"Obecnie w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego trwają prace analityczne w obszarze rozwoju lotnictwa bojowego. Dokumenty planistyczne i organizacyjne, w tym dot. pozyskiwania sprzętu wojskowego stanowią dokumentację niejawną i nie podlegają upublicznieniu" - stwierdza Centrum Operacyjne MON w odpowiedzi na pytania money.pl.
W kontekście tego zamówienia mówi się o dwóch typach samolotów - Boeing F-15EX oraz Eurofighter Typhoon. Obaj producenci zacierają ręce i przekonują, że ich samolot jest lepszy od konkurenta. Jednak, gdzie dwóch się bije, tam skorzystać może trzeci. Polski rząd może bowiem zdecydować się na zamówienie większej liczby samolotów F-35.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Boeing F-15EX
Historia myśliwca F-15 sięga lat 80. XX wieku, gdy produkowany był jeszcze przez koncern McDonnel Douglas, później przejęty przez Boeinga. - Ten samolot został zaprojektowany, by polować na rosyjskie myśliwce i walczyć o przewagę w powietrzu. Niedawno na Bliskim Wschodzie można było zobaczyć również jak strąca drony, pełniąc zadania obrony powietrznej. Może przenosić nawet 15 ton uzbrojenia. F-15EX wygląda jak jego poprzednicy, ale to niemal całkowicie przeprojektowany, nowoczesny myśliwiec przewagi powietrznej - mówi money.pl Rob Novotny, były pilot i generał brygady sił powietrznych USA, obecnie odpowiedzialny za program myśliwców w Boeing Defense, Space&Security.
Odpiera tym samym zarzuty o to, że F-15EX reprezentuje "schyłkową" technologię. Podkreśla też, że dwumiejscowy myśliwiec może ułatwić szkolenie pilotów albo umożliwić współpracę z pilotem drona. - Przykłady z krajów takich jak USA, Singapur, Japonia czy Korea Płd. pokazują, że nasz F-15EX może być bardzo dobrym uzupełnieniem możliwości F-16 i F-35 - dodaje Novotny.
W zależności od wymagań postawionych przez MON, oferta dla Polski obejmie też współpracę przemysłową. Novotny zwraca uwagę na długoletnią relację biznesową Polski i Boeinga, który zatrudnia tu 1200 osób. Na stole jest m.in. współpraca z polskim przemysłem nad serwisem samolotów, produkcja wybranych komponentów maszyny w Polsce, wsparcie procesu szkolenia w kraju i włączenie polskich firm w łańcuchy dostaw programu. Jednak z podawaniem procentów i kwot, które z tytułu tej współpracy mogłyby pozostać w Polsce Boeing wstrzymuje się do czasu ogłoszenia dokumentacji i wymagań przez MON.
Eurofighter Typhoon
Eurofighter Typhoon to "dziecko" producentów z czterech państw - Niemiec, Włoch, Wielkiej Brytanii i Hiszpanii. Oblot pierwszego testowego samolotu odbył się w 1994 r. Dziesięć lat później pierwszy Eurofighter Typhoon wszedł do służby w Luftwaffe.
Oferentem samolotów Eurofighter Typhoon dla Polski jest włoski koncern Leonardo, będący dostawcą m.in. samolotów szkoleniowych M-346 Bielik oraz śmigłowców AW101 i AW149. W przestrzeni publicznej pojawiały się już doniesienia, że Leonardo chce sprzedać Polsce szybciej dostępne używane Eurofightery. Koncern podkreśla jednak, że takiej oferty z jego strony nie było, mowa wyłącznie o nowych samolotach.
Również i w tym przypadku na stole są nie tylko samoloty, ale i offset. Leonardo wylicza, że do Polski mogłoby wrócić nawet 40-50 proc. wartości programu zakupowego. - Leonardo jako partner przemysłowy konsorcjum Eurofighter proponuje utworzenie w Polsce centrum szkoleniowego, serwisowego, naprawczego, inżynieryjnego i testowego Eurofighter Typhoon. Dzięki takim ośrodkom możliwe jest nie tylko uzyskanie zwrotu ekonomicznego, ale także wzmocnienie suwerenności polskich Sił Powietrznych dzięki uzyskaniu cennej wiedzy na temat samego myśliwca - mówi money.pl Dariusz Szulc, odpowiedzialny za komunikację koncernu Leonardo w Polsce.
Więcej samolotów F-35?
Polskie siły powietrzne dysponują dziś czterema typami samolotów: M346 Master-Bielik, koreańskimi FA-50, amerykańskimi F-16 i już niedługo F-35 Husarz.
- Kupowanie wciąż nowych samolotów może ładnie wyglądać, ale tak naprawdę trzeba pamiętać, że przez najbliższe kilkadziesiąt lat będziemy musieli te samoloty eksploatować. Dlatego gdyby ktoś dzisiaj zadał mi pytanie, jakie kolejne samoloty dla Polski, to odpowiedziałbym: następne samoloty F-35 - mówił serwisowi wnp.pl gen. Tomasz Drewniak, były inspektor Sił Powietrznych RP.
- Do wszystkich tych samolotów trzeba zbudować system wsparcia, szkolenia, przygotować oddzielne symulatory, przeszkolić oddzielnie obsługi techniczne. Do tego samoloty te mają różne uzbrojenie. Na własne życzenie fundujemy sobie ogromny problem logistyczny i szkoleniowy. Dlatego nie jestem zwolennikiem pomnażania kolejnych typów samolotów - dodał gen. Drewniak.
Kwestia większej liczby samolotów F-35 rozbije się jednak o to, czy Polska zdecyduje się na pozyskanie myśliwców przewagi powietrznej. F-35 nie jest bowiem w stanie wykonywać takich zadań, jak Eurofighter Typhoon czy F-15EX.
Będą kolejne platformy w polskim lotnictwie wojskowym? FA-50 pod lupą
Szerokim echem odbiła się decyzja ws. zakupu korańskich FA-50. Do Polski trafiło już 12 z łącznie 48 lekkich samolotów szkolno-bojowych tego typu. Były jednak uziemione przez trzy miesiące.
- Samoloty były uziemione, bo nie miały wszystkich niezbędnych certyfikacji. Nikt by się nie odważył dopuszczać ich do lotu, bo gdyby coś się wydarzyło, ktoś musiałby ponieść odpowiedzialność. My dochowaliśmy wszelkiej staranności, nie było to odpowiednio przygotowane przez naszych poprzedników. Naprawiliśmy ten błąd - mówił Wirtualnej Polsce minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
Teraz trzeba rozmawiać o serwisowaniu i tego dotyczyła zawarta pod koniec czerwca umowa. Centra serwisowe muszą powstać w Polsce. Teraz rozmawiamy o szkoleniu na FA-50, a także o uzbrojeniu tych samolotów i włączeniu ich w strukturę patrolową naszego kraju - dodał Kosiniak-Kamysz.
Wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk zapowiedział wystąpienie przez MON do Najwyższej Izby Kontroli z prośbą o "przeprowadzenie "dogłębnej analizy tego kontraktu w zakresie samych decydentów". W odpowiedzi na zapytanie poselskie alarmował, że "12 samolotów, które przyleciały do Polski w wersji zamówionej przez Mariusza Błaszczaka, są chyba pierwszymi na świecie samolotami szkolno-bojowymi, które nie są bojowe", bo uzbrojenie do nich nie jest już produkowane.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl