Stolica Małopolski ruszyła właśnie z programem "Jadalny Kraków", który ma promować m.in. miejskie rolnictwo oraz tworzyć lokalne łańcuchy dostaw na podstawie podkrakowskich producentów zdrowej żywności.
Kraków stawia na miejskie rolnictwo
Magistrat przekonuje, że Kraków, podobnie jak wiele innych miast, boryka się z konsekwencjami zmian klimatycznych, z problemem zaopatrzenia w żywność i energię. Receptą na to może być właśnie miejskie rolnictwo.
To ma być nasza odpowiedź na aktualne problemy, także te dotyczące wysokich cen warzyw. Już w wielu miejscach w Europie farmy miejskie pozwalają mieszkańcom na zaspokojenie potrzeb żywnościowych i co ważne wpływa to na zmniejszenie śladu węglowego, który generują dostawy żywności - mówi money.pl Katarzyna Przyjemska-Grzesik z Zarządu Zieleni Miejskiej w Krakowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kraków planuje stworzyć farmę miejską, na której uprawiane byłyby sezonowe warzywa i owoce. Według wstępnych planów urzędników mowa o zagospodarowaniu terenu o wielkości od jednego do nawet pięciu hektarów.
- Będziemy udostępniać miejskie tereny także mieszkańcom Krakowa, którzy będą się organizować i wspólnie będą chcieli tworzyć ogrody społeczne. Ludzie coraz częściej interesują się tego typu projektami, ponieważ mogą mieć tańszą żywność, a co ważne wiedzą skąd pochodzą owoce i warzywa. I tezy o tym, że nie da się uprawiać zdrowej żywności w mieście, są błędne. Mamy wyniki badań gleby przeprowadzonych przez ekspertów z Uniwersytetu Rolniczego i one potwierdzają, że ekologiczna żywność w mieście to nie żaden mit - dodaje Katarzyna Przyjemska-Grzesik.
Grządki z pomidorami i zielenina. Tak się dzielą warzywami
Na wrocławskim osiedlu Ołbin już od kilku lat działa ogród społeczny. Powstał na terenie użyczonym przez rodzinny ogród działkowy.
Bruno Zachariasiewicz z Fundacji "Plastformers", który działa przy tym projekcie w rozmowie z money.pl przyznaje, że takie ogrody cieszą się coraz większą popularnością.
- Jest wiele nasadzeń od tych wieloletnich po jednoroczne. Pomidory są bardzo popularne, ale sałata i zieleninka też są rozchwytywane. System jest prosty. Jeżeli jest wolna grządka, to każdy mieszkaniec, który się zgłosi, może ją zagospodarować. Wystarczy kupić nasiona, a potem się uprawą opiekować i zbierać plony - tłumaczy Bruno Zachariasiewicz.
Zresztą wrocławski magistrat chce, żeby wspólne uprawianie warzyw, kwiatów, owoców czy ziół stało się jeszcze łatwiejsze. W Wydziale Klimatu i Energii pracują nad ustaleniem procedury zakładania ogrodów społecznych. Powstanie też mapa terenów, które można przeznaczyć na takie ogrody.
- Najczęściej osoby, które chciałyby założyć ogród społeczny, nie wiedzą, od czego zacząć i do kogo się zwrócić. Chcemy to zmienić, stworzyć procedurę, która krok po kroku przeprowadzi przyszłych ogrodników przez proces utworzenia ogrodu - informuje na urzędowej stronie Małgorzata Bartyna-Zielińska z Wydziału Energii i Klimatu w Urzędzie Miejskim Wrocławia.
Miasta nie są w stanie same się wyżywić
Doktor Małgorzata Świąder z Uniwersytetu Przyrodniczego w rozmowie z money.pl tłumaczy, że aktualnie istnieje wiele różnych podejść do rolnictwa miejskiego. Chodzi o rolnictwo na poziomie gruntu, na dachach, czy hydroponikę.
- Jak wskazują aktualne badania, miasta nie są w stanie same się wyżywić. Wynika to przede wszystkim z zagospodarowania przestrzeni - wysokiego poziomu urbanizacji, dominacji powierzchni nieprzepuszczalnych, a także wysokiej gęstości zaludnienia w miastach. Co więcej, nasze aktualne nawyki żywieniowe także nie sprzyjają samowystarczalności żywnościowej - tłumaczy dr Świąder.
Współnie z dr Martą Syllą oraz badaczami z projektu FoodSHIFT230 przeprowadził analizy dotyczące samowystarczalności dla obszarów funkcjonalnych (miasto plus jednostki sąsiadujące, których mieszkańcy korzystają z miasta).
- Badania wykazują, że w przypadku przejścia na dietę wegetariańską niektóre obszary funkcjonalne są w stanie zaspokoić potrzeby żywieniowe (zachowując aktualną kaloryczność) swoich mieszkańców, np. Wrocław, Ostenda (Belgia) czy Berlin (Niemcy). Jeśli chodzi o przyszłość, cóż wiele zależy od sposobu zarządzania miastami, w których, jak przewiduje ONZ zamieszkiwać będzie do 58 proc. ludności do 2070 roku - tłumaczy naukowiec z Uniwersytetu Przyrodniczego.
Czy w centrach często zakorkowanych miast da się wyprodukować zdrową żywność?
- Jak wskazują badania, np. przeprowadzone dla Berlina, faktycznie uprawa żywności w ścisłym centrum w glebie może nie być bezpieczna. Dlatego zaleca się uprawę żywności w donicach podwyższonych z nawiezioną glebą. Należy jednak pamiętać, że zawsze warto sprawdzić poziom zanieczyszczenia gleby w specjalistycznych laboratoriach, które odpowiedzą na pytanie, czy uprawa żywności w glebie w danym miejscu jest bezpieczna, czy nie. Takie badania można przeprowadzić np. w Centrum Analiz Jakości Środowiska Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu - tłumaczy ekspertka.
Malwina Gadawa, dziennikarka money.pl