- My, jako Polski Związek Firm Deweloperskich, i inne organizacje zrzeszone w Pracodawcach RP uczestniczyliśmy w spotkaniach (w Ministerstwie Rozwoju i Technologii - przyp. red.). Niezmiennie przedstawiamy pakiet minimum zmian regulacyjnych potrzebnych dla całego rynku, nie tylko nas, ale dla TBS-ów, czy rynku spółdzielczego, który spowodowałby skokowe przyspieszenie realizacji inwestycji i skokowe zwiększenie podaży gruntów - powiedział prawnik PZFD Michał Leszczyński.
Deweloperzy chcą zmian w prawie
- Po tych kilku miesiącach działania rządu, nie widzimy na razie inicjatywy legislacyjnej. Zapowiedziano, że na dniach pojawi się tzw. mała nowelizacja, której znaczna część ma dotyczyć m.in finansowania TBS-ów, zapewnienia stabilności tego finansowania. Mają też zacząć porządkować system regulacyjny. Niestety z tego, co słyszymy, w minimalnych stopniu. W minimalnym stopniu jak chociażby wycofanie się z tej fatalnej zmiany 1,5 miejsca parkingowego na mieszkanie. Zbliżamy się do rocznicy obowiązywania tego rozwiązania. 12 maja przypadkowa zmiana zastopowała projekty mieszkaniowe na kilkanaście tysięcy mieszkań, nie tylko deweloperskie, jak również TBS - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W nowelizacji ustawy "lex deweloper" z 2023 r. określono minimalną liczbę miejsc postojowych na co najmniej 1,5-krotność liczby mieszkań przewidzianej do realizacji w ramach inwestycji mieszkaniowej. Dla inwestycji mieszkaniowych zlokalizowanych w obszarze zabudowy śródmiejskiej określono minimalną liczbę miejsc postojowych co najmniej równą liczbie mieszkań przewidzianej do realizacji w ramach inwestycji mieszkaniowej.
Także zdaniem głównego ekonomisty Pracodawców RP Kamila Sobolewskiego, zwiększenie dostępności mieszkań w Polsce wymaga dużych zmian regulacyjnych.
Oto możliwe perspektywy
- Odnośnie regulacji, nie ma co oczekiwać, że po 100 dniach rząd przyjmie jakąś kompleksową zmianę. Myślę, że postulaty branży deweloperskiej są słyszane i w rządzie jest świadomość rangi problemu społecznego, jakim jest problem z dostępem do mieszkań. Dlatego w tej chwili mówimy o małym projekcie ustawodawczym, który będzie eliminował ewidentne wady świeżo wprowadzonych, chaotycznych, nieprzemyślanych, nieskonsultowanych zmian, których półtora miejsca parkingowego jest koronnym przykładem - powiedział.
- Liczę na to, że w horyzoncie roku, półtora pojawi się większa inicjatywa, która będzie dotykała nie tylko stymulacji popytu poprzez nowy kredyt na zakup mieszkania, ale bardziej systemowych rozwiązań zwiększających dostępności gruntów i procesów inwestycyjno-administracyjnych - dodał.
Na początku 2024 roku Ministerstwo Rozwoju i Technologii zaprezentowało program "Mieszkanie na start", który ma być jednym z trzech elementów pakietu rozwiązań dla mieszkalnictwa. Program zakłada m. in. dopłaty do preferencyjnych kredytów na pierwsze mieszkanie.
- Gdyby rząd ogłosił dzisiaj, że za 1,5 roku wejdzie program wsparcia kredytowego, który będzie trwał 5 lat, a w tym czasie uwolnimy grunty pod milion mieszkań w największych miastach, tak, że za rok będą one dostępne pod budowy i finalizację procesów inwestycyjnych i żadne "żabki" i zabytki nie będą tam przeszkadzać, to wtedy doszłoby do uwolnienia tego potencjału. Te osoby, które trzymają mieszkania z powodów spekulacyjnych, trzymają je z powodu perspektywy wzrostu cen. Jeśliby się okazało, że ta perspektywa wzrostu cen jest rozmyta, gdyż pojawi się ogromna produkcja nowych mieszkań, moglibyśmy wówczas mówić o takim wyprzedzającym ruchu rynku, gdzie część mieszkań na wynajem trafia na rynek - podkreślił Sobolewski.
Zakończył się "cenowy boom"
Zdaniem dyrektora ds. badań w Centrum Analitycznym Polityka Insight Adama Czerniaka obecnie mamy uspokojenie na rynku cen najmu w Polsce, z możliwością korekty.
- W tej chwili wchodzimy w fazę, kiedy zakończyliśmy okres boomu cenowego, jeśli chodzi o ceny najmu. To obserwujemy w danych od 1-2 kwartałów, czyli od połowy 2023 roku. Składa się na to kilka czynników, z których dwa są najważniejsze. To przede wszystkim zmniejszenie popytu ze strony rodzin uchodźczych z Ukrainy, a wręcz ich odpływ z powrotem do kraju. On następuje bardzo powoli, ale przekłada się na sytuację na rynku mieszkaniowym - powiedział Czerniak.
- Po drugie, widać znaczący wzrost podaży mieszkań na wynajem na rynku. Przypominam o skali zakupów osób indywidualnych w latach 2020-2021. W tej chwili te mieszkania trafiają do użytku i trafiają na rynek najmu. To są mieszkania przede wszystkim w segmencie 1- i 2-pokojowych, 40-50 metrów kwadratowych. W tym segmencie zatrzymanie cen, czy nawet niewielka korekta cenowa jest w najbliższych miesiącach możliwa" - dodał.