Zadanie z kolokwium na poziomie trzeciego roku studiów prawniczych: kto dziedziczy po zmarłym, który pozostawał w związku małżeńskim, ale nie miał dzieci? Doprecyzujmy: zmarły nie zostawił testamentu.
Odruchowo większość z nas odpowie, że cały majątek przypadnie żonie lub mężowi. Otóż nie. W tej sytuacji do spadku z ustawy powołany jest jego małżonek i rodzice. Każde z rodziców uprawnione jest do jednej czwartej spadku, zatem małżonek otrzyma połowę spadku.
Jeżeli jednak jedno z rodziców nie dożyło otwarcia spadku, a zmarły miał rodzeństwo – to udział spadkowy, który by mu przypadał, przypada rodzeństwu w częściach równych.
Możemy się burzyć, może się nam nie podobać, ale tak właśnie skonstruowane są przepisy.
Sąd pominął brata zmarłego
Ten wstęp służył rozrysowaniu powodów, dla których Prokurator Generalny zajął się wyrokiem wydanym przez Sąd Rejonowy w Tarnowskich Górach. Sąd ten oddalił wniosek mężczyzny ubiegającego się o nabycie spadku po bracie zmarłym w 2016 r. Zmarły był żonaty, lecz nie posiadał dzieci. Mężczyzna nie sporządził testamentu. O sprawie informuje PAP.
Żona zmarłego zapewniła sąd, że jest jedyną spadkobierczynią majątku zmarłego męża. W rezultacie zapewnień kobiety Sąd Rejonowy w Tarnowskich Górach postanowił, że będzie ona wyłącznym spadkobiercą.
Zastępca Prokuratora Generalnego skierował od tego wyroku skargę nadzwyczajną do Sądu Najwyższego. Jego zdaniem spadek w tej sprawie powinni odziedziczyć po połowie brat i żona zmarłego. W skardze wskazano, że w sprawie tej obowiązujące przepisy jednoznacznie wskazują na przyznanie dziedziczenia po połowie żonie i bratu.
Prokurator podkreślił w skardze, że sąd rejonowy nie zbadał z urzędu, kto jest spadkobiercą, a do czego - według prokuratury - obligują przepisy.
Prokurator Generalny podkreślił, że z powodu rażąco błędnej decyzji sądu wnioskodawca został pozbawiony prawa do dziedziczenia po swoim bracie. "Ten skutek postanowienia sądu jest niemożliwy do aprobaty w świetle wymagań praworządności, a wadliwe postanowienie winno być wykreślone z przestrzeni prawnej" - wskazał w skardze prokurator.
W konsekwencji SN uwzględnił uchylił postanowienie i skierował sprawę do ponownego rozpoznania przez sąd w Tarnowskich Górach. Według SN treść postanowienia była wynikiem oczywistej pomyłki, która rażąco naruszyła prawo. SN podkreślił też, że uchylenie postanowienia jest konieczne dla zapewnienia zgodności z zasadą demokratycznego państwa prawnego urzeczywistniającego zasady sprawiedliwości społeczne.