W ostatnich latach trwał boom w fotowoltaice. Zachęceni rządowymi dotacjami Polacy masowo zakładali instalacje fotowoltaiczne. W efekcie dziś mamy blisko milion prosumentów, a łączna moc zainstalowana fotowoltaiki w Polsce w sierpniu przekroczyła 8,7 GW. Szacuje się, że na koniec roku może osiągnąć nawet 9 GW. To o wiele więcej niż zakładał rząd. Zgodnie z "Polityką energetyczną Polski do 2040 r.", Polska miała osiągnąć poziom mocy 5-7 GW w 2030 r.
Wzrost liczby farm solarnych jest również rezultatem wzrostu zainteresowania prądem ze słońca. Niestety ich rozwój może zostać zablokowany. Powód? W ostatnim roku inwestorzy instalacji do sieci dostają masowe odmowy przyłączenia do sieci. O tym problemie pisaliśmy już na początku tego roku, od tamtego czasu nic się nie zmieniło.
- W tej chwili blisko 90 proc. wniosków złożonych przez inwestorów dostaje odmowę przyłączenia - przyznaje Michał Suska, prezes firmy Energomix i ekspert Business Centre Club.
Operatorzy wydają odmowy nawet sobie samym
Dlaczego operatorzy odmawiają przyłączenia nowych instalacji do sieci? Zdaniem ekspertów gwałtowny rozwój OZE obnażył istniejące problemy, w tym zły stan techniczny sieci energetycznych. Blisko 40 proc. z nich powstało ponad 40 lat temu, a dzisiaj wymaga głębokiej modernizacji. Przyłączanie nowych użytkowników do systemu zależy od dostępnych mocy, a nasza sieć energetyczna nie jest z gumy.
Tymczasem sami operatorzy w rozmowach z nami nieoficjalnie przyznają, że problem dotyczy całego kraju. W efekcie czasami dochodzi do wręcz kuriozalnych sytuacji, np. operatorzy odmawiają przyłączenia do sieci… sobie samym. Wśród największych inwestorów farm fotowoltaicznych są bowiem największe spółki energetyczne.
Idea współdzielenia sieci
Zdaniem Jacka Kosińskiego, adwokata i partnera w kancelarii Jacek Kosiński Adwokaci i Radcowie Prawni, uzyskanie obecnie warunków przyłączenia na budowę farmy fotowoltaicznej graniczy niemal z cudem. Według niego odmowy dostają dziś największe firmy działające na rynku fotowoltaiki w Polsce.
Jest jednak wyjście z tej sytuacji. - Rozwiązaniem tego problemu może być tzw. zgoda warunkowa. Polega ona na tym, że inwestor dostaje zgodę na przyłączenie farmy solarnej do sieci, ale musi zarazem pamiętać, że gdy zajdzie taka potrzeba będzie musiał okresowo ją wyłączyć - tłumaczy prawnik.
Dodaje, że dobrym pomysłem jest również tzw. cable pooling, czyli idea współdzielenia infrastruktury energetycznej pomiędzy farmą wiatrową i słoneczną. W praktyce zgodnie z tą zasadą farmy wiatrowe mogą dostarczać prąd głównie w nocy, jesienią i zimą, a panele słoneczne - w bezchmurne, wiosenne i letnie dni.
- Jest to na pewno dużo lepsze rozwiązanie niż całkowita odmowa przyłączenia nowej jednostki wytwórczej do sieci. Dzięki temu w ramach jednego przyłącza mogą produkować energię dwie, różne jednostki wytwórcze, fotowoltaika i farma wiatrowa. - wyjaśnia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pieniądze na sieć rząd wydał na inne cele
Najczęstszym powodem odmów przyłączenia do sieci jest "brak technicznych warunków przyłączenia w zakresie mocy przyłączeniowej". Nasi rozmówcy twierdzą, że za tym ogólnym sformułowaniem kryje się przede wszystkim brak pieniędzy na rozbudowę sieci dystrybucyjnych.
Rafał Gawin, prezes URE przyznał niedawno, że na modernizację sieci energetycznych, aby je dostosować do rozwoju OZE potrzeba dziś blisko 100 mld zł.
Skąd wziąć na to środki? Teoretycznie pieniądze na ten cel miały pochodzić ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2. Tylko w latach 2019–2021 Polska z tytułu aukcji uprawnień łącznie uzyskała od 45 do 50 mld zł. Te pieniądze nie zostały jednak przeznaczone na modernizację sieci.
Jak wynika ze sprawozdania rządu za ten okres, pieniądze trafiły m.in. wsparcie Krajowego Programu Kolejowego (662 mln zł na infrastrukturalne inwestycje kolejowe) i program budowy lub modernizacji przystanków kolejowych (2,5 mln zł).
Dziennik "Rzeczpospolita" poinformował także, że spora część została wydana na wyrównanie ubytków w dochodach podatkowych, które były efektem obniżek stawek VAT. Blisko 913 mln zł kosztowało wyrównanie strat z tytułu obniżki VAT do 8 proc. na bilety komunikacji zbiorowej: kolejowej i miejskiej. Co więcej, 872 mln zł przeznaczono w tych latach energetykę jądrową, mimo że elektrowni jądrowej ani prac budowlanych wówczas nie rozpoczęto.
Blisko 250 mln zł w ramach Wypłaty z Funduszu Reprywatyzacji trafiło także na rzecz spółki Electro Mobility Poland odpowiedzialnej za stworzenie polskiej marki samochodu elektrycznego.
Przedsiębiorcy chcą partycypować w modernizacji
Tymczasem grupa przedsiębiorców, którzy dostali odmowy przyłączenia nowych farm solarnych, wpadła na pomysł, aby modernizację sieci energetycznych sfinansować częściowo prywatnymi pieniędzmi. Miałoby to polegać na połączeniu sił firm, których wnioski o warunki przyłączenia zostały odrzucone.
- Nasz pomysł dotyczy wniosków, które spełniają wszystkie warunki, w tym środowiskowe i te dotyczące zabudowy, a na ostatnim etapie nie uzyskują przyłączenia. Mamy już skonsolidowanych około 5 GW mocy w farmach fotowoltaicznych, które dostały odmowy. Skala projektów obniży na tyle koszt modernizacji przypadający na każdy wnioskowany 1 MW, że sfinansowanie modernizacji sieci przestanie być barierą. - mówi Franciszek Buchta, prezes firmy Copernic Connect, która jest autorem pomysłu.
Według niego zainteresowane tym przedsięwzięciem są m.in. fundusze inwestycyjne z Luksemburga, Litwy, Estonii, Francji, Niemiec i Hiszpanii, które na całym świecie inwestują zarówno w elektrownie słoneczne, jak i wiatrowe.
- Mamy potencjał analityczny, finansowy i wykonawczy dla przeprowadzania ekspertyz i modernizacji sieci dystrybucyjnej. Wierzymy, że polskie spółki dystrybucyjne i organy administracyjne będą chciały z niego skorzystać w naszym wspólnym interesie. Aktualnie rozpoczęliśmy już pierwsze rozmowy z sektorem publicznym - dodaje Franciszek Buchta.
Ministerstwo klimatu przygotowało ustawę
W październiku rząd przygotował projekt, na który branża OZE patrzy z dużą nadzieją. Chodzi o nowelizację Ustawy o przygotowaniu i realizacji strategicznych inwestycji w zakresie sieci przesyłowych, którą przygotowało Ministerstwo Klimatu.
W połowie października projekt przeszedł wszystkie konsultacje. Dokument zakłada objęcie kluczowych inwestycji w sieci przesyłowe przyspieszonymi procedurami administracyjnymi. Obejmować będzie 62 projekty inwestycyjne obejmujące modernizację sieci dystrybucyjnych.
Resort klimatu uzasadnia potrzebę zmian w przepisach dynamicznym rozwojem odnawialnych źródeł energii. Nowa ustawa w praktyce ma przyspieszyć integrację tych instalacji z systemem energetycznym kraju.
Rządowy projekt skraca m.in. do sześciu miesięcy czas potrzebny na uzyskanie decyzji dotyczącej prawa do zajęcia gruntu pod inwestycje OZE. Spółki energetyczne będą mogły również szybciej budować sieci dystrybucyjne, a więc tzw. sieci niskich i średnich napięć.
- To bardzo dobry kierunek. Dzięki temu rysują się realne szanse na stopniowe rozwiązanie w Polsce problemu sieci jako wąskiego gardła rozwoju OZE - komentuje Franciszek Buchta.
Eksperci zwracają jednak uwagę na fakt, że nowe przepisy nie rozwiązują jednak podstawowego problemu, jakim jest brak pieniędzy. Przypominają zarazem, że przedsiębiorstwa energetyczne w przyszłym roku - ze względu na ustawę o mrożeniu cen energii - nie będą miały środków na nowe inwestycje. W praktyce nowe przepisy ograniczą do minimum zyski spółek produkujących energię.
Niektórzy inwestorzy OZE blokują dostęp
Zapytaliśmy Ministerstwo Klimatu m.in. o przyczynę odmów przyłączenia do sieci nowych instalacji OZE. Na odpowiedzi czekamy. Zapytaliśmy o to także największe spółki energetyczne. Przedstawiciele firm przekazali nam, że potrzebują jednak więcej czasu na odpowiedzi, jak tylko je otrzymamy, zaktualizujemy ten artykuł.
Otrzymaliśmy za to komentarz Polskich Sieci Energetycznych.
Maciej Wapiński z PSE informuje, że według symulacji łączny potencjał wytwarzania energii z OZE z instalacji, które istnieją i tych, które mają warunki przyłączenia, wynosi ponad 100 TWh rocznie. Dla porównania obecne zapotrzebowanie na energię elektryczną to ok. 160 TWh.
- To oznacza, że jeżeli powstaną wszystkie planowane projekty z warunkami przyłączenia, do końca dekady, to ponad połowa energii elektrycznej będzie pochodzić z OZE. Stwierdzenie, że to sieci przesyłowe stanową barierę do rozwoju OZE, jest więc przesadzone - komentuje Maciej Wapiński z PSE.
Dodaje, że dobrze byłoby, aby inwestorzy projektów OZE faktycznie je realizowali. - W momencie, gdy dostają warunki przyłączeniowe, "rezerwują" miejsce w sieci. Jeśli dany projekt nie powstaje, blokuje dostęp innym - wyjaśnia.
Przypomina zarazem, że obecnie trwają uzgodnienia z prezesem URE dotyczące nowego planu rozwoju systemu przesyłowego. Przewidziane w nim inwestycje mają umożliwić przyłączanie kolejnych źródeł.
Ekspert zwraca także uwagę na inne kwestie.
- W godzinach, gdy produkcja energii z OZE będzie przewyższać zapotrzebowanie, nadwyżka energii musi być wykorzystana. - Dopóki nie będziemy mieli wielkoskalowych magazynów energii, w grę wchodzi jej eksport. Nie wiadomo jednak, czy w tym samym czasie w innych krajach również nie będzie nadwyżek energii. - zauważa Maciej Wapiński.
Zdaniem Grzegorza Wiśniewskiego, prezesa Instytutu Energetyki Odnawialnej rozwiązaniem tego problemu może być budowa sezonowych magazynów ciepła w ciepłowniach. - Zwiększyłyby to potencjał przyłączeniowy dla dużych źródeł OZE, bo system energetyczny to zestaw wielu połączonych naczyń - komentuje.
Dodaje jednocześnie, że przy obecnej skali odmów przyłączeń do sieci, tylko dla farm fotowoltaicznych, nadrabianie wieloletnich zapóźnień przy obecnych ograniczeniach budżetowych, przyniesie poprawę na rynku OZE dopiero pod koniec tej dekady.
Agnieszka Zielińska, dziennikarka money.pl
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.