Pomimo działań rządu, Polacy będą musieli zmierzyć się z rosnącymi cenami energii. Według ekspertów, z którymi rozmawiał money.pl, w przyszłym roku Polacy mogą spodziewać się wzrostu cen energii nawet o 70 proc. To będzie pierwsze poważne wyzwanie dla nowo powołanego rządu.
- Zadeklarowaliśmy, że ceny gazu w przyszłym roku będą zamrożone na poziomie zbliżonym do cen tegorocznych i w tej chwili wraz koleżankami i kolegami z pozostałych partii koalicyjnych dyskutujemy o cenach energii elektrycznej. (...) Musimy podjąć działania, by wzrost cen energii nie był skokowy, nie był szokowy - powiedział Andrzej Domański w Polsat News.
Ceny energii w 2024. Decyzja w ciągu kilku tygodni
Dodał, że decyzje w tej sprawie będą podejmowane w ciągu najbliższych tygodni.
Osobiście skłaniałbym się do tego, by ceny były zamrożone, bo ten wzrost jest nieakceptowalny z punktu widzenia Polaków - powiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pytany o inflację, odpowiedział: Podejmiemy szereg działań, by inflacja w Polsce była trwale obniżona. Jeszcze nie rządzimy.
- Myślę, że w ciągu 2024 roku inflacja będzie stopniowo spadać. Będziemy podejmować np. takie działania jak wprowadzenie obligacji antyinfacyjnych, zwiększenie konkurencyjności na rynku paliw, by ceny były kształtowane w sposób rynkowy, by marże koncernów paliwowych nie były tak horrendalnie wysokie. Będziemy prowadzić działania na rzecz umocnienia naszej waluty - powiedział Domański.
Obecnie obowiązuje zamrożenie cen prądu na poziomie z 2022 r. dla gospodarstw domowych i odbiorców wrażliwych.
W lipcu rząd ogłosił, że podniesie obecne limity zużycia energii, dla których obowiązuje zamrożenie cen. Oznacza to, że brak wzrostu cen będzie obowiązywał do limitu 3000 kWh dla gospodarstw domowych , dla osób z niepełnosprawnością 3600 kWh, a dla rolników i dla rodzin z Kartą Dużej Rodziny 4000 kWh. Jeśli limity zostaną przekroczone, to obowiązuje maksymalna cena na poziomie 693 zł za 1000 kWh.