Ma 53 lata i dyplom Szkoły Głównej Handlowej, Politechniki Warszawskiej lub Akademii Górniczo-Hutniczej – tak może zaczynać się opis przeciętnego prezesa polskiej firmy. To właśnie te trzy uczelnie wyższe mogą pochwalić się najwyższym odsetkiem absolwentów wśród prezesów dużych firm. Dyplom którejś z nich ma prawie co piąty szef – wynika z analizy "Rzeczpospolitej", która objęła 600 prezesów z Listy 2000.
Kolejnymi na liście uczelniami, które wśród absolwentów mają najwięcej prezesów dużych i rozpoznawalnych firm to Uniwersytet Warszawski, Politechnika Śląska w Gliwicach oraz Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu.
Polscy menadżerowie najwyższego szczebla nie kończą przygody z edukacją na dyplomie. Coraz więcej może się pochwalić studiami podyplomowymi, ale też MBA lub bardzo intensywne kursy specjalistyczne na uczelniach tak w kraju, jak i za granicą.
Mając świadomość odpowiedzialności za młode pokolenie, uczelnie coraz częściej wdrażają różnego rodzaju programy mentoringu, w ramach których absolwenci, którzy mogą się pochwalić osiągnięciami na polu zawodowym, przekazują wiedzę aktualnym studentom. Taki program uruchomiła m.in. Politechnika Warszawska. Uczelnie już dawno zrozumiały, że muszą "wyjść" poza obręb murów i współpracować z biznesem.
- Dziś jeszcze większy nacisk kładziemy na transfer wiedzy z obszarami cyfrowej gospodarki. Duże nadzieje pokładamy w doktoratach
wdrożeniowych. Bardzo nas cieszą pierwsze symptomy prawdziwego zainteresowania ze strony biznesu współpracą z uczelniami w zakresie badań i rozwoju – powiedział w rozmowie z "Rz" prof. Marek Rocki, rektor SGH.
Zmiany na uczelniach. Stypendia nie dla humanistów
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl