Główny Urząd Statystyczny opublikował wstępny szacunek produktu krajowego brutto za drugi kwartał 2024 roku. Według najnowszych danych polska gospodarka odnotowała wzrost o 3,2 proc. w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego. To znacząca poprawa w stosunku do drugiego kwartału 2023 roku, kiedy to zanotowano spadek o 0,6 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
PKB w górę. Szybciej rozwijają się Cypr, Chorwacja i Dania
Dane o PKB skomentował Bartosz Sawicki, analityk fintechu Cinkciarz.pl. Ekspert stwierdza, że "GUS potwierdził wstępny szacunek sprzed kilku tygodni. Zwraca uwagę na fakt, że w Unii Europejskiej szybciej rozwijały się jedynie Cypr, Chorwacja i Dania. Sawicki podkreśla, że w przeciwieństwie do odczytów dla Niemiec czy innych państw regionu, tempo wzrostu Polski nie rozczarowało.
Analityk wskazuje, że głównym czynnikiem napędzającym wzrost jest konsumpcja. "To zasługa krzepnącej konsumpcji będącej obecnie praktycznie jedynym motorem napędowym gospodarki. dynamika spożycia indywidualnego wzrosła z 4,6 do 4,7 proc. r/r" - zaznacza Sawicki. Jednocześnie zwraca uwagę na słabość inwestycji i eksportu netto.
Konsumpcja motorem wzrostu
Według eksperta, wzrost konsumpcji jest napędzany przez kilka kluczowych czynników. "krzepnięcie konsumpcji napędzają z kolei: luźna polityka fiskalna, wzrost wynagrodzeń w sektorze publicznym i ogólnie dobra kondycja rynku pracy" - wyjaśnia Sawicki. Dodaje, że po silnym spadku inflacji, realna dynamika płac w przedsiębiorstwach osiągnęła wartości dwucyfrowe.
Sawicki przewiduje, że w całym 2024 roku polska gospodarka powinna wzrosnąć o około 3 proc. r/r, przy odbiciu spożycia indywidualnego bliskim 5 proc. r/r. "W obecnych warunkach, charakteryzowanych m.in. przez zapaść niemieckiej gospodarki, to dobry rezultat" - ocenia analityk. Dodaje, że "w kolejnym roku, przy nasilającej się kontrybucji inwestycji i poprawie koniunktury w europie zachodniej, tempo wzrostu może zbliżyć się do 4 proc. r/r".
Ekspert zwraca uwagę na wpływ tych danych na politykę monetarną. "Relatywnie wysoki wzrost gospodarczy, silny rynek pracy i perspektywa dalszego przyspieszania inflacji w pozostałej części roku powstrzymają rpP przed złagodzeniem nastawienia i rozpoczęciem dyskusji nad obniżkami stopy referencyjnej" - prognozuje Sawicki. Wznowienia cięć stóp procentowych można spodziewać się dopiero w połowie przyszłego roku, gdy dynamika CPI po wzroście powyżej 6 proc. r/r powróci na spadkową ścieżkę.
Na koniec Sawicki odnosi się do perspektyw dla polskiej waluty. "Nastawienie RPP jest fundamentem atrakcyjności złotego i mocno kontrastuje z globalną falą luzowania polityki pieniężnej" - stwierdza. Prognozy fintechu Cinkciarz.pl przewidują, że na koniec roku za euro będziemy płacić około 4,25 zł, a za dolara około 3,83 zł. Jednakże ekspert zaznacza, że "w najbliższych tygodniach kursy walut, a w pierwszym rzędzie ostro przecenionego dolara, mogą jednak podlegać wzrostowej korekcie".