- Złożyłem wniosek o upadłość firmy. To była konsekwencja następstw wielu zdarzeń, które nastąpiły po sobie. Obecnie czekamy na ogłoszenie upadłości przez sąd. Spodziewam się tego w ciągu najbliższych dni - poinformował Krzysztof Grabowski, prezes spółki Bioetanol AEG w rozmowie z TVN 24 Biznes.
Szef polskiego producenta alkoholu etylowego wskazał m.in. na napływ kukurydzy z Ukrainy do Polski. - Wpłynęło to na spadki cen alkoholu, który spółka Bioetanol AEG produkuje. Tania kukurydza to też tani alkohol - powiedział Grabowski.
Spółka próbowała się ratować, wstrzymując produkcję etanolu i kupując gotowy, tańszy do produktów chemicznych. Miała jednak zakontraktowane surowce do wytwarzania alkoholu. Próbowała z nich zrezygnować, ale bezskutecznie. Naliczono karę w wysokości 4,4 mln zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Koniec blisko 80-letniej historii fabryki alkoholu
Fabryka alkoholu z Chełmży tym samym nie doczeka 80 lat działalności. Mimo tego, że w ostatnich pięciu latach firma trzy razy korzystała z pomocy publicznej.
"Kwoty wsparcia wynosiły 2,3 mln zł w 2020 r., rok później spółka otrzymała nieco ponad pół miliona złotych w ramach pomocy publicznej. Natomiast w 2023 r. przedsiębiorstwo dostało pakiet pomocowy opiewający na sumę 2,4 mln zł" - wylicza bankier.pl.
Likwidacja spółki oznacza, że zwolnionych zostanie jej 55 pracowników. Wypowiedzenia zostaną wręczone do końca miesiąca. Kilkadziesiąt osób straci pracę w sierpniu.
"Likwidacja Bioetanolu AEG to nie tylko osobisty dramat dla pracowników i ich rodzin. To także poważny cios dla lokalnej gospodarki i rynku pracy. Firma była ważnym pracodawcą i płatnikiem podatków, a jej zniknięcie z biznesowej mapy regionu będzie odczuwalne przez długi czas" - pisze serwis warszawawpigulce.pl, który jako pierwszy podał informację o likwidacji fabryki spod Torunia.