"Rz" poinformowało, że prawie 968 tys. używanych samochodów osobowych i lekkich dostawczych zostało sprowadzonych do Polski w 2024 r.
Prywatny import samych aut osobowych przekroczył 880 tys. To o jedną piątą więcej niż rok wcześniej. Ich średni wiek to ponad 12 lat. Z prognoz Instytutu Samar wynika, że w 2025 r. oferta na polskim rynku wtórnym będzie jeszcze większa - czytamy w dzienniku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Instytut Samar cytowany przez "Rz" zakłada wzrost na poziomie ponad 4 proc., co przełoży się na import ok. 1 mln aut używanych. Byłby to z jednej strony efekt większej podaży samochodów z drugiej ręki za granicą, gdyż zwiększenie produkcji aut po okresie wyhamowania jej przez pandemię zachęciło klientów w Europie Zachodniej do wymiany pojazdów, z drugiej - skutek elektryfikacji, skłaniającej posiadaczy samochodów spalinowych do wymiany na elektryczne.
Dodatkowo koniunkturę na rynku wtórnym ma napędzać wzrost cen samochodów nowych - za sprawą regulacji CAFE i obowiązku montowania dodatkowych elementów bezpieczeństwa - czytamy w "Rz".
Stare samochody to większe ryzyko wypadków
Eksperci prognozują, że nadal będzie rosła liczba sprowadzanych używanych aut elektrycznych, zarazem wciąż będzie spadał udział starszych diesli, m.in. z powodu wprowadzania stref czystego transportu (STC) w kolejnych miastach. Duży napływ samochodów używanych to zła wiadomość.
- Starsze samochody zazwyczaj wykazują wyższą awaryjność i cechują się niższym poziomem bezpieczeństwa, co może prowadzić do większej liczby wypadków oraz wyższych kosztów napraw dla właścicieli - podkreśla w rozmowie z "Rz" Karolina Topolova, dyrektor generalna i prezes zarządu Aures Holdings, operatora sieci centrów samochodowych AAA Auto.