Dwa lata temu Departament Sprawiedliwości USA złożył pozew przeciwko Google'owi, oskarżając giganta o monopolizację wyszukiwarek i reklam w nich umieszczanych. Następnie skargę złożyli prokuratorzy generalni 35 stanów.
Proces ruszy we wtorek, 12 września. Jego celem, jak informuje serwis "All Things Windows", jest "zbadanie umów dotyczących wyłączności Google'a z firmami takimi jak Apple i Samsung oraz stosowanej przez niego praktyki wstępnego instalowania usług na urządzeniach z Androidem".
Biały Dom uważa, że gigant technologiczny bezprawnie ustanowił swoją dominację wśród wyszukiwarek internetowych, bo zawarł tak dużo umów na wyłączność m.in. z producentami smartfonów czy operatorami komórkowymi, że zostawił niewiele miejsca dla konkurencji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Argumenty USA przeciwko Google'owi
Agencja Reutera, pisząc o procesie, powtarza słowa republikańskiego senatora Josha Halweya, nazywając sprawę sądową "jedyną na pokolenie". Przypomina, że podobne zarzuty stawiano wcześniej m.in. firmie Billa Gatesa.
"Wcześniejsze procesy antymonopolowe o podobnej wadze obejmują sprawę Microsoft wszczętą w 1998 r. i AT&T wszczętą w 1974 r. Rozpad AT&T w 1982 r. przypisuje się utorowaniu drogi nowoczesnemu przemysłowi telefonii komórkowej, podczas gdy walka z Microsoftem otworzyła przestrzeń w internecie dla Google'a i innych" - pisze Reuters.
Proces będzie toczył się przed Sądem Okręgowym Stanów Zjednoczonych dla Dystryktu Kolumbii (Washington D.C.). Media zaznaczają, że pozew złożyła administracja Donalda Trumpa, ale Joe Biden postanowił kontynuować sprawę i rozszerzył go kwestię reklam.
"Najsilniejszymi argumentami rządu są te przeciwko umowom Google'a o podziale przychodów z twórcami Androida, które wymagają, aby Google było jedyną wyszukiwarką na smartfonie w zamian za procent przychodów z reklam w wyszukiwarkach" - podaje Reuters.