W niedługim czasie możemy się spodziewać, że prezydent Andrzej Duda lub premier Mateusz Morawiecki znów pojawią się na inwestycji drogowej. Tym razem będzie to autostrada A1, której budowa właśnie się kończy w woj. łódzkim.
Wykonawca ostatniego z brakujących odcinków trasy (Piotrków Trybunalski-Kamieńsk) oddał do użytku 7-kilometrowy fragment drogi w kierunku Katowic. Tym samym na całej długości A1 od Pomorza do granicy z Czechami kierowcy mają do dyspozycji dwie jezdnie.
Firma Mirbud Skierniewice, której przypadł finał budowy "drogowego kręgosłupa kraju" (trzy pozostałe odcinki A1 w woj. łódzkim oddano wcześniej), zapowiadała, że drugą jezdnię odda do końca 2022 r., choć drogowcy zdradzili money.pl, że może to nastąpić na przełomie listopada i grudnia. Słowa dotrzymali w piątek, 25 listopada.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
GDDKiA apeluje - kierowco, uważaj na drogowca, który budował A1
Co ważne, drogowcy udostępnili kierowcom drugą jezdnię, dzięki czemu na trasie mogą korzystać z trzech pasów w obu kierunkach. Nie oznacza to jednak, że dopuszczalna jest tam "autostradowa" prędkość 140 km/h.
"W dalszym ciągu bowiem poruszamy się po placu budowy. Jadący w kierunku południowym (do Katowic - red.), mimo że mają do dyspozycji jezdnię o trzech pasach ruchu, mogą poruszać się z prędkością 100 km/h" - wyjaśnia GDDKiA.
To nie koniec. "Na jezdni prowadzącej w kierunku Łodzi, po której dotychczas jeździliśmy w obu kierunkach, sytuacja wygląda jeszcze inaczej. Wykonawca dopiero teraz będzie mógł usunąć tzw. separatory i nanieść docelowe oznakowanie poziome" - informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.
I zaznacza - do czasu zakończenia tego etapu, na jezdni w kierunku Łodzi i Gdańska obowiązywać będzie ograniczenie do 70 km/h. "Oceniamy, że przy obecnej pogodzie zajmie to około miesiąca. Dopiero wówczas limit prędkości zostanie podniesiony do 100 km/h dla jadących w stronę Łodzi i Gdańska" - podaje GDDKiA. Ostateczne oddanie A1 i podniesienie limitu do 140 km/h nastąpi wiosną.
Tragiczne wypadki drogowców na autostradach i drogach ekspresowych
Apel o dostosowanie się do wyśrubowanych ograniczeń prędkości ma poważne uzasadnienie - bezpieczeństwo drogowców, którzy finalizują trwającą od kilku lat inwestycję. Na A1 na wysokości Łodzi już w tym roku dochodziło do potrąceń pracowników służby drogowej, w tym do śmiertelnych wypadków.
Jak podaje GDDKiA, że od lipca 2020 r. do czerwca 2022 r. "na drogach krajowych (do których zaliczają się ekspresów i autostrady - red.) doszło do 179 zdarzeń z udziałem firm wykonujących prace w pasie drogowym. Niestety zginęło w nich 14 osób, a 63 osoby zostały ranne". Przeważnie dochodziło do najechania na pracowników lub wykorzystywane przez nich pojazdy.
W związku z tym GDDKiA zaczyna pilotażowy program, który polega na układaniu specjalnych, szerokich listew, mających ostrzegać kierowców o wykonywanych robotach na danym pasie.
Piraci drogowi, którzy na budowanych odcinkach A1 w Łódzkiem (z ograniczeniem 70 km/h) jeździli nawet nie 100 km/h, ale niektórzy - 200 km/h, zapracowali wcześniej na montaż odcinkowego pomiaru prędkości na kilkudziesięciu kilometrach nowo oddanej jezdni. Zdjęto go po całkowitym oddaniu m.in. fragmentu A1 Tuszyn-Piotrków Trybunalski.
Tyle kosztowała autostrada A1
Łączny koszt prac budowlanych związanych z przebudową ok. 81 km istniejących odcinków dróg - A1 od Tuszyna do Piotrkowa Trybunalskiego oraz DK1 od Piotrkowa Trybunalskiego do początku obwodnicy Częstochowy - to ponad 2,8 mld zł. Całkowita wartość projektu to ok. 3,5 mld zł, z czego blisko 1,7 mld zł to dofinansowanie ze środków Unii Europejskiej
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.