W kilku resortach potwierdziliśmy, że rząd nie porzuca pomysłu budowy samochodów elektrycznych w Polsce, choć mogą go czekać duże zmiany. - Projekt elektromobilności będzie kontynuowany i mam nadzieję, że także w jego ramach inwestycja w Polsce Geely (chiński producent samochodów współpracujący w sprawie Izery - red.) - podkreśla nasz rozmówca z obozu rządowego. Ale jak dodaje, nie oznacza to, że inwestycja zostanie zrealizowana w wariancie Izery jako polskiego samochodu elektrycznego. - Zależy nam na pozyskaniu inwestora, który będzie produkował w Polsce samochody w nowoczesnej technologii. To jest najważniejsze - słyszymy od osoby z rządu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To by oznaczało odejście od pierwotnej idei, że samochód ma powstać jako polska marka, choć do końca nie można wykluczyć takiego wariantu. Jak mówi nasz rozmówca, argumentem za takim rozwiązaniem jest to, że trudno będzie samodzielnie dla jednej fabryki zbudować system dystrybucji, serwisowania czy marketingu, zwłaszcza gdyby miało chodzić o wejście na inne rynki, a nie powinno tego robić państwo.
- Nie ma potrzeby, żeby to robić. Lepiej pozyskać inwestora, który to zrobi - podkreśla nasz rozmówca. Jak mówi, trwają właśnie rozmowy z Chińczykami na ten temat.
Na szczeblu resortowym najbardziej decyzyjny w sprawie Izery i spółki Electromobility Poland jest Ministerstwo Aktywów Państwowych. Tam również słyszymy, że ruchy wokół przyszłości tego projektu zagęszczają się.
Trwają intensywne analizy projektu, przede wszystkim od strony biznesowej. Od przyjścia nowego ministra proces znacząco przyspieszył. Dynamika zdarzeń jest rzeczywiście duża - przyznaje nasz rozmówca z MAP.
W sprawie kontynuacji projektu, w tej czy innej formie, naciskają inne resorty.
- To projekt, na który trudno byśmy machnęli ręką w świetle wyzwań, które przed nami stoją. Tyle że to nie może być tak, jak malował to PiS. Jesteśmy na etapie racjonalizowania tych planów - twierdzi rozmówca z resortu rozwoju i technologii.
Dopłata do 40 tys. zł. Cel: wsparcie klasy średniej
Swoje argumenty w tej sprawie ma Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, a konkretnie chodzi o środki, jakie będziemy mieć do dyspozycji z Krajowego Planu Odbudowy np. na program dopłat do zakupu aut elektrycznych (to efekt zmiany kamienia milowego, obecny rząd odszedł od wynegocjowanego jeszcze przez poprzedników pomysłu nakładania opłat od zakupu aut spalinowych).
- Odejście od podatku od posiadania samochodów spalinowych było warunkowane wprowadzeniem dopłat do samochodów elektrycznych. Wzorowaliśmy się na rozwiązaniu francuskim, tyle że oni mają Renault i Peugeota i z dopłat korzysta także ich przemysł motoryzacyjny. Więc to jest ogromny argument za rozwojem przemysłu samochodów elektrycznych u nas. Stworzeniem systemu, w którym rząd dopłaca konsumentom do zakupu elektryka, a dopłata ta wydawana jest na zakup samochodu produkowanego w Polsce. W ten sposób dopłaty stają się w pełni inwestycją w polską gospodarkę - tłumaczy w rozmowie z money.pl wiceminister funduszy Jan Szyszko.
Z KPO na dopłaty do elektryków ma być przeznaczone 374 mln euro, czyli ponad 1,6 mld zł. Jak informowała ostatnio PAP prezes NFOŚiGW Dorota Zawadzka, jednostkowa dopłata nie przekroczy 40 tys. zł. Z kolei cena nowego samochodu z dopłatą nie będzie mogła przekroczyć 225 tys. zł, a cena używanego - 150 tys. zł.
Auta używane w programie nie będą mogły być starsze niż 4 lata. Taka konstrukcja programu pozwala na dopłaty do przynajmniej około 40 tys. aut. - Nie da się stworzyć idealnego rozwiązania w tym zakresie. Ale celem minimum jest to, by dopłaty trafiły do klasy średniej. Założenie jest takie, że dopłaty zostaną na lata, zwłaszcza jeśli będą się cieszyły zainteresowaniem - podkreśla wiceminister Szyszko.
5 mld zł w KPO na projekt polskiego elektryka
Pod koniec maja w rozmowie z PAP minister funduszy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz informowała, że w KPO zaszytych jest 5 mld zł, które "mogą, ale nie muszą" być wydane na opracowywany od lat projekt polskiego samochodu elektrycznego. Pieniądze te przesunięto z puli grantowej KPO do puli pożyczkowej. Granty z KPO muszą być wydane do połowy 2026 r., a w przypadku pożyczek wystarczy zakontraktowanie środków do tego czasu, natomiast ich rozliczenie mogłoby nastąpić później. Obecny rząd uznał, że na ten moment projekt Izery nie jest na tyle zaawansowany, by opierać go o granty z KPO i ryzykować ich utratą.
W spółce ElectroMobility Poland S.A., która odpowiada za projekt Izery, ostatnio został odwołany prezes Piotr Regulski, który był wskazany już przez obecną większość. Wkrótce ma być mianowany jego następca. Historia Izery sięga Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju Mateusza Morawieckiego z 2017 r. W ramach programu Elektromobilność obok rozwoju bezemisyjnego taboru dla komunikacji publicznej pojawił się projekt polskiego samochodu elektrycznego.
Nieco wcześniej powstała ElectroMobility Poland, za której powołaniem stały państwowe spółki energetyczne. Pierwotnie produkcja samochodów miała się rozpocząć w 2022 roku, ale projekt przedłużał się i natrafiał na liczne trudności. W 2022 roku spółka podpisała umowę z chińskim koncernem motoryzacyjnym Geely, w ramach którego ma być dostarczona modułowa platforma do budowy samochodu, a pierwsze modele miały opuścić fabrykę w 2025 r. Wówczas koszty uruchomienia szacowano na 6 mld zł.