Ostatnie miesiące to seria ciągłych, bolesnych nauczek dla europejskich polityków. Najpierw dowiedzieli się, że Rosja jest nieprzewidywalna, nie zatrzyma się na aneksji Krymu i nie ma szans na kultywowanie zasady "business as usual", co próbowano robić od 2014 r. Potem Stary Kontynent zdał sobie sprawę, jak bardzo uzależnił się od tanich rosyjskich surowców i jak trudny będzie odwyk.
Europa wzmacnia ochronę
Końcową lekcją jest ta, że Rosja nie cofnie się przed niczym. Może o tym świadczyć niszczenie infrastruktury krytycznej w Ukrainie i skazywanie milionów ludzi na mróz, jak również atak na Nord Stream. Choć nikt oficjalnie nie oskarżył z dowodami Rosjan o dokonanie głośnego sabotażu na Nord Stream, podejrzenia kierują się w stronę Kremla. Jak pisaliśmy w money.pl, w trakcie śledztwa odkryto ślady po podwodnym wybuchu. Rosja wszystkiemu zaprzeczyła.
Jak pisze "The Wall Street Journal", to sprawia, że Europa zaczęła zupełnie inaczej patrzeć na swoją infrastrukturę surowcową. Praktycznie wszędzie wzmożono ochronę gazociągów, sieci energetycznych, terminali gazowych. Długość samych gazociągów, które przecinają wody norweskie i Morze Śródziemne, wynosi blisko 10 tys. kilometrów. Liczba instalacji naftowo-gazowych na wodach krajów europejskich przekracza 1000. Ewentualny atak mający na celu ich uszkodzenie to miesiące, jeśli nie lata problemów wynikających z trudnej naprawy.
- Wojna w Ukrainie, a w szczególności eksplozje przy Nord Stream, to sygnał pobudki - mówił gazecie Jens Wenzel Kristoffersen, dowódca duńskiej marynarki i analityk Uniwersytetu Kopenhaskiego. - Jeśli eksplozje Nord Stream były jakiegoś rodzaju sygnałem, to osiągnął swój cel, bo pokazał, że mogą uderzyć w nas wszędzie, czy to w gazociąg, czy farmę wiatrową - dodał.
Eksperci cytowani przez gazetę zauważają zmianę podejścia Rosjan. Najpierw, korzystając z dużego uzależnienia Europy od swojego gazu, stosowali szantaż gazowy, zakręcając przesył gazu, strasząc wysokimi cenami i niegrzanymi lokalami. Gdy Europa zwiększyła poziom zapełnienia magazynów i częściowo zakontraktowała dostawy z innych kierunków, Rosja próbuje sięgać po bardziej siłowe działania w postaci ataków na infrastrukturę krytyczną.
Metalowy stół pod gazociągiem
Wszyscy potraktowali to serio. Kraje przy pomocy policji, wojska, dronów, dodatkowych sensorów znacznie zwiększyły skalę ochrony i monitoringu swojej infrastruktury. Zmieniło się zupełnie podejście.
"WSJ" podaje przykład "ITS Numana". To łowca min włoskiej marynarki wojennej, który zajmuje się tropieniem pozostałości po II wojnie światowej w basenie Morza Śródziemnego. Gianluigi Barbesi, dowódca jednostki, powiedział gazecie, że płynął ostatnio pod gazociągiem łączącym Włochy z Afryką Północną. Sonar wykrył metalowy obiekt. W normalnych czasach nie zwrócono by na to uwagi, w tym przypadku opuszczono jednak specjalnego podwodnego robota, by zbadać źródło sygnału. Okazało się metalowym stołem.
Wielka Brytania z kolei zamówiła dwa statki specjalnie projektowane do wykrywania zagrożeń na dnie morskim, w tym wymierzonych np. w gazociągi lub podmorskie kable telekomunikacyjne. Niemcy powołały dodatkową ochronę i obserwację ze statków i helikopterów przy swoim wybrzeżu. Zwiększono także ochronę terminali gazowych. Szczególnie duże wzmożenie zabezpieczeń na morzu i lądzie widać w Norwegii, której ochronę przy wsparciu innych państw koordynuje NATO.