Rosja po tym, jak Finowie dołączyli do sojuszu NATO, rozpoczęły operację hybrydową do tej, która w 2021 r. miała miejsce na granicy Polski z Białorusią. Reżim Władimira Putina umożliwił setkom migrantom m.in. z Bliskiego Wschodu i Afryki, nielegalne dostanie się do Finlandii.
W odpowiedzi na ruch Kremla władze w Helsinkach pod koniec listopada zamknęły całą granicę z Rosją. Decyzja miała obowiązywać dwa tygodnie. We wtorek (12 grudnia) Finowie podali informację o zmianie sytuacji.
"Przejścia graniczne pozostaną zamknięte, z wyjątkiem przejść granicznych Vaalimaa i Niirala, które zostaną otwarte dla ruchu w czwartek 14 grudnia" - przekazała Finlandia. Rząd w Helsinkach zastrzegł, że powrót do restrykcji jest możliwy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Finowie uchylają furtki na granicy z Rosją
- Nie możemy stwierdzić, czy sytuacja zmieniła się na lepsze, bez zniesienia niektórych ograniczeń. Dlatego po dokładnym rozważeniu otwieramy w sposób kontrolowany dwa przejścia graniczne. Jesteśmy jednak gotowi na szybkie ponowne nałożenie ograniczeń. Finlandia zapewni swoje bezpieczeństwo narodowe - wyjaśnił premier Petteri Orpo.
Finowie podkreślili, że otwarcie dwóch przejść - przy podwyższonym stopniu kontroli - ma na celu m.in. pracę dyplomatom. Rząd wciąż przekonuje obywateli, żeby na razie nie myśleli o podróżach do Rosji.
- Chcielibyśmy podkreślić, że w takich okolicznościach nie należy podróżować na granicę fińsko-rosyjską. Finlandia zadba o to, aby nasza wschodnia granica nie stała się nową drogą zinstrumentalizowanej migracji do Europy - dodał Mari Rantanen, minister spraw wewnętrznych.