Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. LOS
|
aktualizacja

Ciśnienie na Bliskim Wschodzie rośnie. Izraelskie wojsko oskarżane o tortury

Podziel się:

Nadzieje na podpisanie rozejmu między Izraelem a Hamasem, co mogłoby pomóc w rozbrojeniu kryzysu na Morzu Czerwonym, się nie spełniły. Tel Awiw wciąż nie wysłał na rozmowy pokojowe do Kairu swojego delegata. A coraz mocniejszą presję na rząd Benjamina Netanjahu wywierają USA.

Ciśnienie na Bliskim Wschodzie rośnie. Izraelskie wojsko oskarżane o tortury
Premier Izraela Benjamin Netanjahu (X)

W niedzielę w Kairze miało dojść do rozmów nad sześciotygodniowym zawieszeniem broni w Strefie Gazy. Przybyli m.in. delegaci Hamasu, przedstawiciele USA oraz Kataru, którzy wspólnie z Egiptem mają pełnić funkcję mediatorów. Reprezentant Izraela jednak nie dotarł. I Tel Awiw informuje, że się to nie zmieni, dopóki palestyńska organizacja nie przekaże listy żywych zakładników. Przetrzymuje ok. 130 osób.

Wszystko to sprawia, że coraz bardziej prawdopodobne jest, że Izrael w trakcie świętego dla muzułmanów miesiąca ramadan (zaczyna się 10 marca) zacznie kolejną fazę wojny, czyli atak na miasta Rafah, w których znajduje się ok. 1,5 mln osób.

Im bardziej oddala się perspektywa rozejmu, tym mniejsze są też szanse na zakończenie kryzysu na Morzu Czerwonym. Chodzi o poważne zakłócenia w ważnym dla światowego handlu szlaku przez Kanał Sueski. Powodują je jemeńscy bojownicy Huti, atakując statki przepływające przez cieśninę Bab al-Mandab.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "Wielka ściema" w innowacjach. Wystarczyło mieć pomysł na startup. Jakub Dwernicki -Biznes Klasa #20

Nie chodzi już tylko o wysłużony czas dostaw drogą morską i wrost kosztów transportu, co już można odczuć w Europie. Weekendowe ataki Hutich doprowadziły do zatonięcia masowca, który na pokładzie ma ponad 21 tys. ton nawozów sztucznych, co zagraża środowisku naturalnemu Morza Czerwonego.

USA tracą cierpliwość wobec Izraela?

Bojownicy Huti zapowiedzieli, że atakować będą do momentu zawieszenia broni w Strefie Gazy i wycofania się izraelskich wojsk. Na rozejm coraz mocniej naciskają również Stany Zjednoczone, gdzie zbliżają się wybory prezydenckie. Zaznaczmy, że równocześnie USA starają się chronić statki handlowe na Morzu Czerwonym, ale - jak widać - obrona jest dziurawa.

Wiceprezydent USA Kamala Harris wezwała w niedzielę do natychmiastowego wstrzymania ognia w Strefie Gazy i zaapelowała do Izraela o zwiększenie przepływu pomocy humanitarnej dla mieszkańców Strefy. Dodajmy, że liczba ofiar przekroczyła tam 30 tys. osób, tymczasem w ataku Hamasu z 7 października zginęło ok. 1200.

- Ludzie w Gazie głodują. Warunki są nieludzkie i humanizm zmusza nas do działania. Rząd Izraela musi uczynić więcej, aby znacznie zwiększyć napływ pomocy. Nie ma tu żadnych usprawiedliwień - powiedziała wiceprezydent USA.

Reuter zauważa, że była to jedna z najostrzejszych wypowiedzi czołowych przedstawicieli rządu Stanów Zjednoczonych pod adresem Izraela.

Izraelskie wojsko oskarżone o gwałty i tortury

Tymczasem Agencja ONZ ds. pomocy uchodźcom palestyńskim (UNRWA) przygotowuje się do publikacji raportu, który dowodzi, że Palestyńczycy ze Strefy Gazy, zatrzymani przez izraelskie wojsko i umieszczeni w tymczasowych ośrodkach w Izraelu, byli tam regularnie torturowani - pisze "The New York Times".

Według zgromadzonych przez UNRWA zeznań Palestyńczyków podczas pobytu w izraelskich ośrodkach dochodziło do licznych przypadków pobić i wykorzystywania seksualnego zatrzymanych, poniżającego traktowania, np. rozbierania do naga, a także m.in. do szczucia cywilów psami wojskowymi, kradzieży i pozbawiania mieszkańców Strefy Gazy pomocy medycznej w okresie dłuższym niż miesiąc.

Wśród przesłuchiwanych byli mężczyźni i kobiety w wieku od sześciu do 82 lat, w tym osoby niepełnosprawne intelektualnie, cierpiące na nowotwory i chorobę Alzheimera.

Tortury miały na celu wymuszenie zeznań, a także upokorzenie tych osób i "ukaranie" ich za domniemaną współpracę z Hamasem. Okazało się jednak, że te zarzuty często nie miały pokrycia w rzeczywistości - informuje "NYT".

Izraelskie wojsko wszystkiemu zaprzecza. Rząd Netanjahu stoi na stanowisku, że strony, które naciskają na Tel Awiw ws. zawieszenia broni, "chcą przegranej Izraela".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl