- Rosnący trend incydentów z udziałem niesfornych pasażerów jest niepokojący - powiedział Conrad Clifford, zastępca dyrektora generalnego Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych IATA. W Stambule odbywa się jego walne zgromadzenie i World Air Transport Summit.
Z najnowszych danych IATA wynika, że w 2022 r. na świecie incydent z udziałem niesfornego pasażera zgłaszano raz na 568 lotów, gdy 2021 r. dochodziło do nich znacznie rzadziej - raz na 835 rejsów. To wzrost o 37 proc. rok do roku. Trzy najczęstsze kategorie przewinień to: brak dostosowania się do przepisów i poleceń, przemoc słowna i odurzenie alkoholem lub innymi środkami.
Niedopuszczalne jest, aby zasady obowiązujące dla bezpieczeństwa wszystkich, były nieprzestrzegane przez niewielką, ale uporczywą mniejszość pasażerów. Nie ma usprawiedliwienia dla niestosowania się do poleceń załogi - przypomniał Clifford.
Rzadkością pozostają incydenty, w których dochodzi do przemocy fizycznej. Jednak z danych wynika, że ich liczba w ciągu roku wzrosła o 61 proc. Taki przypadek zdarza się raz na 17 tys. 200 lotów na świecie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niesforni pasażerowie. Sprawiają problemy też w Polsce
Pobiciem pasażera zakończył się pierwszy czarterowy rejs Polskich Linii Lotniczych LOT z Radomia do Antalyi w Turcji. "Pasażerowie, którzy podczas lotu nadużyli alkoholu i zachowywali się wulgarnie, zostali wpisani na tzw. czarną listę" - poinformował money.pl przewoźnik.
Jak wynika z danych straży granicznej dla money.pl, tylko w pierwszych trzech miesiącach tego roku funkcjonariusze interweniowali 30 razy na pokładach samolotów i 19 razy na terenie lotnisk w Polsce. W całym 2022 r. takich interwencji było 333, z czego 228 na pokładach samolotów. Zakończyło się to 147 mandatami na łączną kwotę 58 tys. 510 zł. Bilans 32 mandatów z pierwszych trzech miesięcy sięgnął 17 tys. 100 zł.
Przypomnijmy, że w rekordowym pod względem wielkości ruchu lotniczego 2019 r. straż graniczna na pokładach samolotów w Polsce interweniowała 113 razy, a rok później - w 149 przypadkach. I to mimo że z powodu pandemii COVID-19 ruch drastycznie się skurczył. Do listy konfliktowych zachowań doszło wówczas nieprzestrzeganie nakazu noszenia maseczek w samolocie albo odmowa poddania się obowiązkowi wypełnienia karty lokalizacyjnej pasażera podczas przylotu do Polski.
29 maja pasażer rejsu z Londynu-Luton do Katowic-Pyrzowic był natarczywy wobec 24-letniej pasażerki. Nie podporządkował się poleceniom kapitana samolotu. "Na pokład statku powietrznego skierowani zostali funkcjonariusze straży granicznej, którzy wyprowadzili niesfornego pasażera. Po przebadaniu okazało się, że Polak miał około 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu" - relacjonowała straż graniczna. Pasażer trafił do izby wytrzeźwień i został ukarany mandatem w wysokości 500 zł.
Kilka dni wcześniej na tym samym lotnisku inny podróżny w rejsie do Frankfurtu, gdy samolot kołował przed startem, zachowywał się agresywnie. "Mężczyzna, obywatel Włoch, zaczął krzyczeć, wymachiwać rękami i uderzać nimi w fotel znajdujący się przed nim. Nie reagował na polecenia wydawane przez załogę oraz kapitana statku, wtedy na miejsce zostali wezwani funkcjonariusze straży granicznej" - czytamy. 22-latek został wyprowadzony z samolotu w kajdankach. Badanie wykazało 1,2 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Po wytrzeźwieniu został ukarany mandatem w wysokości 500 zł. Ponadto ze strony linii lotniczych grożą mu sankcje cywilne związane z kosztami opóźnienia lotu - napisano.
Zapominają paszportu albo boją się latać. Tak się tłumaczą
33-letni Czech z kolei zakłócał swoim zachowaniem porządek na pokładzie samolotu, który miał odlecieć z Modlina do Rygi. Z samolotu wyprowadzono go w kajdankach. "Po zakończonej interwencji, podczas czynności wyjaśniających, mężczyzna nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć swojego zachowania, za które zresztą został ukarany mandatem karnym w kwocie 500 złotych, stwierdził jedynie, że boi się latać i nie do końca odpowiadała mu obsługa przy bramce" - relacjonowała straż graniczna.
Mandat w wysokości 500 zł otrzymał także 20-letni Brytyjczyk, który wtargnął na płytę Lotniska Chopina w Warszawie. To największy port lotniczy w Polsce. Funkcjonariuszom tłumaczył później, że zapomniał paszportu z samolotu i chciał po niego wrócić. "Zamiast zwrócić się do przedstawiciela obsługi naziemnej lotniska w celu pomocy, postanowił sam odnaleźć zgubę – łamiąc tym samym wszelkie procedury bezpieczeństwa portu lotniczego" - czytamy. Na widok funkcjonariuszy z Grupy Interwencji Specjalnych podporządkował się poleceniom, dlatego środki przymusu bezpośredniego nie były potrzebne.
Katalog kar za incydenty na pokładzie samolotu lub jeszcze na lotnisku jest dość szeroki. Sankcje obejmują m.in. mandat w wysokości do 500 zł lub odpowiedzialność z tytułu kodeksu wykroczeń lub kodeksu karnego. W tych dwóch ostatnich przypadkach grzywna rośnie do 1500 zł, dochodzi też kara ograniczenia lub pozbawienia wolności. Żart o bombie na pokładzie może się skończyć nawet ośmioma latami w więzieniu.
Zero tolerancji
IATA podkreśla, że konieczna jest dwutorowa strategia zerowej tolerancji dla incydentów na pokładach samolotów. Pierwszy filar to rozwiązania prawne i środki egzekucyjne adekwatne do skali incydentu. Drugi filar to wytyczne służące zapobieganiu i deeskalacji incydentów. Obejmuje on m.in. szkolenie dla załóg, jak nie dopuścić do eskalacji potencjalnie konfliktowej sytuacji w samolocie.
Nikt nie chce przeszkadzać ludziom w dobrej zabawie podczas wakacji - ale wszyscy mamy obowiązek zachowywać się z szacunkiem dla innych pasażerów i załogi. Dla dobra większości nie przepraszamy za to, że staramy się rozprawić ze złym zachowaniem niewielkiej liczby podróżnych, którzy mogą sprawić, że lot będzie bardzo niewygodny dla wszystkich innych - dodał Clifford.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl