"Zupełnie nieznany był wątek działek, na których trop wpadła „Wyborcza”. W tle są oszustwa urzędników, którzy zostali skazani na więzienie, i prywatna zażyłość z kardynałem Gulbinowiczem" - czytamy w poniedziałkowym wydaniu gazety.
Jak pisze gazeta, w 1999 r. 15 ha atrakcyjnych gruntów od miasta dostaje Kościół w ramach realizacji ustawy o stosunku państwa do Kościoła. Według ówczesnych szacunków biegłej jest warta 4 mln zł, ale w 2002 r. Kościół sprzedaje ją Mateuszowi Morawieckiemu za 700 tys. zł.
Skąd "Wyborcza" ma te informacje? Przy okazji przekazywania działek Kościołowi dochodzi do korupcji urzędników miejskich, którzy ostatecznie zostaną późnej skazani i pójdą do więzienia. Mateusz Morawiecki w 2006 r., jeszcze jako czonek zarządu banku BZ WBK (obecnie: Santander), zeznaje w sądzie jako świadek.
"O możliwości nabycia działek na Oporowie dowiedziałem się od księdza kardynała Henryka Gulbinowicza. Moja rodzina od wielu lat dobrze zna księdza kardynała i z tego powodu ja czasami bywam u niego w gościnie" - to fragment zeznań obecnego premiera z akt sprawy, do których dotarła "Wyborcza".
Morawiecki mówi następnie, że "pod koniec lat 90. głośno było o możliwości nabycia nieruchomości od Kościoła i ja, słysząc te informacje, zapytałem w czasie któregoś spotkania z księdzem kardynałem o takie nabycie".
Ks. Sławomir Żarski, proboszcz cywilno-wojskowej parafii pw. św. Elżbiety na wrocławskim Oporowie, od której Morawiecki kupił działkę, potwierdza prokuratorowi wersję obecnego premiera. - Nawiązanie kontaktu z tym nabywcą nastąpiło w czasie spotkań towarzysko-religijnych - mówi.
Według gazety Morawiecki tłumaczył w prokuraturze, że sam wskazywał kardynałowi lokalizacje gruntów, które go interesują: południowa część Wrocławia, Oporów, okolice lotniska.
"Miałem świadomość, że Wrocław będzie się rozwijał w tym kierunku, i uznałem to za atrakcyjną inwestycję. W ofercie wskazałem numery działek, które mnie interesują, a miałem je z kancelarii kurii. Tak zalecił mi kardynał, abym ustalił w kancelarii numery i wskazał je w ofercie" - to kolejny cytat z Morawieckiego z akt sądowych.
Morawiecki zeznaje, że w chwili zakupu nieruchomości, dla tego terenu nie było uchwalonego planu zagospodarowania przestrzennego. Jednak prace nad tym planem trwają od roku, a w życie wchodzi w 2003 r. Tereny te zostają zakwalifikowane pod działalność gospodarczą, a przez działkę premiera ma przebiegać "ulica główna ruchu przyspieszonego". Wciąż nie powstała.
Gazeta pisze też, że już dwa miesiące po zakupie działki Morawiecki sprzedaje jedną czwartą lokalnemu biznesmenowi za 190 tys. zł. W 2012 r. postanawia odkupić ten fragment, ale już za 1,9 mln zł. Płatność zostaje rozłożona na raty, a ostatnią Morawiecki płaci w 2015 r. już jako wicepremier w rządzie PiS.
Zapytane przez "Wyborczą" przed publikacją tekstu służby prasowe rządu wyjaśniają że żona premiera Iwona Morawiecka dowiedziała się o działkach "od znajomego, który zajmował się pośrednictwem w sprzedaży nieruchomości". To jednak kłóci się z zeznaniami samego premiera, który wprost wskazywał na rodzinną znajmość z kardynałem Gulbinowiczem.
W komunikacie rządowym jest wyjaśnienie, że Morawieccy dokonali częściowego podziału majątku, gdy dzisiejszy premier obejmował prezesurę banku, czyli w 2007 r. W rzeczywistości nastąpiło to w 2013 r.
Według szacunków cytowanych przez "Wyborczą" ekspertów od nieruchomości dzisiejsza wartość działki Morawieckich może wynosić nawet 70 mln zł.
Poniżej publikujemy w całości komunikat Centrum Informacyjnego Rządu:
"Szanowny panie redaktorze, na podstawie danych uzyskanych od właścicielki nieruchomości Pani Iwony Morawieckiej informujemy, że Państwo Morawieccy w ciągu ostatnich 25 lat dokonali zakupu kilkunastu nieruchomości. Są to w większości lokale użytkowe, działki oraz mieszkania. Działka rolna, o którą pan pyta, została przez Iwonę i Mateusza Morawieckich kupiona wspólnie. W proces zakupu była zaangażowana obecna właścicielka. Nie posiadali oni wówczas wiedzy o planie zagospodarowania przestrzennego, bowiem według najlepszej wiedzy właścicielki nieruchomości, plan taki uchwalony został dopiero w terminie późniejszym.
Cena nabycia była ceną transakcyjną, co oznacza, że takie były wówczas ceny sprzedaży działek rolnych znajdujących się na tym terenie. Działka była kupowana jako ziemia rolna i istniała już wówczas powszechna świadomość zasadniczych ograniczeń w zakresie zagospodarowania tego terenu, związanych przede wszystkim z istniejącą tam od lat stacją radiolokacji. Stacja ta była ważnym elementem infrastruktury lotniczej. Nie było planów przeniesienia stacji radiolokacyjnej i wiadomo było, że w przypadku uchwalenia planu ten element będzie znacząco utrudniał jakiekolwiek inwestycje. Tak też się stało, a ograniczenia ujęte zostały w planie zagospodarowania.
Wiedzę o możliwości zakupu działki Pani Iwona Morawiecka pozyskała m.in. od znajomego, który zajmował się pośrednictwem w sprzedaży nieruchomości. Po uchwaleniu planu okazało się, że istnieją ograniczenia inwestycyjne, związane ze stacją radiolokacyjną, a ponadto wyłączeniem pasa terenu w związku z (planowanym) gazociągiem podziemnym, wyłączeniem pasa drogowego, a także brak dostępu do dalej od istniejącej drogi położonych części działki, na skutek braku dróg dojazdowych.
Uchwalony już po nabyciu działki plan zagospodarowania zakładał powstanie dróg, które jednak nigdy nie powstały i – opierając się na informacjach pozyskanych od właścicielki, która tę informację uzyskała ok. 5 lat temu w Urzędzie Miejskim – nie ma planów ich zbudowania. Działki mają dobrą klasę bonitacji, co oznacza, że jakikolwiek potencjalny inwestor, będzie musiał zapłacić za ich odrolnienie oraz za wyłączenie z produkcji rolnej stawki, wynoszące ok. 260.000 – 370.000 zł za 1 ha. To między innymi dlatego do dzisiaj - podobnie jak 20 i 15 lat temu - rośnie na nich zboże.
W związku z tym, że prowadzenie działalności gospodarczej wiąże się z koniecznością kontaktów z kontrahentami, przygotowywaniem inwestycji oraz uczestnictwem w postępowaniach administracyjnych, po kilku latach prowadzenia działalności przez Panią Iwonę Morawiecką, Państwo Morawieccy zdecydowali się na przeprowadzenie rozdzielności majątkowej. Te wszystkie części ich majątku wspólnego, które wiązały się z inwestowaniem, wynajmem, remontami i inną działalnością gospodarczą, przejęła Pani Iwona Morawiecka. Pan Mateusz Morawiecki pełniąc wówczas funkcję prezesa zarządu banku nie chciał angażować się w jakąkolwiek działalność gospodarczą oraz inwestowanie. Jest to tym bardziej uzasadnione gdy postanowił zrezygnować z kariery bankowej i przeszedł do służby publicznej".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl