Już w 2023 r. z taśm produkcyjnych Izery miało zjechać 100 tys. egzemplarzy polskiego auta elektrycznego. Tymczasem nie ruszyła jeszcze budowa fabryki. Projekt już ma kilkuletnie opóźnienie, dziś mówi się o produkcji najwcześniej od 2026 r. Po zmianie rządów przyszłość Izery stanęła pod znakiem zapytania.
W międzyczasie okazało się, że polskie auto elektryczne nie będzie wcale takie "polskie", bo w dużej mierze oparte na chińskiej technologii. Ani pierwsze, bo mniejsi rodzimi producenci samochodów na prąd wyprzedzili państwową Izerę. Również z większych graczy palmę pierwszeństwa w produkcji auta elektrycznego "made in Poland" zgarnął... Stellantis, który w Tychach produkuje Jeepa Avengera na prąd oraz elektrycznego Fiata 600e.
Czy będzie wyraźnie tańsze też nie wiadomo, bo na polski rynek szturmem wjeżdżają tanie auta elektryczne z Chin. Stąd pojawiają się pytania, czy od zainicjowania projektu w 2016 r. rynek nie odjechał już Izerze i pakowanie w nią pieniędzy nadal ma sens. Szacowano, że uruchomienie produkcji Izery będzie kosztowało ok. 5 mld zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rząd zapowiadał audyt Izery. Zaczął się dopiero w marcu
Rząd Donalda Tuska zapowiadał weryfikację wielkich projektów, które odziedziczył w spadku po ośmiu latach Prawa i Sprawiedliwości u sterów władzy.
Jak ustalił money.pl, taki audyt zaczął się dopiero w marcu, po "przetasowaniach" w zakresie odpowiedzialności ministrów w rządzie Donalda Tuska. Od 5 marca to minister aktywów państwowych nadzoruje Izerę i działalność spółki ElectroMobility Poland. Oznacza to, że o przyszłości projektu polskiego samochodu elektrycznego zadecyduje Borys Budka z Platformy Obywatelskiej.
Niezwłocznie po przejęciu nadzoru przez Ministerstwo Aktywów Państwowych nad ElectroMobility Poland S.A. rozpoczął się proces weryfikacji projektu, nad którym pracuje spółka - mówi money.pl Paweł Tomaszek, dyrektor ds. komunikacji i relacji zewnętrznych w ElectroMobility Poland.
- Weryfikacja obejmuje zarówno efektywność nadzoru właścicielskiego, harmonogram, a także aspekty techniczne i biznesowe. Brane pod uwagę będą wyniki poprzednich kontroli i audytów realizowanych do chwili obecnej w spółce. Strony są w bieżącym kontakcie operacyjnym. Do czasu zakończenia procesu EMP nie będzie wypowiadać się na temat szczegółów i wniosków z dotychczasowych ustaleń - dodaje Tomaszek.
Potwierdza to również Ministerstwo Aktywów Państwowych.
Ministerstwo Aktywów Państwowych analizuje obecnie przekazaną dokumentację. Zajęcie stanowiska będzie możliwe dopiero po zakończeniu tych analiz - poinformował resort w odpowiedzi na pytania money.pl.
Co z pieniędzmi na Izerę? Deklaracja z rządu
Trwa również tzw. due dilligence, czyli analiza spółki pod kątem jej wyceny, na potrzeby polskich i zagranicznych banków. Te bowiem mają brać udział w finansowaniu projektu.
Jak pisaliśmy w money.pl, minister funduszy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz poinformowała w poniedziałek, że w Krajowym Planie Odbudowy Izera zostanie przesunięta z bezzwrotnej części grantowej do części pożyczkowej. Oznacza to, że jakiekolwiek otrzymane pieniądze będzie musiała oddać na preferencyjnych warunkach.
We wtorek potwierdził to wiceminister funduszy Jan Szyszko. - Nie chcemy z tego rezygnować, ale jako że jest to jedna z najbardziej rynkowych inwestycji, to powinna być realizowana w ramach części pożyczkowej - stwierdził w rozmowie z PAP.
