Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Paweł Gospodarczyk
Paweł Gospodarczyk
|
aktualizacja

Ceny u fryzjerów zwariowały. Ale reakcje klientów mogą zaskoczyć

702
Podziel się:

Ceny usług fryzjerskich w Polsce niepostrzeżenie wzrosły do poziomów trudnych do zniesienia. Średnia stawka za strzyżenie męskie dobija do 100 zł. Okazuje się jednak, że są klienci, którzy na drożyznę reagują zrozumieniem. Właściciele salonów zwracają uwagę na wzrost kosztów i mówią nam, że i tak pracy mają po łokcie.

Ceny u fryzjerów zwariowały. Ale reakcje klientów mogą zaskoczyć
Ceny usług w salonach fryzjerskich są aktualizowane zazwyczaj co pół roku lub co kwartał (East News, FOT. MALGORZATA GENCA / POLSKA PRESS)

"Prąd, czynsz, ZUS, kosmetyki - 1 czerwca podniosłam ceny o 20 proc.", "Musiałam wykluczyć z oferty zabiegi nierentowne", "Średnio raz w miesiącu jedna, dwie usługi drożeją. Koszty idą w górę, to jasna sprawa" - to tylko niektóre komentarze znalezione na facebookowym forum, na którym udzielają się właściciele i pracownicy salonów fryzjerskich w całej Polsce.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Relacja z wydarzenia Future of Payments 2024

Ceny u fryzjerów. Inflacja rozgościła się w salonach

Ceny u fryzjerów rosną regularnie. Obecnie uśredniona stawka za strzyżenie męskie w Polsce wynosi nieco ponad 93 złote. Ta kwota plasuje nas na 17. miejscu zestawienia World of Statistics, które przeanalizowała firma Personnel Service. Liderem rankingu uwzględniającego 39 krajów z całego świata jest Norwegia, gdzie cena za usługę trwającą 45 minut to ponad 250 zł. Najgorzej zarabiają fryzjerzy i fryzjerki w Zambii (ok. 6 zł) i Nigerii (ok. 8 zł).

- Tam, gdzie społeczeństwo jest bogate, usługa jest najdroższa, w przeciwieństwie do np. krajów afrykańskich. Polska utrzymuje się w tym zestawieniu mniej więcej w połowie stawki, ale kiedy zestawimy ceny ze średnimi wynagrodzeniami, okazuje się, że ta usługa w naszym kraju jest całkiem kosztowna - komentuje cytowany przez Personnel Service Krzysztof Inglot, ekspert rynku pracy.

Żeby ocenić, czy usługa jest tania, czy droga warto, tak jak mówi Inglot, zestawić jej cenę z poziomem średniego wynagrodzenia w danym kraju. Według danych Eurostatu w 2022 r. w Norwegii przeciętna pensja w sektorze przedsiębiorstw wynosiła ok. 17,7 tys. zł netto i pozwalała panom na 45-minutową wizytę u fryzjera 68 razy w miesiącu. Klient z Polski za średnią krajową, wynoszącą ok. 4,6 tys. zł "na rękę" mógł udać się do salonu fryzjerskiego 49 razy w ciągu miesiąca.

Najdrożej w Łódzkiem

W skali kraju strzyżenie męskie z użyciem nożyczek jest najdroższe w województwie łódzkim. Analizujący ceny usług portal kb.pl podaje, że w tym roku w Łodzi i okolicach stawki wahają się w przedziale 75,10-93,90 zł. Najtaniej jest na Podkarpaciu, gdzie średnie ceny mieszczą się w granicach 60,10-70 zł.

Z dużo dotkliwszymi wydatkami muszą mierzyć się panie. - Za farbowanie włosów półdługich (kolor blond) w ostatnich latach płaciłam 700-900 zł. Ceny mocno skoczyły po pandemii. Za cięcie na sucho przed pandemią płaciłam 80 zł, w trakcie pandemii cena zmieniała się dwukrotnie. Najpierw wzrosła do 100 zł, potem do 150 zł - mówi nam pani Agnieszka z Warszawy.

- Zdaję sobie sprawę, że ceny w salonach o większej renomie są wysokie, ale zastanawia mnie, jaki jest właściwie koszt użytych produktów i innych stałych kosztów ponoszonych przez salon i czy musi być tak drogo - dodaje.

Podwyżki cen co trzy miesiące

Branża fryzjerska była jedną z nielicznych, która nie podnosiła cen usług w czasie pandemii COVID-19. Fryzjerzy zanosili środki dezynfekcyjne do szpitali, potem kupowali je 20 razy drożej, ale nie przenosili cen na klientów, ponieważ oni także byli w trudnej sytuacji finansowej. W późniejszym okresie podwyżki cen usług wynikały z inflacji, drożejącego gazu i prądu. Jeśli salon dostawał miesięczny rachunek za gaz w kwocie 1 tys. zł, a potem 7 tys. zł, to okazało się, że ogrzewanie stało się dodatkowym etatem - zauważa w rozmowie z money.pl Michał Łenczyński, założyciel i lider grupy wsparcia Beauty Razem.

Łenczyński tłumaczy, że analiza cen w salonach odbywa się najczęściej co pół roku lub co kwartał. - Aktualizacja cen ma charakter ciągły. Powodem są rosnące koszty. Warto podkreślić, że branża beauty jest jedną z nielicznych, w których nie występuje zjawisko greedflacji (inflacja napędzana chciwością firm - przyp. red.). Mimo podwyżek cen usług wielu fryzjerów zgłasza, że pracuje dłużej, a zarabia mniej - zaznacza.

Potwierdza to pani Klaudia, prowadząca salon na warszawskiej Woli. - Pracy jest dużo, ale gdyby nie podwyżki cen, zyski nie rekompensowałyby kosztów - mówi. Za strzyżenie męskie inkasuje 70 zł. Nie ona jedna łączy prowadzenie firmy z pracą z klientami. - Mogłabym szukać pracowników, ale wolę zaoszczędzić przynajmniej na jednym etacie. Dopóki daję radę, wolę strzyc do spółki z dwiema dziewczynami - tłumaczy.

Wyrozumiałość klientów

Podwyżki wynoszą zazwyczaj od 10 do 20 proc. Część przedsiębiorców obawia się, że kolejny wzrost cen odstraszy klientów, inni zaś podkreślają ich wyrozumiałość. "1 lipca podniosłam ceny o 20 proc. przez ZUS, prąd i opłaty. U mnie klienci nie narzekają, rozumieją i nie narzekam na brak pracy" - pisze na forum pani Agnieszka, mająca salon w Łodzi.

- Przychodząc do salonu, widzimy wykonaną usługę, jednak trzeba pamiętać, że w cenie zawarta jest cała plejada kosztów, m.in. szkoleń, ogrzewania, wynajmu lokalu, kosmetyków, usług B2B, czy ZUS. Do tego branża boryka się z nieuczciwą konkurencją szarej strefy, a legalnie pracujące salony doświadczają coraz wyższych obciążeń podatkowych. Podwyżki cen usług stały się smutną koniecznością, by nasz ulubiony fryzjer nie musiał dokładać - podsumowuje Michał Łenczyński.

Paweł Gospodarczyk, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(702)
WYRÓŻNIONE
nick
rok temu
Porobiono z zakładów fryzjerskich: salony, akademie, montownie i Bóg wie, co jeszcze. Zatrudniono (wybaczcie) dziwaków: z tatuażami, kucykami lub fryzurami na "szlachciurę" lub Tatara. Kazano im włożyć rurki z dziurami czyli się "wystylizować" a nie ubrać. Polecono równiez używać nowomowy; będzie bardziej "światowo". I mamy przedstawicieli zawodu, którym wydaje się, że zostali mistrzem Antoine (poczytajcie kim był). Tyle, że mnie to ogromnie śmieszy. Chociaż ceny już nie.
trex
rok temu
hm, mieszkam w Warszawie przy jednej ze stacji metra. Chodzię się strzyc za 35 pln i w pobliskich salonach cena męskiego strzyżenie zazwyczaj nie przekracza 50 pln. Co to za statystyki?
Janek
rok temu
Płace 40zl, 3 facetów na godz to 120zl. Koszt kosmetyków to woda do zwilżania włosów, ja zelow nie używam. Pitolenie ze koszty szkoleń to tak można o każdym zawodzie pisać…
NAJNOWSZE KOMENTARZE (702)
Józek
miesiąc temu
Chyba kupię maszynkę i z pomocą rodziny będzie za darmo.
rencista
3 miesiące temu
a mnie szlag trafia paniusia sobie ceny podnosi by z gachem do turcji egiptu włoch jeżdzic a 10 min maszynka i 50 zl fajnie no nie a 90zl maszynka sam nie dam rady jestem niepelosprawny i na strzyżenie nie mam zniżek a renty 1790 zl a ona ma lux wakacje
esu
6 miesięcy temu
Wyrozumiałość wyrozumiałością a spadek liczby klientów mocno widoczny. 5 lat temu płaciłem 16 zł, dzisiaj 50 zł. Chyba ponownie zacznę prosić matkę o strzyżenie. Jak mam wydawać takie pieniądze to chociaż niech zostają w rodzinie.
Ostrzyżony
6 miesięcy temu
Jednak paragonów nie dają
Lol
9 miesięcy temu
Przeciętny emeryt już będzie sam się szczygł a kobiety same farbowały bo ceny doszły do granic możliwości podobnie z młodymi ludźmi
...
Następna strona