Unia Europejska wprowadziła regulacje, które nakazują znaczące ograniczenie od 2035 r. emisji spalin w transporcie. Nie oznacza to jednak, że auta na paliwa węglowodorowe - np. benzynę, olej napędowy czy gaz - nie będą mogły być rejestrowane w UE. Taką informację przekazał w piątek (14 kwietnia) Przemysław Bryksa, dyrektor Departamentu Ropy i Paliw Transportowych Ministerstwa Klimatu i Środowiska.
Przedstawiciel resortu podkreślił przy tym, że chociaż nie ma formalnego zakazu, to jednak wyśrubowane wymogi dot. emisji CO2, sprawiają, że dla producentów aut staje się nieopłacalne wprowadzanie na rynek pojazdów na tradycyjne paliwa.
- Po 1 stycznia 2035 r. nadal będzie można rejestracja samochodu spalinowego, jego sprzedaż, używanie, a więc wpływ tych regulacji jest ukierunkowany przede wszystkim na producentów - podkreślił Bryksa. - Regulacje nie zablokują funkcjonowania rynku pojazdów tradycyjnych w Polsce, co trzeba z mocą podkreślać - zaznaczył.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Samochody spalinowe nie znikną z polskich dróg
Głównym tematem posiedzenia podkomisji, na którą zaproszono przedstawicieli MKiŚ oraz PKN Orlen, był plany rozwoju sektora paliw ropopochodnych w kontekście unijnych regulacji. Zarówno resort, jak i spółka podkreśliły, że mowa o ewolucji i optymalizacji produkcji paliw, a nie rewolucji.
- Prognozy konsumpcji paliw węglowodorowych w Polsce do roku 2030 r. chociażby ostatnia projekcja umieszczona w raporcie rocznym Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, wskazują na wzrost lub utrzymanie status quo - powiedział Bryksa.
Przedstawiciel resortu przytoczył też prognozę Instytutu Transportu Samochodowego na 2040 r., która uwzględnia unijne regulacje. Założono w nim, że za 17 lat w Polsce wciąż 40 proc. pojazdów będzie jeździło na olej napędowy, ok. 29 proc. na benzynę, 23,5 proc. na energię elektryczną, 4 proc. na gaz, a 1 proc. na wodór. Szczyt zapotrzebowania na tradycyjne paliwa ma nastąpić w 2030 r. w Polsce - podał z kolei PKN Orlen.
- Wydaje nam się, że polskie rafinerie mają przed sobą bardzo dobry okres w funkcjonowaniu - stwierdził Bryksa. Podkreślił, że popyt na paliwa węglowodorowe będzie się utrzymywał, dlatego przerób ropy naftowej w Polsce nie jest zagrożony. Resort liczy jednak na to, że udział wodorowych aut na polskich drogach będzie wyższy.
Elektromobilność szansą dla polskiego przemysłu
Dyrektor Departamentu Ropy i Paliw Transportowych przekazał, że Polska będzie rozwijała produkcję biopaliw ciekłych i gazowych, a także paliw alternatywnych. - Są w tej kwestii tworzone odpowiednie regulacje - zaznaczył Bryksa i dodał, że potrzebujemy również lepszego wykorzystania biomasy, np. poprzez przetwarzanie odpadów. PKN Orlen podejmuje działania, by w 2030 r. produkować 3 mln ton biopaliwa rocznie, np. ze zużytego oleju spożywczego.
Przedstawiciel resortu podkreślił jednak, że mamy w Polsce sporo do zrobienia w kwestii udziału Odnawialnych Źródeł Energii w transporcie. W 2030 r. wskaźnik wykorzystania OZE powinien wynosić 14 proc., a do nadrobienia jest ok. 9 pkt proc.
Pomóc w tym ma być montaż punktów ładowania samochodów elektrycznych np. na tradycyjnych stacjach paliw. W ciągu kilku lat, jak zapewnił Bryksa, powstaną ich "tysiące" przy polskich drogach.
Rozwój elektromobilności, co także podkreślił dyrektor, jest ogromną szansą dla polskiego przemysłu motoryzacyjnego, np. w kwestii produkcji akumulatorów.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.