Władze centralne i samorządowe mają coraz więcej powodów, by liczyć na łagodną zimę. Plusowe temperatury mogą ograniczyć koszty nie tylko ocieplania domów i mieszkań. Będą też krytycznie ważne w kontekście wydatków na zimowe utrzymywanie dróg. Tak samo jak brak opadów śniegu, deszcz czy deszcz ze śniegiem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Akcja zima 2022/2023 zdrożeje jak wszystko inne
Większe wydatki dotkną zarówno Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, czyli w uproszczeniu władze centralne, jak i samorządy. GDDKiA za zgodą rządu zwiększyła limit waloryzacji długoterminowych umów na zimowe utrzymanie dróg do 10 proc.
- Naszym wspólnym celem jest nie tylko sprawna realizacja prac, ale i zachowanie dobrej kondycji firm utrzymaniowych i całej polskiej gospodarki. Dlatego w tak dynamicznie zmieniających się obecnie warunkach rynkowych podejmujemy odpowiednie działania, aby ten cel osiągnąć - powiedział Tomasz Żuchowski, p.o. Generalnego Dyrektora GDDKiA.
Sól drogowa na wagę złota. Ceny poszybowały
Zgoda na wzrost poziomu waloryzacji wynika m.in. z drożejących paliw, kosztów pracowniczych - w tym wynagrodzenia minimalnego oraz podwyżek pensji, które na pracodawcach wymogła rekordowa od ćwierćwiecza inflacja - czy też materiałów do posypywania dróg.
W tej ostatniej kategorii znajduje się sól, która jest powszechnie stosowana do walki z gołoledzią. Dostęp do niej jest ograniczony ze względu na przerwanie dostaw z Białorusi i Ukrainy. - W zeszłym roku cena soli wynosiła średnio 200 zł za tonę, a obecnie to 500 zł - mówi money.pl Barbara Dzieciuchowicz, prezeska Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa (OIGD).
"Akcja zima" w Łodzi drożej o nawet 60 proc.
Podniesienie przez GDDKiA poziomu waloryzacji do 10 proc., jak twierdzi szefowa OIGD, choć pozytywne, pozwoli firmom jedynie na ograniczenie strat wynikających z rynkowej sytuacji po wybuchu wojny w Ukrainie. Warto zaznaczyć, że umowy z Generalną Dyrekcją mają zazwyczaj duże i największe przedsiębiorstwa, które są lepiej zabezpieczone finansowo od mniejszych budowlańców.
Lokalne firmy, które bazują na samorządowych zleceniach, najczęściej żądają od gmin sporo większych podwyżek. Pisaliśmy wielokrotnie w money.pl, że ich kondycja jest wyjątkowo trudna, bo wiele samorządowych inwestycji zostało zamrożonych lub ograniczonych w wyniku wszechobecnej drożyzny. Dokładać do "akcji zima" już nie mogą.
Boleśnie przekonały się o tym samorządy, którym przed tegorocznym okresem zimowym wygasły umowy na odśnieżanie czy posypywanie ulic. Za przykład może posłużyć Łódź, której urzędnicy 30 września podpisali umowę na utrzymanie zimowe dróg publicznych (główne trasy). Tam koszty wzrosły nawet o 60 proc.
Wzrost kosztów z 700 tys. do 1,7 mln zł
Łódź, jeśli chodzi o utrzymanie zimowe ulic, podzielona jest na kilka rejonów. Na każdy składane były osobne oferty. Finalnie średnia stawka za posypanie solą kilometra drogi w sezonie 2022/2021 wynosi 232,2 zł brutto, a sezon wcześniej - 144,98 zł.
Usługa pługowania i posypywania solą wzrosła natomiast ze 161,21 zł brutto/km do 244,08 zł. Odśnieżanie chodników zdrożało z 0,18 zł brutto za metr kwadratowy do 0,25 zł. Co ciekawe, spadły natomiast stawki za samo pługowanie - z 57,58 brutto/km w sezonie 2021/2022 do 40,04 zł zimą 2022/2023.
Łódź płaci drogowcom od wyjazdu. Tym samym ma pełne prawo liczyć na ciepłą i suchą zimę. Kraków odpowiedział money.pl, że koszty usług odśnieżania i posypywanie ulic wzrosły o kilkanaście procent. W przypadku Poznania to wzrost o ok. 9 proc.
Głębiej do budżetów będą musiały także mniejsze miasta. Zgierz za utrzymanie dróg zimą 2022/2023 (przez siedem miesięcy) i posprzątanie po niej zapłaci ok. 1,7 mln zł. Zeszłej zimy miał zakontraktowane utrzymanie ulic na kwotę ok. 700 tys. zł.
Samorządy nie chcą ryzykować braku kontroli na drogach
Powyższe przykłady pokazują samorządy, które musiały rozpisać przetargi na "akcję zima" w roku z rekordową inflacją. To jednak nie oznacza, że wzrost kosztów ominie te gminy, które długoterminowe kontrakty z drogowcami zawarły np. w 2020 r. Przepisy, które weszły w życie w listopadzie, pozwalają im waloryzować te umowy.
Z informacji firm drogowych zrzeszonych w OIGD wynika, że większość samorządów nie chce ryzykować zerwania kontraktów przez wykonawcę, dlatego negocjuje podniesienie wartości umów na utrzymanie dróg zimą. Ale nie wszyscy.
Wrocławski ratusz przekazał money.pl, że w tym sezonie bazuje na stawkach z ubiegłego roku. Waloryzacji w stolicy Dolnego Śląska nie będzie, co oznacza, że za jeden wyjazd sprzętu na ośnieżone i śliskie drogi urząd zapłaci średnio ponad 90 tys. zł.
Wielkie ryzyko samorządów
Barbara Dzieciuchowicz twierdzi, że samorządy, które odmawiają podniesienia stawek w "akcji zima", działają krótkowzrocznie. - To są w zdecydowanej większości umowy z lokalnymi firmami, które u nich płacą podatki i dają miejsca pracy - komentuje szefowa OIGD.
Prezeska Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa zwraca też uwagę, że jeśli dojdzie do sytuacji, że magistrat odmówi waloryzacji, w wyniku czego umowa zostanie zerwana, samorząd będzie musiał ponownie wybierać wykonawcę. Brak drogowców na zaśnieżonych i śliskich drogach (albo ich mniejsza liczba) w oczywisty sposób wpłynie na poziom bezpieczeństwa uczestników ruchu drogowego.
Jest też jeszcze jeden czynnik, który powinien - zdaniem OIGD – skłonić gminy do rozmów i negocjacji z wykonawcami na temat zgłoszonych przez nich roszczeń. Jeśli po zerwaniu umowy w ponowionym przetargu wybiorą wyższą ofertę od tej proponowanej przez pierwotnego wykonawcę, będzie to, zgodnie z wytycznymi Prokuratorii Generalnej, złamanie dyscypliny finansów publicznych.
Jacek Losik, dziennikarz money.pl