– Nie tylko w największych miastach mieszkania sprzedają się jak świeże bułeczki. Z powodu niskich stóp procentowych Polacy mający spore nadwyżki finansowe chętnie kupują mieszkania i domy także w turystycznych kurortach – mówi ekspert portalu GetHome.pl Marek Wielgo.
I dodaje, że świadczą o tym statystyki budowlane GUS. W ostatnich trzech latach ogromny wzrost pozwoleń na budowę mieszkań i rozpoczynanych inwestycji deweloperskich widoczny jest zwłaszcza nad morzem.
Np. w powiecie wejherowskim, w skład którego wchodzą m.in. Sasino i Kopalino, gdzie zainwestował prezes Orlenu Daniel Obajtek, deweloperzy uzyskali w latach 2018-2020 r. pozwolenia na budowę ponad 6,5 tys. mieszkań. Natomiast przez wcześniejsze trzy lata było ich niespełna 1,5 tys.
Nad morzem boom mieszkaniowy zawitał także do powiatów: puckiego (m.in. Półwysep Helski, Władysławowo i Jastrzębia Góra), kamieńskiego (m.in. Międzyzdroje i Dziwnów), sławieńskiego (m.in. Darłowo, Postomino i Sławno), słupskiego (m.in. Ustka i Smołdzino), kołobrzeskiego (m.in. Ustronie Morskie) i koszalińskiego (m.in. Mielno).
Były pozwolenia, a gdzie budowy?
Co ciekawe, w powiecie puckim w latach 2005-2017 pozwolenia na budowę objęły łącznie ponad 5 tys. mieszkań, ale w tym czasie GUS nie odnotował ani jednej rozpoczętej inwestycji mieszkaniowej. Pierwsze budowy deweloperzy zaczęli w 2018 r. Czy to możliwe, żeby wcześniej nie było tam chętnych na mieszkania lub GUS aż tak bardzo się pomylił?
Analityczka z portalu InwestycjewKurortach.pl Marlena Kosiura wyjaśnia, że w kurortach deweloperzy budują nie tylko mieszkania, ale też lokale użytkowe, które wyglądają jak mieszkania. Różnią się tylko jedną rzeczą: użytkowe są obłożone wyższą stawką podatku VAT przy zakupie, czyli 23 proc., a nie 8 proc. jak w przypadku mieszkań.
Ponadto w połowie poprzedniej dekady na popularności zaczęły zyskiwać condohotele, które funkcjonują w taki sam sposób jak tradycyjne hotele, a jedyną różnicą jest to, że właścicielami poszczególnych pokoi/apartamentów są osoby prywatne.
W ten sposób deweloperzy obchodzą zapisy miejscowego planu zagospodarowania, który w danym rejonie dopuszcza zabudowę usługową czy hotelową, ale nie mieszkaniową.
Lokalizacje "przegrzane" i odkrywane
W statystykach budowlanych GUS rzuca się też jednak w oczy duży spadek inwestycji mieszkaniowych w niektórych powiatach górskich, które słyną z turystyki. Np. w powiecie tatrzańskim (m.in. Zakopane i Bukowina Tatrzańska) GUS odnotował zaledwie 6 mieszkań objętych pozwoleniami oraz 8 rozpoczętych budów. Marlena Kosiura tłumaczy to tym, że w niektórych kurortach mamy już do czynienia z nadpodażą miejsc noclegowych. Według ekspertki tak jest m.in. w Zakopanem i Szklarskiej Porębie.
Przy czym akurat w powiecie karkonoskim deweloperzy rozpoczęli w ciągu ostatnich trzech lat 505 mieszkań, a na budowę 681 uzyskali pozwolenia, co świadczy o ożywieniu inwestycyjnym. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że w tym powiecie, oprócz Szklarskiej Poręby, jest też jednak kilka innych miejscowości, m.in. Karpacz, Piechowice i Podgórzyn.
Z danych GUS dotyczących pozwoleń na budowę wynika, że gwałtownego wzrostu deweloperskich inwestycji mieszkaniowych można oczekiwać w powiatach nowotarskim (m.in. Nowy Targ, Szczawnica, Rabka-Zdrój) oraz bielskim (m.in. Szczyrk).
Ekspertka portalu InwestycjewKurortach.pl zaobserwowała nowy trend, jakim jest wyraźne zainteresowanie deweloperów mało znanymi miejscowościami, które w zasadzie uchodzą za wioski czy letniska, np. nad morzem są to m.in. Rogowo i Mrzeżyno (powiat gryficki), Dziwnówek (powiat kamieński) czy Gąski (powiat koszaliński). Nie ma znaczenia, że dana miejscowość po sezonie jest wymarła. Mieszkania i tak się sprzedają.
Nie tylko morze i góry, ale i jeziora
– Od wybuchu pandemii COVID-19 coraz więcej osób zaczęło doceniać wypoczynek również nad jeziorami. Widać to po liczbie pozwoleń na budowę mieszkań na Pojezierzu Warmińsko-Mazurskim. Zawsze był to rejon atrakcyjny dla mieszkańców stolicy – zauważa Marek Wielgo.
I dodaje, że COVID-19 wręcz przyspieszył rozwój rynku mieszkań i domów na wynajem. W sytuacji, gdy z powodu pandemii zamknięte były hotele i pensjonaty, Polacy zaczęli szukać alternatywnych miejsc wypoczynku. W 2020 r. zaczął się więc boom na działki oraz na mieszkania wakacyjne.
– Klienci deweloperów kupują je coraz częściej głównie na własny użytek. Dla tych osób mieszkanie wakacyjne jest też bezpieczną lokatą kapitału w niepewnych gospodarczo czasach. Wprawdzie część nabywców wynajmuje swoje mieszkanie, ale głównie po to, żeby nie dokładać do ich utrzymania – przyznaje Marlena Kosiura.