Poseł Marek Suski w Radiu Zet bronił decyzji o budowie za 800 mln zł nowego lotniska w Radomiu. Na uwagę, że - na podstawie obsługiwanej liczby pasażerów - to lotnisko nie musiało powstać, stwierdził, że "nic nie musi powstać", również Centralny Port Komunikacyjny. Prowadząca audycję zwróciła uwagę - Donald Tusk ogłosił, że lotnisko w Baranowie zostanie zbudowane.
- Tak, na pewno. Jak Niemcy powiedzieli, że to będzie wypowiedzenie niemieckiemu przemysłowi wojny, no to Donald Tusk już tak kombinuje - stwierdził poseł Suski. Dopytywany przez Beatę Lubecką, kiedy Niemcy tak powiedzieli, dodał:
- Nie pamiętam, w jakiej gazecie, w niemieckiej gazecie pojawił się taki artykuł, chyba "Die Welt", można to w internecie sprawdzić. Czasem czytam, uczyłem się niemieckiego w szkole i jakoś tam mi szło - podkreślił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niemiecki rząd odciął się od artykułu w "Die Welt"
Przypomnijmy, że rzeczywiście chodzi o artykuł w "Die Welt". Na początku kwietnia napisał go korespondent tego dziennika w Polsce i było to jego własne stwierdzenie, a nie czyjaś wypowiedź lub stanowisko. Podkreślił, że planowana w Baranowie inwestycja będzie wywierać ogromny wpływ na lotniska w Niemczech.
Philipp Fritz stwierdził, że choć w Niemczech "nie kończą się sukcesem żadne większe projekty infrastrukturalne, Polska buduje nowe gigalotnisko. To wypowiedzenie wojny niemieckiemu przemysłowi lotniczemu, który już cierpi z powodu wysokich podatków ekologicznych".
Money.pl zwrócił się wówczas do niemieckiego rządu federalnego z pytaniem, czy stwierdzenia w artykule Philippa Fritza są tożsame ze stanowiskiem władz. - Stwierdzenia w cytowanym artykule nie zostały wypowiedziane przez rząd federalny. To nie jest nasz punkt widzenia - mówił nam wówczas Florian Druckenthaner, rzecznik Federalnego Ministerstwa Transportu i Cyfryzacji w Niemczech.
Federalne Ministerstwo Transportu i Cyfryzacji w odpowiedzi na pytania money.pl przekonywało, że niemieckie (i europejskie) spojrzenie na plany CPK jest zupełnie inne.
Do tej pory brakowało takiego lotniska dla Europy Wschodniej, przez co wiele lotów długodystansowych musiało odbywać się przez istniejące huby w Europie Zachodniej. Patrząc z tej perspektywy, taki hub ma nawet sens z punktu widzenia ochrony środowiska i klimatu, ponieważ loty przesiadkowe zmniejszają ruch point-to-point - dodaje Druckenthaner.
Jego zdaniem korzystniejsze jest, aby na danej trasie poleciał jeden, większy wypełniony samolot z podróżnymi z różnych miast, niż dwa bądź trzy mniejsze lub mniej zapełnione pasażerami z kilku lotnisk lecące do tego samego punktu.
Lotnisko w Berlinie życzy "powodzenia w realizacji" CPK
Korespondent "Die Welt" w swoim artykule napisał również, że powstanie CPK sprawi, iż Polacy i Czesi nie będą już jeździć do lotniska w Berlinie. Artykuł zatytułowano "Ten megaprojekt może zepchnąć Berlin Brandenburg w cień".
- Nie, nie obawiamy się negatywnego wpływu CPK na lotnisko Berlin-Brandenburg. Jest ku temu kilka powodów - odpowiedziała money.pl Sabine Deckwerth, rzeczniczka Flughafen Berlin-Brandenburg.
Tłumaczyła, że straszenie CPK w kontekście lotniska Berlin-Brandenburg nie ma sensu, ponieważ oba porty lotnicze mają inny charakter. - Berlin-Brandenburg nie jest hubem, ale lotniskiem point-to-point. Oznacza to, że pasażerowie, którzy do nas przylatują, nie chcą się przesiadać, ale lecieć bezpośrednio do Berlina lub miejsc w regionie stołecznym Brandenburgii. Czas podróży osób lecących z Berlina wynosi zazwyczaj do trzech godzin - mówiła Deckwerth.
Jak pisaliśmy w money.pl, nikt nie zaprzecza, że CPK odbierze część ruchu portom lotniczym w Niemczech, ale też Austrii, Francji czy Holandii, gdzie już dziś działają huby linii lotniczych z Grupy Lufthansa czy Air France-KLM. Na przykład mieszkańcy zachodniej Polski będą mogli porównać, z którego lotniska mają tańsze bilety i bardziej dogodne godziny wylotów na rejsach bezpośrednich.
- W każdym razie życzymy naszym kolegom w Warszawie powodzenia w realizacji tego dużego projektu - mówiła nam rzeczniczka portu Berlin-Brandenburg.
Przypomnijmy, że do dyskusji o Centralnym Porcie Komunikacyjnym to polscy politycy wprowadzili Berlin-Brandenburg jako argument. Rafał Trzaskowski w 2018 r. w kontekście CPK mówił o "gigantomanii premiera Mateusza Morawieckiego, który proponuje lotnisko w szczerym polu". - W Berlinie udało się po latach, i będziemy mieli lotnisko (...), no trudno będzie z nim konkurować - twierdził polityk Platformy Obywatelskiej, kandydujący wówczas na prezydenta Warszawy.
Później do jego wypowiedzi wielokrotnie nawiązywali politycy Prawa i Sprawiedliwości, mówiąc "po co nam CPK, skoro jest lotnisko w Berlinie". - Musimy być państwem pierwszorzędnym i nie możemy mieć lotniska dla Polaków w Berlinie, jak chcą nasi przeciwnicy - podkreślał Jarosław Kaczyński, prezes PiS, w lipcu 2022 r.
Donald Tusk: lotnisko w Baranowie powstanie
Przypomnijmy, że po miesiącach niepewności, komunikacyjnego chaosu i zmieniania zdania, Donald Tusk ogłosił pod koniec czerwca decyzję w sprawie przyszłości Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Lotnisko w Baranowie powstanie - powiedział Tusk na konferencji prasowej 26 czerwca.
Realizowany ma być także program budowy nowych linii kolejowych, w tym także Kolei Dużych Prędkości. Układ linii ma jednak nie być podporządkowany lokalizacji lotniska w Baranowie, z wyjątkiem "igreka", czyli nowej linii z Warszawy przez Łódź do Wrocławia i Poznania. Hasłem nadrzędnym ma być "Polska w 100 minut" - to czas dojazdu, jaki kolej ma zapewnić np. z Warszawy do Katowic czy Gdańska. Eksperci zwracają jednak uwagę, że nie przedstawiono szczegółów.
Premier zapowiedział, że budowa lotniska w Baranowie ma się zakończyć w 2031 r. Po uzyskaniu wszystkich zgód, pozwoleń, odbiorów i certyfikacji, pierwsze samoloty z CPK mają wystartować w 2032 r.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl