We wtorek rano za baryłkę ropy Brent na giełdzie w Londynie płacono nieco ponad 73 dolary, gdy jeszcze 12 marca płacono ponad 80 dolarów za baryłkę. Ceny ropy są obecnie na najniższym poziomie od grudnia 2021 r.
W dniu napaści Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 r. baryłka Brent kosztowała 99 dolarów, a momentami w 2022 r. notowano ceny powyżej 120 dolarów za baryłkę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyprzedaż ropy związana jest z kryzysem bankowym
Na globalne rynki finansowe powróciły wprawdzie na początku tygodnia spokojniejsze nastroje, jednak mamy na nich zdecydowanie okres podwyższonego ryzyka związany z kryzysem bankowym, który rozpoczął się od głośnego upadku kalifornijskiego Sillicon Valley Bank.
Ten kryzys zaowocował m.in. wyprzedażą na rynkach surowców, w tym ropy. Analitycy obawiają się przede wszystkim pogłębienia kryzysu i światowej recesji. Jeśli ona nastąpi, znacznie obniży się zapotrzebowanie na ropę, co powinno owocować dalszymi spadkami cen.
Spadki cen – jak podkreślają w swoim komentarzy analitycy e-petrol.pl – widać także w cennikach hurtowych polskich rafinerii. W ich ocenie ceny benzyny na polskich stacjach paliw mają się utrzymywać w nadchodzących dniach na obecnym poziomie, a ceny oleju napędowego mogą nawet spadać.
Wedle prognozy opublikowanej w piątek w tym tygodniu za:
- PB 98 możemy się spodziewać cen w przedziale 7,26-7,37 zł za litr,
- za Pb 95 – 6,62-6,65 zł,
- olej napędowy powinien z kolei kosztować poniżej granicy 7 zł.
Ceny paliw na stacjach nie zależą tylko od cen ropy
Ceny paliw na stacjach zależą od cen ropy na światowych rynkach, ale tylko częściowo, choćby dlatego, że około połowy ceny za benzynę na stacji to różnego rodzaju podatki.
Dodatkowo w 2022 r. doszło do połączenia Lotosu z Orlenem, co sprawiło, że mamy do czynienia z absolutną dominacją na rynku hurtowym paliw w Polsce jednego, państwowego podmiotu. To tylko nasiliło zarzuty wobec Orlenu, że narzuca rynkowi zawyżone marże, co odbywać się ma kosztem polskich konsumentów. Zdaniem krytyków płacą oni na stacjach więcej, niż powinni, gdyby działały mechanizmy wolnorynkowe.
Szczególnie głośno było o sytuacji, gdy od 1 stycznia 2023 r. wrócono w Polsce do wyższej stawki VAT na paliwa, a ceny na stacjach nie drgnęły. Orlen tłumaczył to szczęśliwym zbiegiem okoliczności, a krytycy zarzucali mu, że wcześniej w grudniu kazał sobie płacić więcej, korzystając z dominującej pozycji na rynku.
Nie zgadza się z tymi zarzutami Orlen. – Biorąc pod uwagę, że cena hurtowa jest w Europie taka sama, my staramy się i sprzedajemy jedne z najtańszych paliw Polakom – stwierdził w czwartek w programie TVN24 główny ekonomista Orlenu Adam Czyżewski, który równocześnie przekonywał, że koncern "nie może rezygnować z zysków".
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.