Artykuł nawiązuje do spotu wyborczego PiS, w którym Jarosław Kaczyński odgrywa scenę rozmowy telefonicznej z niemieckim urzędnikiem. Ten rzekomo namawia szefa partii rządzącej w Polsce do podniesienia wieku emerytalnego. - Nie ma już Tuska i te rzeczy się skończyły - mówi na nagraniu Kaczyński.
"FT" stwierdza, że "intencja polityczna tego spotu była poważna: przedstawić lidera opozycji jako marionetkę Niemiec działającą wbrew interesom Polaków". Uwadze brytyjskiego dziennika nie uszły także emitowane w "Wiadomościach" TVP materiały, wykorzystujące archiwalne nagrania, na których Tusk mówi po niemiecku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Niemcy są wyraźnie celem tej kampanii. Połącz Tuska z Niemcami, a następnie zaatakuj Niemcy. Kampania ma na celu połączenie tych dwóch elementów - stwierdził Michał Baranowski z amerykańskiego think-tanku German Marshall Fund w Warszawie.
Dziennik przypomina, że Niemcy są największym partnerem gospodarczym Polski, a wymiana handlowa obu krajów jest "kwitnąca". Jednak stosunki polityczne "od lat znajdują się na spirali spadkowej". I zwraca uwagę, że rząd w Warszawie wystąpił z żądaniem 1,3 bln euro reparacji wojennych.
"Nowy element konspiracyjny"
Brytyjski dziennik rozmawiał z Arkadiuszem Mularczykiem. Oskarżył on Berlin i Brukselę o próbę "wywołania turbulencji w rządzie". - Mamy teraz bardzo napiętą sytuację z UE, ponieważ myślą politycznie, współpracują z opozycją i tworzą problemy dla rządu - stwierdził.
Mularczyk zarzucił Unii Europejskiej, że jest pod wpływem Niemiec. "Są wiodącym krajem europejskim i mają władzę w Komisji Europejskiej", dodał, odnosząc się do jej przewodniczącej Ursuli von der Leyen. "FT" przypomina, że von der Leyen jest Niemką.
Brytyjski dziennik pisze jednak jasno, że Mularczyk "nie przedstawił żadnych dowodów na współpracę Niemiec lub UE z Tuskiem".
"Twierdzenia o ingerencji Niemiec i UE w kampanię dodały nowy element konspiracyjny do i tak już jadowitej rywalizacji między nacjonalistycznym, eurosceptycznym PiS a centrową Platformą Obywatelską Tuska" - pisze dalej "FT". I dodaje, że grozi to dalszym nadwyrężeniem więzi między Warszawą a Berlinem, które już dziś są "jednymi z najtrudniejszych relacji dwustronnych w UE".