"Rano odbierają nas i przywożą z powrotem autobusami" - mówią mediom dwaj Polacy pracujący przy budowie fabryki Tesli. Na fasadzie ich hostelu widnieje reklama: "8 euro za jedną noc, do 1000 łóżek".
Dzielą hostel z ok. 350 innymi budowlańcami. "Czasami śpimy po trzech w pokoju" - narzekają. I to w środku pandemii Covid-19 - zauważają niemiecka edycja portalu Business Insider i telewizja ZDF.
Tesla buduje swoją europejską "gigafabrykę" w gminie Grünheide pod Berlinem. Chce na nią wydać 4,4 mld dol., a zatrudnienie ma tam docelowo znaleźć nawet 7 tys. osób. Pierwsze auta mają z niej wyjeżdżać już w 2021 roku.
Kilka tygodni temu na placu budowy koronawirusem zaraziły się dziesiątki pracowników. Od tego czasu przed budową mieści się centrum testowe - informuje portal.
Jednak "przed hostelem ani w nim żaden z kilkuset robotników nie nosi maseczki ani nie utrzymuje dystansu. Witają się serdecznie, rozmawiają o dniu, przeklinają piasek i idą do swoich pokoi. Następnego dnia czeka ich kolejna 12-14-godzinna harówka" - czytamy.
Od polskiej granicy powstającą fabrykę w Grueneheide dzieli ok. 50 minut jazdy samochodem. Miejscowość ta posiada również bezpośrednie połączenie kolejowe z granicznym Frankfurtem nad Odrą.
Marcin i Paweł nie chcą narzekać na swoją pracę.
"Z ich punktu widzenia zarabiają przyzwoitą pensję: 40 zł za godzinę, czyli w przeliczeniu ok. 8,70 euro (płaca minimalna w Niemczech w 2021 roku wynosi 9,50 euro za godzinę - PAP). Dwudziestolatkowie chcą przeznaczyć wynagrodzenie na zakup samochodu, ale nie Tesli. Planują łącznie sześć miesięcy na budowie, po czym wyjadą. Mały epizod w ich życiu" - pisze portal.
Przepisy dotyczące swobodnego przepływu pracowników zabraniają dyskryminowania pracowników z innych krajów UE, dlatego Polakom teoretycznie nie można płacić niższych pensji, niż np. Niemcom.
"Wydaje się, że ci dwaj mężczyźni nie przejmują się tym, że wraz z kilkuset kolegami są stłoczeni w małych pokojach w małym hostelu w czasie pandemii koronawirusa. Męczy ich długa praca (...), ale są zadowoleni z wynagrodzenia, choć jest ono znacznie niższe od ustawowej płacy minimalnej. Może także dlatego, że nikt im nie mówi, że nie muszą tak długo pracować i że przysługuje im znacznie wyższe wynagrodzenie" - zauważa portal.
Zaledwie kilka tygodni temu właściciel Tesli Elon Musk ostro skrytykował niemieckie władze za zbyt wolne i zbyt biurokratyczne działania, zwłaszcza w kwestii wydawania zezwoleń na budowę - przypomina portal. Według prawników Muska ta powolność ma stać w "bezpośredniej sprzeczności z pilną potrzebą walki ze zmianami klimatu", a zezwolenie na budowę fabryki w Gruenheide "pomoże Niemcom osiągnąć cele określone w federalnej ustawie o ochronie klimatu".
"W ten sposób firma Muska nadaje następujący ton: Tesla, zbawca niemieckiego klimatu. Tesla, firma, która chce uczynić świat lepszym miejscem" - zauważa Business Insider. "W każdym razie działania producenta samochodów w Gruenheide są z tym wyraźnie sprzeczne", zważywszy m.in. na "niegodne i nieodpowiedzialne warunki pracy na placu budowy i poza nim" - ocenia portal.
1 lipca pierwsza tesla powinna zjechać z linii produkcyjnej Gigafactory w Gruenheide.