Od pewnego czasu rynek pracy boryka się z wyzwaniami, które stają się coraz bardziej widoczne w globalnych trendach, takich jak "the great resignation" (wielka rezygnacja) czy "quiet quitting" (ciche odchodzenie z pracy). Wielu pracowników przyznaje, że są niezaangażowani w pracę. Takie osoby częściej odchodzą z firm albo wykonują tylko absolutne minimum swoich obowiązków. W tym kontekście bardzo ciekawe wydają się działania amerykańskiej firmy Time Etc, opisane przez serwis Fortune.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zrezygnowali z menedżerów, zatrudnili coachów
Szefostwo Time Etc, po rozmowach z pracownikami, zdecydowało się zastąpić wszystkich swoich menedżerów coachami, czyli trenerami-ekspertami w zakresie rozwoju osobistego. Rezultaty innowacyjnego pomysłu okazały się zaskakujące.
Platforma Time Etc specjalizuje się w dostarczaniu wirtualnych asystentów, którzy mogą pomagać w różnorodnych zadaniach, takich jak zarządzanie kalendarzem, odpowiadanie na e-maile czy obsługa mediów społecznościowych. Założycielka firmy, Barnaby Lashbrooke, opisała na łamach Fortune nowatorski pomysł zastąpienia menedżerów coachami.
Zaczęliśmy pytać ludzi, których zatrudniamy, czego potrzebują od menedżera. Nie dało się nie zauważyć, że lista, którą nam podali – ustalanie celów, informacje zwrotne, możliwości rozwoju osobistego i zawodowego oraz autonomia – brzmiała bardziej tak, jakby potrzebowali coacha, a nie menedżera – pisze Lashbrooke.
Na sześciu pracowników w firmie Time Etc przypada obecnie jeden trener rozwoju osobistego, nie ma natomiast żadnych menedżerów. Zadaniem trenerów jest pomaganie pracownikom w osiąganiu jak największej produktywności i jak najlepszych wyników. Oferują oni również opiekę mentorską oraz regularne informacje zwrotne, które pozwalają pracownikom na rozwój i doskonalenie swoich umiejętności. Jak czytamy w artykule, trenerzy zapewniają dostęp do różnorodnych szkoleń i wsparcia w rozwoju zawodowym.
Szczęśliwsi pracownicy, mniej zwolnień lekarskich, lepsze wyniki firmy
Wprowadzenie trenerów miało ogromny wpływ na firmę zarówno pod względem zaangażowania pracowników, jak i ich produktywności – przekonuje dyrektor generalna Time Etc. Aby ocenić zaangażowanie pracowników, firma korzysta z ankiety Q12 Instytutu Gallupa, która mierzy różne aspekty związane z motywacją, zadowoleniem i zaangażowaniem w miejscu pracy. Według Lashbrooke dzięki zamianie menedżerów na coachów firma plasuje się w 1 proc. najlepszych zespołów na całym świecie.
Pracownicy biorą mniej dni chorobowych, a ich rotacja spadła […]. Wyniki w zakresie kluczowych celów poprawiły się nawet o 20 proc. – czytamy.
Jak przyznaje dyrektor, zmiana nie przebiegała idealnie, a firma musiała stawić czoła kilku problemom. Coaching wymaga innych umiejętności niż tradycyjne zarządzanie, więc trenerzy musieli zostać wyposażeni w odpowiednie narzędzia i wiedzę – czytamy. Zyski okazały się jednak znaczące, więc przedsiębiorstwo nie rozważa już powrotu do poprzedniego modelu zarządzania.
Kryzys na rynku pracy. "Wielka rezygnacja" i quiet quitting
Według corocznego badania Instytutu Gallupa, w 2022 r. zaangażowanie pracowników spadło do najniższego poziomu od siedmiu lat – pisze Fortune. Tylko jedna trzecia pracowników zgłosiła, że czuje się zaangażowana w pracę, podczas gdy prawie jedna piąta (18 proc.) określiła siebie jako "aktywnie niezaangażowanych". Z ustaleń Instytutu Gallupa wynika, że spadek zaangażowania wynika z kilku czynników, w tym: ograniczonych możliwości nauki i rozwoju, zwiększających się niejasności w zakresie wzajemnych oczekiwań, osłabienia identyfikacji z celem firmy oraz braku poczucia troski o pracowników.
Eksperci twierdzą, że istnieje wyraźny związek między spadkiem zaangażowania a trendem określanym "wielką rezygnacją". Niezaangażowani pracownicy są bardziej skłonni odejść, a główne powody wielkiej rezygnacji to brak uznania ze strony organizacji lub menedżera oraz poczucie, że nie pasuje się do obecnego miejsca pracy – czytamy.
Co więcej, ci, którzy trzymają się swoich stanowisk i miejsc pracy, wykazują często spadek produktywności, a niektórzy, pracując w tzw. trybie "absolutnego minimum", stają się "cichymi odchodzącymi".