Czesław Siekierski był gościem porannego programu "Jeden na jednego". Tematem były oczywiście protesty rolników przeciw m.in. niekontrolowanemu napływowi żywności z Ukrainy, co obniża stawki skupu na krajowym rynku. Na przyszły tydzień zapowiedzieli strajk generalny. Zablokować mają setki dróg.
Protestujący domagają się też m.in. całkowitego zamknięcia granic na import z Ukrainy. Minister powiedział, że takie rozwiązanie nie jest możliwe, ale trwają rozmowy z Kijowem o ograniczeniu. - Do końca lutego mamy skończyć ustalanie limitów ze stroną ukraińską - powiedział szef resortu.
Jak przebiegają rozmowy? Siekierski stwierdził, że są "sympatyczne", ale na koniec końców Ukraina zwraca uwagę, że jest w szczególnej sytuacji, więc powinno być więcej zrozumienia ze strony Polski, odnosząc się oczywiście do rosyjskiej agresji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co z listą firm, które nielegalnie sprowadzały żywność z Ukrainy?
Siekierski nie podał produktów, których import na pewno zostanie ograniczony. Wskazał jednak, że np. malin w 2023 r. trafiło do kraju tyle, że "nie musimy nic produkować" w tym roku. - One nie powinny już wjeżdżać do Polski - stwierdził.
Minister odniósł się także do słów wiceministra Michała Kołodziejczaka, który stwierdził, że tylko on pracuje nad poprawą sytuacji, a Siekierski się "lansuje". Szef resortu rolnictwa zdradził, że jego zastępca przeprosił za te słowa, a także ocenił, że jego zastępca podchodzi do sprawy "emocjonalnie", a ponadto "drzemie w nim wciąż dusza związkowca".
Siekierski był też pytany o listę firm, które sprowadzały zboże z Ukrainy. Jej publikację w ostatnim czasie obiecał Kołodziejczak. - Myślę, że lista firm, które importowały zboże z Ukrainy będzie opublikowana jeszcze w tym tygodni - powiedział w środę na antenie Polsat News. Minister z pytaniem o tę sprawę odesłał do wiceszefa resortu, mówiąc, że trzeba być odpowiedzialnym za swoje słowa.
Taką listę podał dwutygodniowy rząd PiS pod koniec 2023 r. Siekierski stwierdził, że było tam mnóstwo nieścisłości. Dodał, że do tej pory musi przepraszać firmy, których nazwy zostały upublicznione, a na tej liście nie powinno ich być. Minister nie dał wielkich nadziei na to, że taki wykaz zostanie opublikowany.