Dopiero audyt w spółce Enea ujawnił poważną "wpadkę" związaną z działaniami tradingowymi firmy. Do raportu dotarł reporter "Czarno na białym" TVN24. Wynika z niego, że przez ponad półtora roku władze Enei miały próbować ukryć sprawę i nie zawiadamiały prokuratury ani nie oddawały sprawy do międzynarodowego arbitrażu.
Chodzi o kontrakt pomiędzy spółką Enea Elektrownia Połaniec (EEP) a spółka Arkan Impex General Trading LLC z Dubaju, który został podpisany 27 stycznia 2022 roku.
Jak donosi TVN24, w ramach do Połańca miało trafić 170 tys. ton biomasy. Kwota to ponad 33,3 mln dol oraz ponad 894 tys. euro.
"Zgodnie z zawartymi kontraktami dostawy powinny zostać zrealizowane między kwietniem a wrześniem 2022 roku. Do dzisiaj jednak Arkan dostarczył jedynie 30 tys. ton biomasy o wartości 5,7 mln dolarów. Enea przelała już arabskiej spółce ponad 18,9 mln dolarów i 400 tys. euro" - wynika z reportażu "Czarno na białym". Zaliczki nie udało się odzyskać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak przyznają informatorzy, co do zasady przedpłat w ogóle w Enei nie stosuje się. Zwykle spółka płaci dostawcom w ciągu 30 dni od otrzymania faktury. Tym razem było inaczej.
Dodatkowo sam kontrakt ze spółką z Dubaju miał mieć wiele wad, które powinny dyskwalifikować ją jako dostawcy. Arkan miał dostarczyć biomasę wolniej niż inni dostawcy, od których kupiono biomasę w "procedurze interwencyjnej", surowiec miał płynąć z Indii (choć w tej procedurze zakładano transport drogowy lub kolejowy), a poza tym oferty były droższe niż innych kontrahentów, którzy złożyli oferty w tym samym terminie i na ten sam okres dostaw.
Jak ujawnia raport, przy sprawdzaniu kondycji finansowej spółki z Dubaju pracownicy Enei przedstawili dokumenty innej spółki o podobnej nazwie. Zarząd Elektrowni zaś głosował za podpisaniem kontraktów w ciemno, bez możliwości zapoznania się z nimi - informuje TVN24.