Jemeński bojownicy Huti w ostatnich 30 dniach dokonali około 100 ataków na statki towarowe, które przepływały cieśniną Bab al-Mandab (na wysokości Jemenu), łączącą Morze Czerwone z Oceanem Indyjskim. Jak mówią, będą to robić dopóty, dopóki Izrael będzie kontynuował ataki na Palestyńczyków w Gazie. Nie przestaną mimo tego, że USA i sojusznicy zawiązali koalicję, która ma konwojować jednostki morskie.
Przełom ws. kluczowej drogi. Gigant podjął decyzję
Najwięksi armatorzy, jak informowaliśmy w money.pl, zdecydowali się zawiesić żeglugę przez wspomnianą cieśninę zwaną też "Bramą Łez". A należy zaznaczyć, że Kanałem Sueskim odbywa się 12 proc. światowego handlu.
Agencja Bloomberga zebrała najnowsze dane branżowe z czwartku (28 grudnia) i wynika z nich, że połowa statków, które regularnie pływają przez Morze Czerwone, obrały kurs dookoła Afryki, czyli trasę o 25 proc. dłuższą, niż przez Kanał Sueski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wzrost cen wszystkiego od tenisówek po żywność i olej
"Dane zebrane przez Flexport Inc. pokazują, że 299 statków o łącznej pojemności do przewozu 4,3 miliona kontenerów albo zmieniło kurs, albo planuje to zrobić. To około dwukrotnie więcej niż tydzień temu i odpowiada około 18 proc. globalnej wydajności" - podaje Bloomberg.
Eksperci, na których powołuje się agencja, zaznaczają, że "takie podróże są droższe i mogą prowadzić do wyższych cen dla konsumentów wszystkiego, od tenisówek po żywność i olej".
Z kolei według danych, które w czwartek opublikowała firma Clarksons Research, liczba osób przypływających do Zatoki Adeńskiej przy "Bramie Łez" spadła między 22 a 26 grudnia o 40 proc. w porównaniu do średniej z pierwszej połowy miesiąca.
"Przypływ kontenerowców (do Zatoki Adeńskiej - przyp. red.) spadł o 87 proc., gazowców o około 30 proc., a samochodowców o około 25 proc. Podobnie wygląda sytuacja w przypadku tranzytu przez Kanał Sueski, który według Clarksons spadł o około 45 proc. między 22 a 26 grudnia w przypadku statków płynących na południe" - pisze Bloomberg.