Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Martyna Kośka
|
aktualizacja

Coraz trudniej postawić dom obok wiatraka. Nie wszyscy zdążyli ze zgodą na budowę

92
Podziel się:

Polacy nie mogą już postawić domu w pobliżu farm wiatrowych. Przepisy miały być z korzyścią dla mieszkańców, ale powodują, że ludzie zostali z działkami, na których mogą co najwyżej hodować warzywa. Ucierpieli też producenci energii z wiatru, bo praktycznie nigdzie nie mogą już stawiać wiatraków.

W strefie oddziaływania elektrowni wiatrowych znajduje się 487 gmin, czyli niemal 20 proc. gmin w Polsce.
W strefie oddziaływania elektrowni wiatrowych znajduje się 487 gmin, czyli niemal 20 proc. gmin w Polsce. (PAP, Leszek Szymański)

Zasadę 10H (10 razy wysokość) wprowadziła tzw. ustawa odległościowa z lipca 2016 roku. Wielu nazywa tę ustawę "antywiatrakową", bo turbiny nie mogą się pojawić w odległości mniejszej niż 10-krotność ich wysokości od budynków.

Ta zasada zniechęca do inwestowania w odnawialne źródła energii. Branża OZE od początku narzekała na "ustawę odległościową". Ale jej zapisy uderzają także w osoby, które chcą wybudować dom w pobliżu stojących już wiatraków. Niektóre turbiny są wysokie nawet na 200 metrów, wówczas nie można starać się o dom w promieniu 2 kilometrów od takiego wiatraka – informuje "Gazeta Wyborcza".

W strefie oddziaływania elektrowni wiatrowych znajduje się 487 gmin, czyli niemal 20 proc. wszystkich gmin w Polsce.

Zobacz także: Obejrzyj: Koronawirus. Czy za kwarantannę należy się zasiłek? "Jest pewien haczyk"

"Ustawa odległościowa" przewidywała 3-letni okres przejściowy na możliwość uzyskania warunków zabudowy w strefie istniejących turbin. Termin ten skończył się w lipcu ubiegłego roku. Ci, którzy nie zdążyli uzyskać WZ-ki, dziś mają działki, na których mogą co najwyżej postawić domek letniskowy lub hodować warzywa.

Ich los nie jest jednak ostatecznie przesądzony: w Sejmie pojawił się projekt poselski zakładający wydłużenie okresu przejściowego o 3 lata. Wówczas o warunki zabudowy dla nowych domów w pobliżu wiatraków można by się starać jeszcze do 2022 roku.

Wydłużenie okresu przejściowego poparła Koalicja Obywatelska, ale negatywnie odnosi się do tego projektu Piotr Czopek, dyrektor Departamentu Energii Odnawialnej Ministerstwa Aktywów Państwowych.

W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" zauważył, że "zaproponowane w projekcie rozwiązania mogą spowodować odwrotne skutki, czyli powstanie kolejnych protestów w związku z sytuacją, że instalacje wiatrowe, które już funkcjonują przed wejściem w życie ustawy, znowu będą wyjęte spod reżimu tej ustawy".

Z dotychczasowego fiaska ustawy wydłużającej okres przejściowy zadowoleni są też urbaniści, którzy organicznie nie lubią "wuzetek" i uważają je za patologiczny mechanizm, który przyczynia się do powiększania chaosu przestrzennego.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także: Obejrzyj i dowiedz się, jak chronić się przed koronawirusem
energia wiatrowa
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(92)
WYRÓŻNIONE
Gość
5 lata temu
A dlaczego nie można pozostawić decyzji inwestorowi który chce zbudować dom w odległości mniejszej niż 10H. Skoro Wiatrak mu nie przeszkadza powinien mieć taką możliwość. Oczywiście z zachowaniem granic rozsądku np. Min. 500m od wiatraka tak jak było to kiedyś.
Menio
5 lata temu
Kto raz stał pod tym cholerstwem nigdy by nie pomyślał by stawiać pod nim dom.
wielbiciel
5 lata temu
Lepiej oddychać świeżym powietrzem z komina elektrowni węglowej . Powietrze jak przy tężni w Ciechocinku.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (92)
borys
3 lata temu
kto komus kaze stawac pod wiatrakiem, tylko nienormalni robia takie zeczy ,jak ludzie pracuja w gorszych warunkach
jezy
3 lata temu
co to za demokracia kiedy rzad decyduje za wlasciciela ,kiedy doczekamy sie prawa wlasnosci prywatnej
kazik
3 lata temu
przeciez ta odleglosc od witraka to glupota ,a jaki jest chalas w miastach w ruchu ulicznym kto mi zabroni na sfoim polu przy wiatraku sie budowac jak mi sie podoba wiatrak kto niechce nie musi przeciez mamy demokracie
Alisherov
5 lata temu
W odległosci 500 m od turbiny nie da sie mieszkać no chyba ze ktoś jest głuchoniemy i ślepy to fakt wówczas nie będzie my to przeszkadzać
Lech
5 lata temu
W normalnych krajach nie istnieje jakiś limit odległości, a normy hałasu. To hałas jest tym co w turbinach najbardziej przeszkadza. Jak istnieją normy hałasu buduje się ciche turbiny. Jak jest limit odległości nikt nie traci kasy na wyciszenie turbiny i w efekcie hałas jest całkiem spory. Ale i tak realnie hałas z wiatraka jest dużo niższy niż od przeciętnej drogi, a nie ma zakazu budowania domów w promieniu 2km od drogi. O takich absurdach tej ustawy mówimy. Poza tym jeżeli ktoś chce mieszkać pod wiatrakiem, bo lubi jego szum albo cena działki jest niska, co państwu do tego? Prawdą jest taka, że te obostrzenia powstały, żeby promować elektrownie węglowe i polski węgiel, z polskich kopalni, które przeżywały ciężkie chwile. Wzięto badania sprzed wielu lat l, kiedy wiatraki naprawdę solidnie hałasowały, wprowadzono że tam gdzie buduje się dom, nawet podczas huraganu , przy strasznie przestarzałej konstrukcji hałas ma być 100x słabszy niż wynosi zdolność słyszenia człowieka i wyszło że trzeba budować domy wg. wzoru 10h.
...
Następna strona