W czwartek agenci CBA zatrzymali w Lublinie byłego posła i biznesmena Janusza Palikota, a także dwie inne osoby - Przemysława B. w Lublinie oraz w Biłgoraju Zbigniewa B.
Palikot aresztowany warunkowo
Palikot usłyszał osiem zarzutów, w tym siedem dotyczących oszustwa i jeden przywłaszczania mienia. Zarzuty oszustwa usłyszeli też jego współpracownicy Przemysław B. i Zbigniew B. Wobec nich prokuratura zastosowała wolnościowe środki zapobiegawcze. Sprawa dotyczy doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy osób na kwotę blisko 70 mln zł
Wrocławski sąd zdecydował o tymczasowym, warunkowym dwumiesięcznym areszcie wobec Janusza Palikota. Biznesmen, żeby wyjść na wolność, musi wpłacić poręczenie majątkowe do 31 października. Kwota poręczenia wynosi milion złotych.
Czy Palikot ma takie pieniądze?
- Może pożyczyć takie pieniądze. Człowiek w biedzie poznaje prawdziwych przyjaciół. Taką kwotę może zgromadzić przy pomocy znajomych, przyjaciół - odpowiedział obrońca biznesmena.
Prokuratura złożyła sprzeciw wobec postanowienia sądu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Janusz Palikot usłyszał zarzuty
Zarzuty oszustwa przedstawione podejrzanym dotyczą doprowadzania ponad pięciu tysięcy pokrzywdzonych do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w związku z emisją akcji serii B przez spółki z Grupy Kapitałowej - należącej do podejrzanych - oraz organizowanymi, promowanymi i nadzorowanymi przez podejrzanych kampaniami pożyczkowymi.
Według prokuratury, w dokumentach ofertowych dotyczących zarówno emisji akcji, jak i kampanii pożyczkowych przedstawiono nieprawdziwe, wprowadzające w błąd pokrzywdzonych informacje, co do sposobu wykorzystania pieniędzy wpłaconych przez inwestorów oraz co do rzeczywistej kondycji finansowej spółek.
- Zainwestowane środki nie były przeznaczane na cele wskazane w dokumentach emisyjnych, a zostały wydane na pokrycie wcześniejszych zobowiązań spółek z Grupy Kapitałowej, które były w złej sytuacji finansowej - poinformowała Katarzyna Calów-Jaszewska z Działu Prasowego Prokuratury Krajowej.
Prokurator poinformowała również, że zarzut przywłaszczenia dotyczy napojów alkoholowych o łącznej wartości ponad 5 mln zł. - Podejrzani w związku z umową o współpracy zawartą z jedną ze spółek przechowywali w swoich magazynach napoje alkoholowe, po rozwiązaniu umowy nie zwrócili towaru i sprzedali go podmiotom zewnętrznym - dodała.
Palikot nie przyznaje się do winy
Mój klient nie przyznał się do winy - mówił w piątek dla money.pl mecenas Jacek Dubois, adwokat Janusza Palikota.
- W tej sprawie należy odróżnić pewne niepowodzenie ekonomiczne, jakiegoś przedsięwzięcia gospodarczego od zawinień w ramach prawa karnego. Mój klient przedstawia bardzo jasny, precyzyjny obraz przedsięwzięcia. Mówi o zaplanowanym sposobie jego finansowania i mówi o przyczynach jego niepowodzenia, które były w dużym stopniu spowodowane zachwianiem przez ówczesne władze wiary inwestorów, powodując panikę i uniemożliwienie przeprowadzenia do końca pewnego procesu inwestycyjnego - dodawał adwokat.
Prawnik przekonywał, że nie widzi podstaw do tymczasowego aresztowania jego klienta.
Obrońcy Palikota zapowiadają działania
- W poniedziałek zawiadomię dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej Mikołaj Pietrzaka oraz Rzecznika Praw Obywatelskich i złożymy zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy CBA i prokuratora Prokuratury Krajowej dotyczącego zdradzenia tajemnicy i przekroczenia uprawnień - zapowiedział pełnomocnik Janusza Palikota mec. Jacek Dubois.
Wyjaśnił, że doszło do tego w ten sposób, że funkcjonariusze CBA, po zatrzymaniu Palikota, zarekwirowali mu telefon.
- Wiedząc, z kim jest korespondencja, otworzyli ją, sporządzili z niej protokół i przekazali prokuratorowi prowadzącemu sprawę, który używa tego, jako dowodu w sprawie przed sądem - dodał Dubois. Podkreślił, że tajemnica adwokacka to "świętość".
Biznes Palikota pod lupą UOKiK
W sierpniu tego rok prezes UOKiK nałożył 239 tys. zł kary na Polskie Destylarnie za wprowadzanie konsumentów w błąd oraz 950 tys. zł na Janusza Palikota – członka zarządu spółki.
Według UOKiK Palikot umyślnie dopuścił do naruszenia praw konsumentów. Prezes UOKiK postawił wówczas spółce Polskie Destylarnie sześć zarzutów naruszenia zbiorowych interesów konsumentów. Ustalił również odpowiedzialność Janusza Palikota, członka zarządu tej spółki, za przyczynienie się do naruszenia prawa. Jak przekazał wówczas UOKiK, wprowadzające w błąd informacje dotyczyły m.in. potencjalnych zysków z inwestycji i danych finansowych.
"Mieliśmy 56 milionów w roku 2022, planujemy 140 w 2023" - tak Janusz Palikot informował podczas jednego z webinarów o obrotach, które miał generować organizowany przez niego projekt. Sugerował, że są to dane finansowe pożyczkobiorcy kampanii "Skarbiec Palikota". Tymczasem, jak ustalił UOKiK w toku postępowania, obrót Polskich Destylarni wyniósł w 2022 roku - 0 zł.