Horrendalne ceny stali po wybuchu wojny w Ukrainie przeraziły budowlańców. Wysokie stawki, ale i brak surowca sprawiły, że zaczęły pojawiać się problemy m.in. na budowach dróg w Polsce. Taką informację przekazali money.pl choćby wykonawcy trasy ekspresowej S14 oraz autostrady A1 w woj. łódzkim.
Szalona pod względem cen stali była wiosna. Pręty budowlane kosztowały wówczas nawet 6,7 tys. zł za tonę, kształtowniki oraz blachy gorąco- i zimnowalcowane - ponad 8-9 tys. zł. Obecnie, jak podaje "Puls Biznesu", stawki wynoszą kolejno: 3,7 tys. zł, 4,4 tys. zł, 4,15 tys. zł oraz 4,5 tys. zł za tonę.
"Najmniejsze wahania cen występują na rynku profili HEB 200, których tona na początku wojny kosztowała około 7,5 tys. zł, a obecnie kosztuje do 5 tys. zł" - podał dziennik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stal tańsza nawet o 50 proc.
Damiana Kaźmierczaka, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, zaznacza, że stal jest o 40-50 proc. tańsza niż wiosną, o 10 proc. niż przed wojną w Ukrainie, ale wciąż dwukrotnie droższa niż przed pandemią COVID-19.
Z czego to wynika? Przedstawiciele branży informują, że to efekt malejącego popytu na produkty ze stali. Bez rozpoczęcia nowych inwestycji kolejowych i mieszkaniowych to się nie zmieni. O te jednak bez pieniędzy z KPO może być szalenie trudno.
W tym czasie branża planuje przeprowadzić modernizację własnych zakładów. Obecne ceny materiałów budowlanych temu sprzyjają, tym bardziej że nie wiadomo, jak długo zostaną na tym poziomie.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.