Maciej Bando wciąż pełni swoje obowiązki jako pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, jednak z nieoficjalnych informacji "Rzeczpospolitej" wynika, że jego odejście jest kwestią najbliższych dni. Decyzja ta spowodowana ma być spowodowana dwoma czynnikami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pierwszym z nich ma być opóźnienie w realizacji projektu elektrowni jądrowej w Choczewie. Choć obecny harmonogram jest przestrzegany, istnieją obawy, że może dojść do opóźnień w przyszłości, szczególnie jeśli umowa z wykonawcą inwestycji, firmą Bechtel, nie zostanie aneksowana.
Prace geologiczne trwają, ale pojawiają się napięcia związane z dotrzymaniem terminów. Ważną rolę w projekcie odegrał Jan Chadam, który nieoczekiwanie odszedł z PEJ z powodu różnic zdań dotyczących harmonogramu inwestycji - czytamy.
Zwątpienie, że da się dotrzymać tego terminu, narasta, a z Amerykanami, którzy mieliby przyspieszyć tempo realizacji inwestycji rozmawia się coraz trudniej - mówią informatorzy "Rz".
Drugim powodem odejścia Bando ma być współpraca z Orlenem. Audyty wykazały, że Bando świadczył usługi konsultingowe dla Orlenu w czasach, gdy koncernem kierował Daniel Obajtek. Współpraca dotyczyła m.in. analizy rynku energii elektrycznej i unbundlingu w Grupie Energa. Pomimo że współpraca ta była zgodna z prawem, miała stać się powodem do podjęcia decyzji o odwołaniu go ze stanowiska.
Problem dla polskiej elektrowni jądrowej?
"Rzeczpospolita" wyjaśnia, że odejście Bando to poważny problem dla realizacji projektów energetycznych. Polska stoi przed koniecznością odtworzenia stabilnych mocy wytwórczych przed 2030 rokiem, aby uniknąć deficytu mocy do produkcji energii elektrycznej.
Bando, razem z prezesem Polskich Sieci Elektroenergetycznych Grzegorzem Onichimowskim, był odpowiedzialny za nadzór nad działaniami zapobiegającymi takim problemom. Jego odejście zwiększa presję na prezesa PSE, który może przejąć dodatkową odpowiedzialność za te kluczowe projekty.
Premier Donald Tusk może powołać na jego miejsce Jana Chadama, cenionego za zarządzanie Gaz-System i Polskim LNG - podaje "Rz". Projekt budowy elektrowni jądrowej w Choczewie, nadzorowany przez Bando, stoi przed wyzwaniem, ponieważ wiosną 2025 roku wygasa kluczowa umowa z wykonawcą, firmą Bechtel. Jeśli negocjacje z Amerykanami się nie zakończą, mogą pojawić się opóźnienia w harmonogramie budowy.