W ostatnich dniach Rafako zgłosiło zamiar złożenia wniosku o upadłość z powodu niewypłacalności. Wniosek był podyktowany wystosowanym przez Tauronu żądaniem zapłaty 1,3 mld zł kar i odszkodowań za usterki bloku w elektrowni Jaworzno. Przypomnijmy, że Rafako było wykonawcą bloku 910 MW. W spółce obecnie zatrudnionych jest około 940 pracowników, którzy nie wiedzą, czy wkrótce nie stracą pracy.
– Było nas prawie 2000 [pracowników - przyp. red.], przeszliśmy trzy etapy zwolnień grupowych – mówi nam Wiesław Olszewski, szef "S" w Rafako. – Nastroje są kiepskie. Na razie otrzymaliśmy jedynie informację o zamiarze złożenia wniosku o upadłość z powodu braku wypłacalności, jeśli Tauron będzie egzekwował odzyskanie 1,3 mld zł. Jeśli nie uda się tego załatwić polubownie, to jest to dla nas bardzo zła wiadomość, bo wówczas mówimy o utracie pracy – dodał w rozmowie z money.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rynek pracy w Raciborzu
Według stanu na koniec października 2022 roku wysokość stopy bezrobocia w woj. śląskim wyniosła 3,7 proc., jednak niezmiennie utrzymuje się duże zróżnicowanie natężenia bezrobocia w tym regionie. W powiecie raciborskim, gdzie głównym pracodawcą jest Rafako, stopa bezrobocia we wspomnianym okresie wyniosła 4,4 proc. Według stanu na koniec listopada w rejestrze urzędu pracy znajdowało się 1492 bezrobotnych, a wolnych miejsc pracy było zaledwie 384.
Prezes Rafako uderza w Tauron. "Mydlenie oczu"
Jak mówi nam osoba z Rafako, gdyby firma miała się nagle zamknąć, to zamknęłyby się wszystkie firmy, dla których jest zleceniodawcą, więc wspomniana liczba 1000 pracowników mogłaby się podwoić.
– Jeśli chodzi o rynek pracy, to w województwie największym pracodawcą są Eko Okna, ale Rafako jest na drugim miejscu, a na pierwszym, jeśli chodzi o samo miasto Racibórz. W zasadzie można powiedzieć, że w Raciborzu nie ma rodziny, w której ktoś nie pracował kiedyś w Rafako. Kiedyś funkcjonowała jeszcze szkoła przyzakładowa. Teraz współpracujemy z zawodówką, jej absolwenci większości znajdują u nas zatrudnienie. To oznacza, że na szali znajdzie się również szkolnictwo zawodowe – mówi nam pracownik Rafako.
Z naszych informacji wynika, że następnym krokiem będą zwolnienia grupowe. – Tak się stanie, jeśli wniosek będzie dalej procedowany – dodaje nasz rozmówca.
Zwolnienia grupowe
O potencjalnych zwolnieniach rozmawiamy z przedstawicielem Wojewódzkiego Urzędu Pracy Katowicach.
– Upadek tak dużego przedsiębiorstwa zawsze będzie miał spory wpływ na rynek pracy. Co prawda w województwie śląskim jest on bardzo chłonny, ale jeśli nagle trafiłoby na niego dodatkowe 1000-2000 osób to może być problem, żeby szybko i sprawnie zagospodarować zwolnionych pracowników. Nawet uwzględniając fakt, że w sporej części są to specjaliści z doświadczeniem. Miejmy zatem nadzieję, że uda się uniknąć czarnego scenariusza – mówi nam Arkadiusz Kaczor, rzecznik prasowy WUP w Katowicach.
Jak przekazał nam Powiatowy Urząd Pracy w Raciborzu, Rafako nie przekazało jak dotąd informacji o zamiarze przeprowadzenia zwolnień grupowych.
Do sprawy w rozmowie z money.pl odniósł się również prezes Rafako – Radosław Domagalski-Łabędzki.
– Dla rynku pracy w Raciborzu to katastrofalna wiadomość - ale to także katastrofa dla polskiej energetyki. Rafako zatrudnia wielu doskonale wykwalifikowanych specjalistów, których po upadku zakładu z pewnością chętnie zatrudnią zagraniczne firmy, jeśli zechcą wyjechać za granicę. Tego potencjału nie odbudujemy przez lata, a przecież Polska stoi przed wyzwaniami takimi, jak dekarbonizacja czy remonty bloków 200 MW. Kto to zrobi, jak zabraknie Rafako? Większość kotłów w elektrowniach to przecież nasza produkcja – pyta retorycznie prezes spółki.
Działania związków
Pytamy szefa "Solidarności" w Rafako o działania, jakie podejmują związkowcy, aby uchronić miejsca pracy.
– Rozmawiamy z posłami, staramy się poruszyć cały region, składamy pismo do Mateusza Morawieckiego, które podpisało 500 pracowników Rafako, zwracamy się do Ministerstwa Aktywów Państwowych, do Jarosława Kaczyńskiego. Raz udało się otrzymać wsparcie od państwa. Z drugiej strony państwowa firma chce nas pogrążyć, żądając absurdalnej kwoty – mówi nam Wiesław Olszowski.
Jak relacjonuje, związki spotykają się z zarządem spółki cały czas. – Przed tym problemem dobrze nam się również współpracowało z Tauronem. Były rozmowy, dogadaliśmy podwyżki, działa fundusz socjalny. Mieliśmy nadzieję, że dopniemy w tym roku sprawę z inwestorem, ale w tej chwili uderzenie od Tauronu wywróciło nam sytuację do góry nogami – mówi nam Wiesław Olszowski.
I dodaje, że jako związki biorą pod uwagę każdą opcję, dzięki której uda się ochronić pracowników. – Jeśli dopuszczą do upadłości, wejdzie syndyk, to ta współpraca będzie zupełnie inna, niż jest w tej chwili – uzupełnia nasz rozmówca.
W liście skierowanym do premiera i parlamentarzystów wszystkie związki zawodowe oraz pracownicy Rafako i mieszkańcy Raciborza napisali, że możliwość upadku Rafako kładzie na szali los tysięcy śląskich rodzin.
"Doskonale wiemy, że w Ostrołęce pogrzebano 2 miliardy złotych. W Jaworznie – bez Rafako, bo poza nami nikt tego bloku nie będzie umiał serwisować – pogrzebane zostanie dwa razy tyle. Rachunek jest prosty. Równie prosty będzie ten, który Wam Ślązacy z Ziemi Raciborskiej wystawią przy urnach" - czytamy we wspomnianym liście.
Weronika Szkwarek, dziennikarka money.pl