Kryzys gospodarczy w Rosji wybrzmiewa pod koniec trzeciego roku wojny w Ukrainie coraz głośniej. Jak relacjonuje kremlowska agencja Interfax, wysoki menedżer Gazpromu Aleksiej Sacharow zreferował w rosyjskim parlamencie konieczność radykalnych podwyżek cen gazu.
– W Rosji ceny gazu powinny osiągnąć poziom zapewniający realizację dużych projektów inwestycyjnych. Obecny poziom cen hurtowych gazu nie pokrywa tych potrzeb Gazpromu, nie zapewnia zasobów, które wystarczyłyby na niezbędne inwestycje oraz rozwój infrastruktury gazowej dla rosyjskich konsumentów – uzasadniał podczas panelu ekspertów w Dumie Aleksiej Sacharow, wysokiej rangi menadżer Gazpromu.
Sacharow tłumaczył też, że średnia taryfa transportowa dla niezależnych dostawców wynosi 65,2 rubli za tysiąc metrów sześciennych na 100 km, co nie pokrywa nawet kosztów tej działalności, sięgających obecnie 109 rubli. Oznacza to, że gigant pompuje gaz odbierany przez Rosjan, ponosząc wyraźne straty. Stawki za transport gazu nie zmieniły się od 2015 roku. Podkreślmy, że dotyczy to regulowanych przez władze taryf na potrzeby rosyjskiego rynku, a nie eksportu za granicę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
– Aby zapewnić finansowanie nowych projektów, konieczne jest zwiększenie stawek do około 170 rubli – dodał Sacharow.
W 2023 roku po raz pierwszy od ponad dwudziestu lat Gazprom znalazł się pod kreską - przypomina Reuters. Firma miała - w przeliczeniu - 7 miliardów dolarów straty. Natomiast po trzech kwartałach 2024 roku było to 3,2 mld dolarów straty. Na dane za pełny rok czekamy.
Ceny gazu "w detalu" mocno wzrosły w trakcie wojny
Gazprom nie daje rady mimo podwyżek cen dla rosyjskich gospodarstw i firm. Niezależny od Kremla "Moscow Times" wylicza, że od rozpętania wojny w Ukrainie taryfy za gaz dla rosyjskich odbiorców poszły znacząco w górę. "Od 1 lipca 2025 roku planowana jest kolejna podwyżka - o10,2 proc., a skumulowany wzrost cen gazu wyniesie 37 proc. od początku inwazji na Ukrainę. W 2025 r. jeszcze silniej – o 21,3 proc. - wzrosną koszty gazu dla przedsiębiorstw" – czytamy.
Zapytaliśmy ekspertów o komentarz do apelu Gazpromu o większe podwyżki. Analitycy wiążą go z kryzysem gospodarczym, ale i samego Gazpromu, wynikającym z rozpętania wojny w Ukrainie.
Gazprom został w 2022 roku złożony na ołtarzu imperialnych ambicji Putina. Teraz, w realiach wojennych, radzi sobie gorzej. Przez lata przyzwyczajono Rosjan do tańszego gazu. Gazprom korzystał z nadwyżki za gaz dostarczany państwom UE, co rekompensowało jego tanią sprzedaż w Rosji – komentuje dla money.pl Filip Rudnik, ekspert ds. gospodarczych Rosji w Ośrodku Studiów Wschodnich.
W ocenie analityka dalsze podwyżki cen za gaz dla Rosjan są nieuniknione. – Będą próbowali różnych machinacji. Podkreślmy, że inne kierunki dostaw, w tym do Chin, nie rekompensują Rosjanom tego, co stracili w Europie (pozostała im jedynie nitka tzw. Turk Stream do państw południowej części kontynentu - przyp. red.). Kreml liczy na gazociąg Siła Syberii prowadzący do Chin, ale Chińczycy domagają się cen na poziomie tych rosyjskich – przypomina analityk.
"Financial Times" donosił w zeszłym roku, że z tego powodu – mimo budowy drugiej nitki Siły Syberii – próby zawarcia dużej umowy gazowej Rosji i Chin utknęły w martwym punkcie. – Gazprom nie ma komu sprzedawać gazu – tłumaczy nam Filip Rudnik.
– Wstrzymanie tranzytu gazu przez Ukrainę, do którego doszło 1 stycznia 2025 roku, pozbawi Gazprom kolejnych około 6 miliardów dolarów rocznych przychodów – ocenił amerykański analityk rynku gazu i ropy Ronald Smith, cytowany przez Moscow Times.
"Gazprom staje się obciążeniem dla budżetu Rosji"
Aleksandra Kozioł, analityczka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, podkreśla w rozmowie z money.pl, że "choć Gazprom nastawia się na utrzymanie sprzedaży gazu do Europy i zachowanie roli ważnego europejskiego partnera, to jest to założenie mało realne".
Gazpromowi brakuje mocy przesyłowych do Europy. Nie funkcjonują Nord Stream i Jamał, a umowa na tranzyt z ukraińskim Naftohazem wygasła z początkiem tego roku. UE nie jest też zainteresowana zakupem rosyjskiego gazu, a Komisja Europejska deklaruje całkowite wycofanie się z niego do 2027 r. Wobec tego obecnie mało realne jest uruchomienie istniejących gazociągów, nie mówiąc już o budowie nowych połączeń, aby zwiększyć moce przesyłowe do Europy – komentuje ekspertka PISM.
Jak ocenia Aleksandra Kozioł, "Gazprom staje się powoli obciążeniem dla rosyjskiego budżetu". – Planowane masowe zwolnienia tylko potwierdzają ten trend (według agencji TASS pracę ma stracić 1,5 tys. pracowników centrali firmy, w której dziś zatrudnionych jest 4,1 tys. osób - przyp. red.). Nic więc dziwnego, że Gazprom domaga się od rosyjskich władz decyzji o zwiększeniu cen gazu na rynku krajowym - ocenia ekspertka PISM.
- Preferencyjne ceny gazu stanowią jednak ważny element umowy społecznej w Rosji, w której władza przekazuje obywatelom korzyści w zamian za polityczne poparcie. Wzrost cen gazu będzie więc nadal sztucznie regulowany, tak aby nie wywołać społecznego niezadowolenia – podkreśla.
I zaznacza, że urynkowienie cen gazu jest w Rosji nierealne również ze względu na wpływ inflacyjny na rosyjską gospodarkę. – Władze starają się tego uniknąć za wszelką cenę, zabezpieczając priorytetową produkcję wojenną – podsumowuje analityczka.
Reuters: Putin może skłaniać się ku zakończeniu wojny
W czwartek Reuters podał, powołując się na "pięć anonimowych źródeł bliskich kremlowskiej administracji", że pogarszająca się sytuacja gospodarcza Rosji może skłonić Kreml do podjęcia negocjacji pokojowych i zakończenia wojny. Przekazali oni agencji, że coraz częstsza jest opinia o "osiągnięciu celów wojennych". Chodzi przede wszystkim o lądowe połączenie Rosji z Krymem oraz osłabienie armii Ukrainy. Kijów do tej pory odrzucał jakiekolwiek ustępstwa terytorialne względem rosyjskiego agresora.
Reuters ocenia, że o ile rosyjska gospodarka o wartości 2,2 bln dolarów jeszcze niedawno wykazywała wytrzymałość w warunkach wojny, to w ostatnich miesiącach sytuacja stała się napięta z powodu niedoborów siły roboczej i wysokich stóp procentowych wprowadzonych w celu walki z inflacją, która przyspieszyła pod wpływem rekordowych wydatków wojskowych.
O kryzysie gospodarczym mówią nieśmiało już na samym Kremlu. – Rosyjska gospodarka jest stabilna i utrzymuje stosunkowo wysokie tempo rozwoju pomimo pewnych problematycznych czynników – powiedział Reuterowi rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Były wiceprezes banku centralnego Rosji Oleg Wjugin mówił natomiast, że Rosja jest zainteresowana dyplomatycznym zakończeniem wojny, również "z powodów gospodarczych".
Bartłomiej Chudy, dziennikarz i wydawca money.pl