszłość – mówi Dominika Sokołowska z Greenpeace.
Organizacja alarmuje, że minister rolnictwa Grzegorz Puda skupia się na tym, jak zlikwidować skutki epidemii i "wpompować miliony w reanimację szkodliwego biznesu masowego chowu kur".
W ubiegłym tygodniu minister odpowiadał na pytania o ogniska ptasiej grypy w Polsce podczas posiedzenia sejmowej komisji.
Nie zgodził się z zarzutem, że główną przyczyną epidemii jest zagęszczenie ferm. - Główną przyczyną jest wirus – powiedział i dodał, że za przenoszenie grypy ptaków odpowiada dzikie ptactwo. - Podjęto próby zorganizowania grzebowisk, ale okazały się nieskuteczne, również z powodu protestów władz lokalnych. Aktualnie wszystkie zakłady przetwórcze i spalarnie prowadzą unieszkodliwianie martwych ptaków - dodał.