Jak pisze dziennik, orzeczenie sądu apelacyjnego to poważny cios dla pomysłu budowy trzeciego pasa na lotnisku Heathrow. Szczególnie, że rząd brytyjski zobowiązał się do ustanowienia zerowej emisji gazów cieplarnianych netto do 2050 roku.
"The Guardian" podaje, że przed rządem Borisa Johnsona otwierają się dwie możliwości. Pierwsza zakłada porzucenie projektu rozbudowy Heathrow. Druga - zmiany w dokumentach zatwierdzających budowę pasa startowego.
Sekretarz transportu Grant Shapps potwierdził, że rząd nie odwoła się od wyroku. Jednocześnie podkreślił, że budowa nowego pasa ma "kluczowe znaczenie dla zwiększenia globalnej łączności".
Shapps wskazał też, że dla rządzących ważną kwestią jest ochrona środowiska i zaangażowania w nie Wielkiej Brytanii.
Orzeczenie sądu apelacyjnego jest pierwszym tego typu orzeczeniem na świecie opartym w pełni na porozumieniu paryskim. Gazeta przewiduje, że jest to pewnego rodzaju precedens, który może wpłynąć na kolejne projekty wysokoemisyjne. I to nie tylko na terenie Wielkiej Brytanii.
Heathrow to jedno z najbardziej ruchliwych portów lotniczych na świecie. Rocznie obsługuje 80 mln pasażerów. Trzeci pas startowy miał zostać wybudowany do 2028 roku. Koszty budowy szacowano na 14 mld funtów. Miał obsłużyć do 700 samolotów dziennie.
Natomiast porozumienie paryskie dotyczy zmian klimatu. Międzynarodowa umowa ma na celu zmniejszenie koncentracji dwutlenku węgla w atmosferze, jak najszybciej, jak najtaniej i jak najbardziej efektywnie. W 2016 roku podpisała ją m.in. Polska.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl