Jak wynika ze wspólnego raportu banku DNB oraz firmy doradczej PwC - "biznes ma przewagę nad społeczeństwem i aparatem państwa, jeżeli chodzi o skuteczność we wdrażaniu inicjatyw środowiskowych". To właśnie przedsiębiorstwa na tym polu działają o wiele skuteczniej i szybciej. Jednocześnie, przechodząc ekologiczną rewolucję mogą ją prowadzić na swoich warunkach - wdrażać swój harmonogram zmian i własne pomysły. Bez zachęt - lub co gorsze - przymusu administracyjnego.
I co ciekawe, przedstawiciele wielu firm doskonale zdają sobie sprawę i z własnych możliwości, i z konieczności zmian.
Jak wynika z badania, "wśród największych polskich przedsiębiorstw niemal jedna czwarta ankietowanych uznaje zanieczyszczenie środowiska za największe wyzwanie ludzkości". Co piąty ankietowany widzi zagrożenie w zmianach klimatycznych. Bank pytał o zdanie swoich 55 największych klientów firmowych.
Czytaj także: Będą nowe obostrzenia? Rząd rozważa
I jak wynika z ankiety, spora grupa firm dostrzega w inicjatywach środowiskowych szansę. To okazja głównie na powiększenie swojej rynkowej przewagi, poprawę wyników i jednocześnie poprawę wizerunku przedsiębiorstwa. 44 proc. respondentów w badaniu DNB i PwC przyznaje, że działania ekologiczne mogą przynieść wymierne korzyści finansowe. To nie tylko wizerunek.
Nie są potrzebne miliony
I wbrew pozorom, działania środowiskowe nie muszą być oparte o gigantyczne projekty. Nie muszą wiązać się z milionowymi budżetami, wieloletnimi akcjami. Bardzo często wystarczą drobne zmiany w sposobie prowadzenia biznesu lub wykorzystywanych narzędziach. Dla części przedsiębiorstw ekologiczny biznes zaczyna się np. przy wyborze bardziej ekologicznych samochodów.
Dowody? Już 30 proc. polskich firm posiada w swoich flotach pojazdy zasilane napędami alternatywnymi. To nie benzyna, to nie diesel, to pojazdy hybrydowe, na gaz lub elektryczne. Strukturę rynku zbadała firma Arval, z grupy BNP Paribas.
I jak wynika z międzynarodowego barometru napędów alternatywnych - jesteśmy w tym momencie europejskim średniakiem. O wiele bardziej ekologiczne - pod względem floty - są firmy z Norwegii, Holandii, Belgii, Włoch, Szwecji, Wielkiej Brytanii, Austrii, Finlandii i Szwajcarii. Możemy się za to pochwalić tym, że identyczny udział napędów alternatywnych w ogóle samochodów służbowych mają Niemcy, Francuzi i Turcy.
Czytaj także: Waloryzacja emerytur. Rząd przyjął projekt ustawy
Pocieszeniem jest fakt, że blisko połowa polskich firm "posiada lub rozważa korzystanie z pojazdów z napędem innym niż klasyczny układ zasilany benzyną lub olejem napędowym".
Nie ma jednak wątpliwości: na Zachodzie naturalnym jest, że pracownicy i właściciele firmy jeżdżą autami ekologicznymi. To buduje ich wizerunek jako osób i przedsiębiorstw ekologicznych, ale jednocześnie - buduje ich portfele. I różnice w świadomości efektów zmiany floty widać w badaniach.
I tak w Polsce osoby odpowiedzialne za budowanie flot w firmach wybierają (lub zamierzają wprowadzić) alternatywne napędy ze względu na ograniczenie emisji zanieczyszczeń. Tak odpowiada 26 proc. ankietowanych. Kolejne 19 proc. sugeruje, że robi to ze względu na redukcję kosztów paliwa. Taki sam odsetek ankietowanych mówi, że dzięki temu ma mniejsze koszty utrzymania pojazdów.
Z kolei wśród osób odpowiedzialnych za budowanie flot w europejskich firmach dominuje przekonanie, że to doskonały sposób na obniżenie emisji zanieczyszczeń. Ten powód wskazuje 44 proc. badanych. Kolejne 34 proc. mówi o redukcji kosztów paliwa, a następne 32 proc. o dobrym wizerunku firmy. W Polsce ta odpowiedź nie znalazła się w czołowej trójce powodów do zmiany floty.
COVID-19 nie zatrzymał trendów
Co ciekawe, wymiany samochodów na bardziej ekologiczne nie powstrzymała epidemia koronawirusa. Jak wynika z danych Polskiego Związku Wynajmu i Leasingu Pojazdów, coraz więcej firm rezygnuje z silników Diesla. Wciąż stanowią większość - jednak rok do roku ich udział maleje. W ciągu roku PZWLP odnotował spadek o 5 proc.
Jak wynika z co kwartalnego raportu Związku, "diesel jest zastępowany napędami ekologicznymi, a więc hybrydowymi i w pełni elektrycznymi". I tak właśnie samochody wyposażone w ekologiczne jednostki napędowe na koniec trzeciego kwartału stanowiły już 5,1 proc. wszystkich aut w wynajmie długoterminowym. Należy przy tym podkreślić, że wśród samochodów ekologicznych zdecydowanie dominują te wyposażone w napędy hybrydowe. Auta w pełni elektryczne stanowią tylko 0,4 proc. wszystkich pojazdów w wynajmie długoterminowym.
- Segment aut elektrycznych i hybrydowych wydaje się być odporny na kryzys wywołany pandemią. W ciągu pierwszych trzech kwartałów roku zarejestrowano 60 proc. więcej takich aut niż w analogicznym okresie 2019 r., mimo, że branża motoryzacyjna notuje spadki - komentuje Radosław Kitala, ekspert firmy Arval.
"COVID-19 okazał się prawdziwym testem dla całego sektora motoryzacyjnego, elektromobilność, jak do tej pory, wychodzi z kryzysu obronną ręką" - komentuje z kolei Maciej Mazur, dyrektor Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych.
Bartosz Olejnik, ekspert Carefleet z grupy Credit Agricole, zwraca z kolei uwagę, że dla większości przedstawicieli biznesu wybór samochodu związany jest wprost z kosztami eksploatacji. To warunek numer jeden dla blisko połowy przedsiębiorców. Drugim kryterium są preferencyjne warunki zakupu, trzecim pozytywne doświadczenia związane z marką.
I dlatego nie powinno dziwić większe zainteresowanie samochodami z alternatywnymi napędami. Nie jest żadną tajemnicą, że samochody hybrydowe i elektryczne są o wiele tańsze w eksploatacji. Co warto dodać - samochody elektryczne nie są jednak jeszcze na tym samym poziomie cenowym co auta z silnikiem benzynowym i diesla. Samochody hybrydowe mają już zbliżone ceny. I o wiele niższe wyniki spalania.
Jak już pisaliśmy w money.pl, prof. Marek Brzeżański, dyrektor Instytutu Pojazdów Samochodowych i Silników Spalinowych z Politechniki, sprawdzał działanie silników hybrydowych dwóch aut - Toyoty CH-R i Toyoty Yaris.
Efekt? Hybrydy w gęstym ruchu miejskim spalały zaledwie ok. 5 litrów paliwa. Klasyczne wozy spalały dwa razy więcej. Oczywiście różnica jest największa, gdy samochód służbowy jest właśnie wykorzystywany w cyklu miejskim lub mieszanym. Na długich dystansach jest mniejsza. Przed zakupem każdy przedsiębiorca powinien dość dokładnie przeanalizować raporty spalania poszczególnych marek i modeli oraz przekalkulować, ile kilometrów pokonuje. Z pozoru nieznaczne różnice mogą dawać spore efekty finansowe.
I tak wystarczy spalanie o 1 litr benzyny mniejsze, by kierowca pokonujący 20 tys. kilometrów zaoszczędził blisko 1 tys. zł w ciągu roku. Przy 10 takich samochodach to już różnica blisko 10 tys. zł. Są w Polsce firmy, które co roku pokonują po kilkadziesiąt tysięcy kilometrów, a na sanie mają kilkaset wozów.