Daniel Obajtek był celem operacji CBA - twierdzi Onet. Z dokumentów opublikowanych przez portal wynika, że funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego mieli wątpliwości w przypadku co najmniej dwóch działań, które nadzorować miał ówczesny szef Orlenu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Daniel Obajtek pod okiem CBA? Media publikują stenogramy
Pierwsza wątpliwość dotyczy wyczarterowanego przez Orlen Boeinga 767. Samolot miał - według doniesień Onetu - przelecieć "na pusto" na trasie Polska-Chiny-Polska. To mogło wygenerować stratę, którą służby rzekomo oszacowały na 0,5-1 mln dolarów. Kolejną sprawą opisaną przez Onet było wysłanie w czasie pandemii płynu do dezynfekcji produkowanego przez koncern do Watykanu. Onet wskazuje, że w dokumentach miało to zostać opisane jako "nieprawidłowości podczas organizacji transportu ze środkami ochrony osobistej dla Watykanu, które mogą skutkować działaniem na szkodę spółki PKN Orlen S.A.". Środki, rzekomo tam wysłane, miały mieć wartość ok. 3,378 mln zł.
Źródła Onetu twierdzą także, że przełożeni funkcjonariuszy, którzy odkryli nieprawidłowości, nie zgodzili się, aby na podstawie sprawy stawiać jakiekolwiek zarzuty. Czy po zmianie władzy służby powrócą do zebranego materiału?
CBA: analizujemy sprawę
Przedstawiciele biura prasowego Centralnego Biura Antykorupcyjnego w rozmowie z money.pl podkreślają, że na obecnym etapie jest zbyt wcześnie, by kierować sprawę na dalszy etap, np. do prokuratury. - Obecnie analizujemy zgromadzony materiał. Decyzje w tej sprawie zostaną ogłoszone w późniejszym terminie - usłyszeliśmy.
Przedstawiciel CBA nie chciał odnieść się do żadnych szczegółów, potwierdzić lub zaprzeczyć autentyczności dokumentów, które pojawiły się w mediach.
Orlen zajął stanowisko, inni nabrali wody w usta
Konkretnych deklaracji nie ma też ze strony paliwowego giganta. "Orlen podejmie stosowne działania w celu potwierdzenia tez zawartych we wspomnianych artykułach medialnych" - informuje biuro prasowe spółki w odpowiedzi na naszą prośbę o komentarz.
Przedstawiciele obecnych i byłych władz koncernu również niechętnie mówią o tzw. taśmach Obajtka. - Dopóki nie zobaczę dokumentów, których autentyczność zostanie potwierdzona, nie mogę w żaden sposób odnieść się do sprawy - stwierdziła w rozmowie z money.pl osoba powiązana ze spółką.
Ekspert: Brak zaufania widoczny w wycenie Orlenu
Eksperci komentują jedynie biznesowy aspekt całego zamieszania wokół Orlenu.
Mniej istotne jest to, jak jeden czy drugi ekspert ocenia postępowanie pana Obajtka i Orlenu. Istotniejsze jest to, jak sprawę ocenia rynek. A tu sytuacja jest jasna. Za czasów Obajtka inwestorzy wyceniali akcje spółki nisko. Dlaczego? Ponieważ uważali, że Orlen marnotrawił pieniądze. I to na różne sposoby - stwierdził w rozmowie z money.pl Dawid Czopek, ekspert rynku paliwowego.
Przyznał też, że chociaż pewne kwestie ujawnione przez media mogą bulwersować opinię publiczną, to inwestorzy patrzą na nie z nieco większym dystansem.
- Przelot samolotu "na pusto", drogi "prezent" dla samego papieża kosztowały sporo, to prawda. Ale kwestia miliona czy dwóch dolarów nie jest istotna z punktu widzenia wyników spółki. To kropla w morzu wydatków. Tyle tylko, że ta nonszalancja w wydaniu pieniędzy obrazuje pewne podejście do działalności spółki. Moglibyśmy oczekiwać, że spółka skupi się przede wszystkim na tym, co jest kluczowe: na tworzeniu realnej wartości - zaznacza Czopek.
Daniel Obajtek komentuje
Bohater artykułu Onetu nie odniósł się bezpośrednio do zarzutów, które pojawiają się w publikacji. "Jak Pan pewnie wie, materiały z inwigilacji są ściśle tajne. Odtajnić je można tylko w określonej procedurze. Z kolei ujawnienie tajnych materiałów według artykułu 265 kk jest przestępstwem. Rozumiem, że popełnia Pan teraz przestępstwo? Czy publikuje fałszywki?" - napisał w serwisie X, kierując swoje słowa bezpośrednio do współautora materiału, Daniel Obajtek.
W kolejnym wpisie opublikowanym w mediach społecznościowych Obajtek bronił swoich decyzji. Przypomniał, że spółka Orlen podjęła szereg działań w odpowiedzi na pandemię COVID-19. Wśród nich wymienił wyprodukowanie płynu do dezynfekcji rąk, który został udostępniony na wszystkich stacjach Orlen, zakup maseczek ochronnych, które przekazał agencjom i fundacjom. Przypomniał też, że spółka obniżyła ceny paliw, aby wesprzeć wojsko, policję, straż pożarną i lekarzy. Wsparła również kilkadziesiąt placówek medycznych w całej Polsce, które zajmują się leczeniem osób zakażonych koronawirusem, między innymi poprzez darowizny na zakup karetek i środków ochrony osobistej.
Daniel Obajtek stwierdził też, że Orlen przekazał środki dezynfekcyjne domom pomocy społecznej, Komendzie Głównej Policji oraz stacjom sanitarno-epidemiologicznym. W obliczu nauki zdalnej, wsparł Rodzinne Domy Dziecka w zakupie sprzętu elektronicznego i przekazał środki Domowi Wsparcia dla Powstańców Warszawskich.
"Poprzez zmanipulowane informacje próbuje się zniszczyć ludzi, którzy działali dla dobra kraju. Wniosek: najlepiej nie byłoby robić nic" - podsumował.
Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl