Dziennik cytuje ukraińskiego przewoźnika Wiktora Kozaka, reprezentującego przedsiębiorców z obwodów wołyńskiego i równeńskiego. Popiera on pomysł, aby puste pojazdy wracały pasem dla osobówek, ale pod warunkiem, że polska strona będzie wpuszczać 1000 ładownych ciężarówek dziennie.
- Wówczas pracowałoby się normalnie, kolejki by zniknęły — przekonuje przewoźnik w rozmowie z dziennikiem.
"Rzeczpospolita" donosi, że przewoźnicy stoją w nawet 40-kilometrowych kolejkach i zarzucają służbom opieszałość. Ukraińcy przekonują, że nie przywrócą ułatwień dla ciężarówek wracających na pusto, dopóki polskie służby nie zwiększą tempa odpraw.
Wiceminister transportu Ukrainy Mustafa Najem przekonuje, że dla Ukrainy priorytetem jest wyjazd ładownych samochodów, a nie wyjazd samochodów na pusto.
Musimy eksportować, a mamy zablokowane porty i zniszczoną infrastrukturę kolejową — mówi cytowany przez dziennik wiceminister.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zmiany na granicy
Od 1 września na przejściach granicznych z Ukrainą wprowadzone zostały zmiany organizacyjne odpraw pojazdów w ruchu towarowym. Na podkarpackim odcinku granicy ciężarówki o masie całkowitej do 7,5 tony są odprawiane wyłącznie w Budomierzu i Krościenku, te o większej masie zaś w Medyce i Korczowej.
Bieszczadzki Oddział SG przypomina też, jakie przejścia graniczne funkcjonują na podkarpackim odcinku granicy z Ukrainą. To: Korczowa-Krakowiec, gdzie odbywa się ruch osobowy i towarowy, a od 16 sierpnia wznowione zostały tam odprawy autokarów na kierunku wjazdowym do Polski, a także Medyka-Szeginie z ruchem osobowym, w tym także pieszym i towarowym; Budomierz-Hruszew, gdzie odbywa się ruch osobowy, a od 15 czerwca także i towarowy do 7,5 tony. Zmiany te wprowadzono pilotażowo na 6 miesięcy.