W ostatnich dniach zrobiło się głośno o zarobkach w Narodowym Banku Polskim. Media obiegła informacja o premiach, które otrzymał prezes NBP Adam Glapiński. Pojawiły się też zarzuty dotyczące świadczeń - przedstawił je były doradca prezydenta Andrzeja Dudy Paweł Mucha.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ile zarabia prezes NBP? Dane na tle Europy
O tym, jakie premie otrzymał prof. Adam Glapiński, wiemy właśnie dzięki wpisowi dawnego prezydenckiego doradcy. "Za I kwartał - 3 krotność, za II kwartał - 3,5 krotność, za III kwartał - 4 krotność a za IV kwartał 4,5 krotność miesięcznego wynagrodzenia obliczonego jak ekwiwalent za urlop wypoczynkowy" - ujawnił Mucha w swoim wpisie.
Rafał Mundry obliczył, że roczne zarobki szefa NBP sięgają 1,3 mln zł. A dzięki premiom są wyjątkowo wysokie. "Zamiast 12 pensji dostał 65 pensji w roku" - poinformował ekonomista.
Biuro prasowe NBP broni zarobków prezesa przypominając, że nominalnie zarabia on tyle, co marszałek Sejmu lub premiera, czyli 20,5 tys. zł
Ile zarabia prezes NBP? Czy inni prezesi zarabiają więcej?
Tegoroczne zarobki prezesa NBP mogą być zbliżone do tych osiągniętych w zeszłym roku. Wiemy to dzięki ustawie, która nakłada na bank centralny obowiązek publikowania raportów o wynagrodzeniach. Z danych przekazanych w kwietniu tego roku wynika, że Adam Glapiński zarobił jako prezes NBP ok. 1,3 mln zł. I wówczas - również krytykowany - szef banku bronił się, twierdząc, że na tle innych prezesów banków centralnych jego zarobki są skromne.
Najwięcej zarabia prezes Szwajcarskiego Banku Narodowego. Jego wynagrodzenie sięga 1 mln euro (4,33 mln zł). 0,6 mln euro zarabia szef duńskiego banku centralnego (2,60 mln zł). Prezesi niemieckiego, włoskiego i Europejskiego Banku Centralnego otrzymują po 0,5 mln euro (2,17 mln zł). Nieco mniej, bo po 0,4 mln euro (1,73 mln zł), zarabiają prezesi francuskiego, austriackiego i szwedzkiego banku centralnego.
Prezes Narodowego Banku Polskiego ma pensję na poziomie 0,3 mln euro (1,3 mln zł). Prezes Rezerwy Federalnej USA jest na końcu listy z wynagrodzeniem 0,2 mln euro (0,87 mln zł). Mniej zarabia prezes czeskiego banku centralnego. Aleš Michl w 2022 roku otrzymał ok. 0,18 mln euro (0,78 mln zł).
Były członek RPP komentuje zarobki w NBP
Prof. Marian Noga, były członek Rady Polityki Pieniężnej w rozmowie z money.pl przyznaje, że prezesi innych banków centralnych zarabiają przeważnie więcej od Adama Glapińskiego. - Prezesi innych banków zarabiają lepiej, ale to dotyczy wszystkich członków administracji państwowej. Szef NBP zarabia na poziomie innych polskich szefów organów państwowych - stwierdził. I faktycznie, wystarczy spojrzeć na zarobki osiągane przez premierów Niemiec, Szwecji czy Francji - sięgają ok. 180-220 tys. euro rocznie. To ok. 750-950 tys. zł. Polski premier zarabia ok. 250 tys. zł rocznie.
Były członek RPP przyznał, że temat zarobków w Narodowym Banku Polskim często budził kontrowersje.
Znam NBP dobrze i wiem, że tam zawsze były jakieś problemy z nagrodami, premiami i zarobkami. Pamiętam taką sytuację, jak członkowie RPP chcieli zarabiać tyle, co wiceprezesi banku. A potem jeszcze domagali się, by im wypłacać takie same pensje. To, że dziś ktoś się domaga jakiś dodatkowych składników wynagrodzenia, nie jest dla mnie żadną niespodzianką - stwierdził.
Ta sprawa może bulwersować
Prof. Marian Noga przyznał, że komunikat o przyznaniu premii Adamowi Glapińskiemu trochę go zaskoczył. - Tę kwestię określa regulamin wewnętrzny NBP. Tym niemniej może budzić wątpliwości, że to prezes NBP przyznaje nagrodę prezesowi NBP - stwierdził.
Do prezesa Adama Glapińskiego strzela się z armat. Mówi się o postawieniu go przed Trybunałem Stanu. Ja - zaskoczę pana - nie dostrzegam w dotychczasowym postępowaniu szefa NBP na tyle poważnego złamania prawa. Możliwe jednak, że nowe władze takich nieprawidłowości się dopatrzą. Może to być kwestia, o której dzisiaj jeszcze nie wiemy. Coś podobnego do kwestii tej premii. Bardzo niedobrze by było, by prezes Adam Glapiński poślizgnął się na takiej skórce od banana - stwierdził w rozmowie z money.pl prof. Marian Noga.
Były członek RPP stwierdził też, że nie wiadomo, czy konflikt na linii NBP-rząd będzie narastał. Nie ma też pewności, jak rozwinie się sytuacja w samym banku. Według medialnych doniesień Paweł Mucha złożył do sądu pozew przeciwko NBP. Domaga się w nim wypłaty zaległych premii, które przez kilka miesięcy miał otrzymywać w obniżonej wysokości. Roszczenia Muchy opiewać mają na ponad 140 tys. zł.
Czy przyznanie premii przez prezesa NBP można traktować nagannie? Niektórzy z byłych szefów i pracowników banku nie chcą komentować. - Nie tym razem - stwierdziła jedna z takich osób odmawiając opinii. Być może kolejne doniesienia "z wnętrza banku" będą podstawą do komentarzy.
NBP ma plan na starcie z rządem
Powodem do komentarzy może być też ewentualne starcie rządu z szefem NBP. Jeszcze w trakcie kampanii wyborczej Donald Tusk zapowiadał odwołanie Adama Glapińskiego.
- Prezes NBP nie stanie przed Trybunałem Stanu za taką, czy inną politykę pieniężną. Mógł robić błędy, robił błędy, ale to nie powinno być przedmiotem Trybunału Stanu. Wiele na to wskazuje i będziemy szukali potwierdzenia opinii, że sprawował swoją funkcję niezgodnie z konstytucją i niezgodnie z zasadami prawa. Prezes NBP mocą prawa ma być politycznie neutralny. Ja chyba nie muszę nikogo przekonywać, że neutralność pana Glapińskiego, neutralność polityczna była bardzo osobliwa - mówił przed tygodniem premier Donald Tusk.
Z informacji, które uzyskał serwis money.pl wynika, że polski bank centralny bardzo szeroko chce pokrzyżować plany Donaldowi Tuskowi. Biuro prasowe przesłało dziennikarzom kilka opinii prawnych, wspierających stanowisko zarządu banku.
Prof. Artur Nowak-Far, były wiceszef MSZ, w rozmowie z money.pl przyznał, że postawienie zarzutów szefowi NBP nie będzie łatwe. - Zarzuty, które są kierowane w stronę prezesa, musiałyby być takie, by w świetle prawa unijnego stanowiły przestępstwo lub inne poważne naruszenie porządku prawnego. Co do tego, czy zarzuty, które zostaną prezesowi NBP postawione przed ewentualnym Trybunałem Stanu, spełniają przesłanki zawarte w przepisach unijnych, musiałoby być przedmiotem postępowania TSUE. Tylko Trybunał jest władny, by zinterpretować tego typu sytuację w kontekście prawa unijnego - zaznacza rozmówca money.pl.
- Dziś nie możemy przesądzać, czy prezesowi NBP faktycznie grozi zawieszenie lub odwołanie z funkcji. Najpierw zarzuty muszą być sformułowane, a praca nad tym dopiero trwa. Dopiero w odniesieniu do konkretnych zarzutów, tego, czego konkretnie dotyczą, będziemy mogli powiedzieć coś więcej. Dziś to "gdybanie" - dodał ekspert.
Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl