W poniedziałek minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz oceniła w radiu Tok FM, że ceny energii powinny być zamrożone przez cały rok. Zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami, cena maksymalna energii dla gospodarstw domowych na poziomie 500 zł/MWh będzie obowiązywała do końca września 2025 r. Do czerwca br. ma zostać utrzymana zerowa stawka tzw. opłaty mocowej dla gospodarstw domowych.
Ceny prądu. Minister zabiera głos
Szefowa resortu klimatu i środowiska podkreśliła w rozmowie z dziennikarzami, że "plan na ten rok jest jasny, od początku taki sam".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Chcemy w połowie roku zrobić przegląd taryf. Spółki złożą wnioski taryfowe uwzgledniające zmiany na rynku hurtowym cen energii i potem - na tej podstawie - rząd podejmie decyzję, czy dalsze mrożenie (cen energii elektrycznej - przyp. red.) będzie potrzebne, czy ceny które będziemy mieli w taryfach będą już na poziomie 500 zł bądź niżej i mrożenie nie będzie potrzebne - dodała.
Hennig-Kloska poinformowała, że informacje ze spółek energetycznych wskazują na to, że być może w czwartym kwartale 2025 roku nie trzeba będzie mrozić cen energii.
- Poczekajmy na wnioski taryfowe spółek, przeliczymy je, ale wierzę, że w ostatnim kwartale tego roku zejdziemy z taryfami do poziomu ceny maksymalnej i dalsze mrożenie cen energii nie będzie potrzebne - dodała.
Zwróciła ponadto uwagę, że w ub.r. hurtowe ceny energii elektrycznej spadły o ponad 100 zł za MWh.
Dopytywana, czy resort pozostawia sobie jakąś furtkę, w przypadku gdyby ceny energii nie spadły pod koniec roku, minister przyznała, że "mamy pewne oszczędności na programie (mrożenia cen - przyp. red.) więc będzie to też umożliwiało jakąś interwencję w ostatnim kwartale gdyby takowa była potrzebna".