W odpowiedzi na pytania money.pl Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej podkreśla, że środowe rozmowy wiceministra w Brukseli "nie będą dotyczyły tej kwestii", a "strategiczna decyzja" rządu nie została jeszcze podjęta.
Wiceminister Szyszko zwrócił także uwagę, że w dokumentach KPO nie funkcjonuje słowo "Izera", a mowa jest o budowie aut elektrycznych. Dlatego jego zdaniem "jest jeszcze druga ścieżka, rynkowa, czyli przeznaczenie tych pieniędzy na firmy, które już istnieją i które produkują pojazdy niskoemisyjne, a więc wszystko - od ciężarówek po hulajnogi".
Co rząd zrobi z Izerą? Mówią o "chińskiej montowni"
Wewnątrz koalicji rządzącej słychać głosy, które nie przesądzają o przyszłości Izery. Już na kilka dni przed przejęciem nadzoru nad Izerą w ostrych słowach o projekcie wypowiadał się szef resortu Borys Budka. - Ten projekt to, niestety, jedno z wielu kłamstw Mateusza Morawieckiego - mówił minister aktywów państwowych w Katowicach.
Z kolei w miniony poniedziałek Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz stwierdziła:
Kluczowe jest nie tylko, czy chcemy zachować ten projekt, ale też jak ewentualnie go rozwijać. Izera jako chińska montownia nie jest dla Polski korzystna. Izera, która mimo chińskiego komponentu stawia szeroko na polskich podwykonawców, miałaby większy sens.
Bo dostawcą kluczowej technologii, czyli platformy dla Izery, ma być chiński koncern Geely, właściciel m.in. Volvo. Z kolei za projekt odpowiada włoskie studio Pininfarina. We wrześniu 2023 r. Piotr Zaremba, prezes spółki ElectroMobility Poland, mówił, że w fabryce w Jaworznie "mogą powstawać także samochody chińskiego producenta Geely".
- Jest wola współpracy. Trwają rozmowy, jak dokładnie mogłoby to wyglądać. Muszę przyznać, że dla nas byłoby to bardzo korzystne rozwiązanie. Powszechnym problemem na rynku motoryzacyjnym jest to, że fabryki nie są wykorzystywane w 100 proc., tylko pracują na część swoich możliwości - stwierdził Zaremba w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej".
W sondażu United Surveys z lutego 2024 r. na pytanie "Które z inwestycji zaplanowanych przez PiS obecny rząd powinien kontynuować?" 38 proc. ankietowanych wskazało na "polski samochód elektryczny Izera". Dla porównania, dla elektrowni jądrowej odsetek wskazań wyniósł 77,3 proc., dla morskiego terminala kontenerowego w Świnoujściu - 70,5 proc., a dla Centralnego Portu Komunikacyjnego - 47 proc.
Jak daleko jest projekt Izery? Mamy stanowisko spółki
ElectroMobility Poland w odpowiedzi na pytania money.pl podkreśla, że w listopadzie zakończono drugą fazę projektową wraz z Geely i Pininfariną dotyczącą pierwszego modelu Izery. "Projekt został zrealizowany w około 40 proc. i jest prowadzony zgodnie ze wszystkimi standardami obowiązującymi w przemyśle motoryzacyjnym" - czytamy.
Wydano też decyzję środowiskową i złożono wniosek o pozwolenie na budowę fabryki w Jaworznie. Spółka oczekuje, że proces ten zakończy się w pierwszej połowie kwietnia. Podpisano list intencyjny z wybranym wykonawcą, czyli firmą Mirbud. "Zgodnie z wynegocjowanym kontraktem uruchomienie fabryki będzie możliwe po 23 miesiącach od rozpoczęcia prac" - podkreśla EMP w odpowiedzi na nasze pytania.
Spółka wylicza, że "zaangażowano już około 100 dostawców w toczące się aktualnie procesy zakupowe. 60 z nich posiada zakłady produkcyjne w Polsce". Zidentyfikowano już około 250 podmiotów, które są zainteresowane udziałem w łańcuchu dostaw dla Izery.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl