Liczba nowych zakażeń w Chinach jest niska w porównaniu z wieloma innymi państwami. Władze jednak obstają przy surowej polityce "zero covid" i nawet na niewielkie ogniska zakażeń reagują lockdownami i masowymi testami przesiewowymi.
Chiny wciąż stosują lockdown w walce z COVID-19
Przykład? W Kantonie na południu Chin zamieszkanym przez 18 mln osób w czwartek 27 października zamknięto kolejne osiedla, a w całym mieście od kilku dni prowadzone są obowiązkowe badania na COVID-19. W niektórych dzielnicach władze zamknęły siłownie i zakazały restauracjom obsługę klientów na miejscu.
Ognisko zakażeń wybuchło również w Wuhan, gdzie pod koniec 2019 r. zdiagnozowano pierwsze na świecie przypadki COVID-19. W mieście tym zgłaszanych jest w ostatnich dniach około 20 nowych zakażeń dziennie, a lokalne władze zakazały 800 tys. mieszkańców jednej z dzielnic wychodzenia z domów do niedzieli.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W 2,5-milionowym Xiningu, stolicy prowincji Qinghai na północnym zachodzie Chin, pojawiły się informacje o niedoborach żywności i rosnących cenach towarów codziennego użytku. W walce z COVID-19 władze zamknęły część sklepów z warzywami i owocami - podała agencja Reutera.
Chiny obstają przy "zero covid"
Zaostrzenie walki z pandemią nastąpiło po zakończonym niedawno XX zjeździe Komunistycznej Partii Chin (KPCh). W jego trakcie przywódca kraju Xi Jinping bronił strategii "zero covid" jako elementu "totalnej ludowej wojny" przeciwko koronawirusowi.
Jednak surowe obostrzenia uderzają w działalność gospodarczą i wywołują niezadowolenie społeczne, ale według władz zapobiegają milionom potencjalnych zakażeń i zgonów na COVID-19.
Już dziś sytuacja gospodarcza Chin jest daleka od pozytywnej, a niepokój światowych inwestorów budzą też decyzje podjęte na zjeździe partii. Chiński przywódca Xi Jinping zerwał z tradycją i pozostał na stanowisku sekretarza generalnego na trzecią kadencję, choć dotychczasowi przywódcy ustępowali po dwóch.