"PB" wskazuje, że nowy zarząd odpowiedzialnej za projekt Izera spółki ElektroMobility Poland (EMP) walczy z czasem. Inwestycja, której owocem ma być fabryka aut elektrycznych polskiej marki, wciąż nie ma dopiętego finansowania, a dwuletnia umowa z chińskim partnerem technologicznym Geely dobiega końca.
Polski elektryk. Trwa walka z czasem
Łukasz Maliczenko, wiceprezes EMP, na którego powołuje się Bloomberg, ostrzega, że chiński inwestor, firma Geely może się wycofać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Widzę duże ryzyko, że opóźnienie w procesie finansowania może doprowadzić do konieczności ponownego rozważenia naszej współpracy, a nawet budowania jej z kimś innym. Byłaby to duża strata i zmarnowana okazja" – uważa Maliczenko.
Gazeta podkreśla, że EMP pozyskało dotychczas ok. 580 mln zł od państwowych spółek, ale żeby zrealizować projekt, potrzebuje jeszcze 2-3 mld euro.
ElectroMobility Poland SA powstała w październiku 2016 r. jako spółka czterech kontrolowanych przez państwo koncernów energetycznych: PGE, Energi, Enei oraz Tauronu. Obecnie większościowym akcjonariuszem jest Skarb Państwa, który ma 90,8 proc. akcji; pozostali akcjonariusze, czyli PGE, Enea, Turon i kontrolowana przez Orlen Energa mają po 2,3 proc. udziałów.
Co z budową aut elektrycznych Izera?
W marcu br. EMP wybrała generalnego wykonawcę fabryki Izery - firmę Mirbud. Strony podpisały list intencyjny warunkujący podpisanie umowy uzyskaniem przez EMP zgód korporacyjnych. Współpraca ma zostać potwierdzona odrębną umową o generalne wykonawstwo inwestycji po uzyskaniu przez spółkę EMP zgód korporacyjnych. Według EMP wybór generalnego wykonawcy i podpisanie stosownych umów umożliwiłyby uruchomienie masowej produkcji samochodów do połowy 2026 r. Dotąd spółka deklarowała uruchomienie produkcji polskiego elektryka w grudniu 2025 r., a sprzedaż - w 2026 r.
W maju 2024 r. Prezydent Jaworzna wydał EMP pozwolenie na budowę zakładu produkcyjnego Izery.